Szlagier kolejki dla Nysy

Początek ciekawego spotkania należał do gości, którzy w pierwszym kwadransie zmarnowali dwie dogodne okazje do zdobycia bramki. Po trudnym dla siebie początku gospodarze opanowali środek pola i także szukali swoich okazji. W najlepszej Matusewicz nie zdołał pokonać Hubskiego w sytuacji sam na sam. Nieskuteczność zemściła się na miejscowych tuż przed przerwą. Zgorzelczanie popełnili błąd w obronie i ofiarnie interweniujący Łazarewicz zamiast w piłkę trafił w nogi Mankiewicza i Piotr Konsur słusznie podyktował rzut karny. Znakomitej okazji nie zmarnował najlepszy snajper Czarnych Godlewski, dla którego trafienie było 9. w sezonie. Po przerwie do odrabiania strat rzucili się gospodarze i już w 47. min stan meczu wyrównał S. Monik.

W kolejnej sytuacji zgorzelczanie mogli jednak mówić o dużym szczęściu. Futbolówka po strzale Godlewskiego trafiła w słupek, po czym odbiła się przed linią bramkową. – Gdyby wówczas padł gol dalsze losy meczu mogłyby ułożyć się różnie. Dopisało nam jednak szczęście – powiedział trener Nysy Wojciech Szymków. W odpowiedzi Nysa po szybko wyprowadzonych kontratakach zdobyła dwa gole i do końca kontrolowała już spotkanie. – Prowadziliśmy grę, ale dwa błędy na prawej stronie boiska zadecydowały o naszej porażce. Zbyt szybko straciliśmy pierwszego gola, co popsuło nasze plany – powiedział z kolei Przemysław Kufel, piłkarz Czarnych. Wygrana gospodarzy mogła być okazalsza, lecz z ostrego kąta Kaczan trafił w słupek.

NYSA – CZARNI 3:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Godlewski (44-karny), 1:1 S. Monik (47), 2:1 Machowski (78), 3:1 Matusewicz (79). Żółte kartki: Pacak, Łazarewicz, Matusewicz oraz Bowszys, Godlewski. Sędziował: Piotr Konsur. Widzów: 80.

NYSA: Barynów – Wojtczak, S. Monik, Gryglak, M. Monik, Pacak (83 Zarzycki), Łazarewicz, Kaczan, Łuszczyk, Machowski (88 Zaalman), Matusewicz (83 Kupiński.
CZARNI: Hubski – M. Sikora, Bowszys, Kufel (83 Zdanowicz), Wrona, B. Sikora, Mankiewicz, Woźniczka, Wołoszyn, Godlewski (80 Włodarek), Złocik.