Tajemnicza śmierć w mieszkaniu

Do tragedii doszło w Mirsku prawie w samym centrum miasta na ulicy Mickiewicza. W jednym z mieszkań odkryto wczoraj około godziny 16.30 zwłoki małżeństwa w wieku 61 i 62 lata. O zdarzeniu poinformował policjantów jeden z sąsiadów. - Na miejscu trwają czynności dochodzeniowo-śledcze. Mogę potwierdzić tylko ten fakt, ale na razie nic więcej nie możemy powiedzieć – mówi prokurator Marcin Piekarski z Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.

Nie wiadomo, co mogło być przyczyną śmierci małżeństwa. Udało się nam ustalić, że ciała nie miały śladów, które mogą świadczyć o morderstwie, ale policjanci biorą pod uwagę każdą okoliczność. Śledczy przyjmują też, że mogło dojść do zatrucia gazem. Co prawda palniki w kuchence były zakręcone, ale butla z gazem, która stała w mieszkaniu była pusta. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy za pomocą specjalistycznych urządzeń sprawdzali w mieszkaniu stężenie gazu. Pomiary nie wskazały nic groźnego. Gdyby jednak okazało się, że ciała leżały więcej jak dwa dni, to urządzenia nie wykryłyby śladów gazu.

Śledczy i technik kryminalistyki pracowali w Mirsku przez wiele godzin. Zabezpieczali wszystkie ślady w mieszkaniu i na klatce schodowej budynku. - Policjanci pracują bardzo intensywnie nad tą sprawą, aby jak najszybciej ją wyjaśnić. Trwają przesłuchania sąsiadów. Jest kilka hipotez, ale jest za wcześnie, aby o tym mówić – mówi Marcin Piekarski. Wiele wyjaśni się po sekcji zwłok.