To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tylko remis Karkonoszy

Fot. ROB

Spory zawód przeżyli ci, którzy przyszli dzisiaj na stadion przy ul. Lubańskiej. Karkonosze po bezbarwnej grze bezbramkowo zremisowały z Orlą Wąsosz.

Fakt, że jeleniogórzanie mieli optyczną przewagę niemal przez cały mecz. Tyle, że sytuacji strzeleckich stworzyły jak na lekarstwo. W pierwszej połowie Kowalski z dystansu uderzył w poprzeczkę bramki gości. Później niezłe okazje mieli jeszcze Bednarczyk oraz Hamowski. Ten ostatni po strzale głową trafił w boczną siatkę. Obaj zresztą należeli do najlepszych w ekipie gospodarzy. Po zmianie stron inicjatywa nadal należała do gospodarzy, ale nie potrafili oni zamienić jej na bramkę, ba – nawet na dogodną sytuację strzelecką. Im bliżej końca, tym trudniej było Karkonoszom przedrzeć się przez zacieśnioną obronę przyjezdnych. W zespole przyjezdnych wyróżniał się Mariusz Rzepka, który wzorowo kierował tylną formacją. Orla w tym meczu stworzyła praktycznie tylko jedną stuprocentową okazję. W 55 minucie po kontrze Jęcek ograł obrońcę Karkonoszy i z linii pola karnego strzelił płasko po ziemi, ale Dubiel popisał się bardzo dobrą interwencją.

 

W drużynie Karkonoszy rzucał się w oczy brak kontuzjowanego Malarowskiego. Siła ognia biało-niebieskich znacznie osłabła. Nie było zawodnika, który jednym niekonwencjonalnym zagraniem zmyliłby obrońców. W dodatku aktywny z przodu Łukasz Kowalski szybko zarobił żółtą kartkę za dyskusje z sędzią i musiał się pilnować.

 

W końcówce Bednarczyk przedarł się lewą stroną i zagrał wzdłuż pola karnego, ale za głęboko i Kowalski nie dogonił piłki. W doliczonym czasie gry w zamieszaniu podbramkowym Ziomek był faulowany w polu karnym. Sędzia zagwizdał, ale zamiast wskazać na wapno zdecydował, że piłka należy się gościom. Po meczu tłumaczył, że owszem był faul, ale piłka... opuściła już plac gry.

 

– Nie można się cieszyć po takim meczu. Wyglądamy ostatnio słabo – przyznał trener Karkonoszy Artur Milewski. – Mamy problemy ze skompletowaniem składu, odbija się czkawką to, że zrobiliśmy za mało transferów, a może i mamy za mało młodzieży, która by przeszła z juniorów. Powodów jest wiele, nie będę się w to teraz zagłębiał. To był chyba najsłabszy przeciwnik, który tu przyjechał. Mieliśmy w tym meczu zdecydowaną przewagę optyczną, ale nic z niej nie wynikało.

 

Przypomina się sytuacja sprzed roku, kiedy to Karkonosze błyszczały na początku rundy a im bliżej zimy, tym trudniej zdobywały punkty. – Tak i trochę boję się tego, bo jeszcze mamy tej jesieni prawdopodobnie dwa mecze. Z tego, co orientuję się tak na szybko, wypadnie nam dwóch ludzi (Kowalski i Majer za kartki – przyp. aut.). Powiększy nam się grono osób, które nie mogą grać – dodał trener Karkonoszy.

 

Karkonosze Jelenia Góra – Orla Wąsosz 0:0

Karkonosze: Dubiel – Walczak, Ziomek, Wawrzyniak, Jurkowski – Khodzamkulov (62' Gałuszka, 82' Szramowiat), Krakówka, Hamowski, Bednarczyk – Majer, Kowalski.

Orla: Ł. Wielogórski – Rzepka, Makieła, Niedźwiecki, Dąbrowski, Jęcek, Birk, Deperas (25' Romańczyk), Jurga, Kaczmarek, P. Wielogórski.

 

***

W innym dzisiejszym meczu Łużyce Lubań przegrały na wyjeździe z Sokołem Wielka Lipa, choć do przerwy prowadziły 1:0. Gola dla Łużyc strzelił w 10. minucie Malinowski z rzutu wolnego. Po 20 minutach mogło być 2:0, w polu karnym faulowany był Majka. Sam poszkodowany podszedł do karnego, ale bramkarz Sokoła obronił ten strzał. W drugiej połowie gospodarze mieli sporą przewagę i zdołali nie tylko odrobić straty, ale i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

 

Bez punktów po tej kolejce jest Granica, która niespodziewanie przegrała u siebie z Piastem Nowa Ruda 0:1. Gospodarze tylko teoretycznie byli faworytem tego spotkania. W praktyce Piast stworzył więcej sytuacji strzeleckich. Już w 2 minucie miał doskonałą okazję, ale bramkarz Granicy popisał się piękną interwencją. W 10 minucie padł gol dla Piasta. Później goście mieli jeszcze 2-3 okazje na podwyższenie wyniku. Granica miała swoje szanse w końcówce, ale ani Pietkiewicz, ani Mokijewski nie znaleźli sposobu na pokonanie bramkarza rywali.

IMG_0168.JPG
IMG_0170.JPG
IMG_0171.JPG
IMG_0174.JPG
IMG_0182.JPG
IMG_0186.JPG
IMG_0196.JPG
IMG_0206.JPG
IMG_0208.JPG
IMG_0218.JPG
IMG_0219.JPG
IMG_0228.JPG
IMG_0230.JPG
IMG_0235.JPG
IMG_0237.JPG
IMG_0241.JPG
IMG_0243.JPG
IMG_0248.JPG
IMG_0254.JPG
IMG_0256.JPG
IMG_0260.JPG