To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tomasz Lizak – „Gdybym mógł, sam wszedłbym na boisko”

Tomasz Lizak – „Gdybym mógł, sam wszedłbym na boisko”

Po nieudanej inauguracji i problemach kadrowych Karkonosze stają przed kolejnym wyzwaniem, tym razem walczą o awans do II rundy piłkarskiego Pucharu Polski. Trener nadal ma problem z obsadą na pozycji środkowego pomocnika. Na pewno nie zagra Tomasz Malinowski, który tak jak i na pierwszym meczu nie pojawił się na kolejnych treningach. - Gdybym mógł sam wszedłbym na boisko - mówi szkoleniowiec zespołu.

Tomasz Malinowski nie zjawił się na meczu jak i kolejnych dwóch treningach. - Trzeba to omówić, bo tak dalej być nie może. Malinowski postawił spore wymagania przed prezesem Dudą i to on musi zadecydować o tej sprawie. Dla mnie sprawa jest zamknięta i na pewno nie zagra jutro. Co będzie dalej, trudno mi powiedzieć - komentuje T. Lizak.

Trener ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ jego środkowi pomocnicy Daniel Kotarba (kontuzja) czy Jarosław Adamczyk (pobyt w Niemczech) nie mogą wystąpić.
- Jutro zagramy z Kowalskim i Durlakiem w środku. Dam szasnę też nieźle spisującemu się Maćkowi Wojtasowi, który zagra przed wspomnianą parą. - dodaje trener.

- Gdybym mógł, wszedłbym na boisko, aby pomóc mojej drużynie. Niestety, ja również mam kontuzję, ale nie wykluczam, że jeśli będę już zdrów i będę widział taką konieczność założe klubową koszulkę - powiedział po spotkaniu z Prochowiczanką.

Jutrzejszy pojedynek Karkonoszy z Czarnymi Lwówek ma duże znaczenie. W Lwówku prawdopodobnie zobaczymy szkoleniowca BKS-u - Marcina Cilińskiego, który dzisiaj wraz ze swoją drużyną wygrał w PP z ŁużycamiLubań 2:0, a w sobotę będzie obecny na stadionie Karkonoszy, gdzie rozegra drugie spotkanie ligowe. Ciliński w minioną sobotę pofatygował się również do Prochowic, gdzie analizaował grę biało-niebieskich.

- To arcyważny mecz, który ma pomóc moim zawodnikom uwierzyć w siebie przed spotkaniem z BKS-em. Puchar rządzi się swoimi prawami. Na przykład w Niemczech, gdzie spędziłem trochę czasu najlepszym drużynom zdarzało się przegrywać z dużo słabszymi ekipami m.in Bayernowi czy innym drużynom z bundesligi. Ja, jednak nie biorę pod uwagę, że w Lwówku możemy przegrać. W każdym meczu niezależnie od rywala, gramy o pełną pulę – podsumował Tomasz Lizak.