- Chodzę na spacery za krzyż milenijny w stronę Dziwiszowa. Kilkanaście dni temu zobaczyłem tam dziwne zwierzę. To nie był dzik, ani zwykła świnia. Okazało się, że to świnka wietnamska. Jest bardzo gruba, może będą prosięta – opowiada pan Zbigniew. Mieszkaniec Zabobrza odwiedza miejsce bytowania świnki regularnie. Zrobił jej kilka zdjęć. Przynosił jej gotowane ziemniaki, jarzyny, kaszę, pieczywo. - Najpierw gdy jej wyłożyłem jedzenie cofnęła się, ale potem jadła szybko – relacjonuje. Zwierzę wciąż mieszkało w lasku, nikt go nie odnalazł, a to przecież gatunek udomowiony. - Rozmawiałem z trzema mieszkańcami Dziwiszowa. Też świnkę widywali, ale nie mieli pojęcia skąd się tam wzięła – opowiada emeryt. W końcu ta sytuacja zaczęła go niepokoić. Bał się, że sympatyczną świnkę zaatakują psy, albo, że jeśli rzeczywiście zwierzę się oprosi i będzie się bać o młode, to stanie się agresywne wobec ewentualnych przechodniów.
Leśniczy Roman Matyga, który ma pod swoją pieczą m.in. lasy w okolicy Dziwiszowa, w ostatnim czasie wędrował po lesie wskazanym przez pana Zbyszka, ale świnki nie spotkał. - Być może zwierzę znalazło się w sąsiednim prywatnym lesie, albo w części należącej do agencji rolnej - próbuje rozwikłać zagadkę. Okazało się, że około dwóch tygodni temu z jednej z zagród w Dziwiszowie uciekło kilka kóz i dwie świnki wietnamskie. Okaz spotkany przez mieszkańca Zabobrza, to zapewne jedna z uciekinierek. Kolejna wizyta leśniczego w lesie w okolicy krzyża milenijnego nie przyniosła rezultatu. Może „wietnamka” zmieniła metę? Poszukiwania będą kontynuowane.
Jak informuje leśniczy Matyga, świnka powinna z lasu zniknąć. Jeśli zajmie się nią właściciel, nie będzie kłopotu. Gdyby okazało się, że zwierzę jest bezpańskie musi być odłowione (odstrzelenie sanitarne w tak niedużej odległości od miasta nie wchodzi w grę) i przekazane do schroniska bądź uśpione i zutylizowane.
Komentarze (8)
A co z ASF ?
jasne, co nie ma właściciela, to najlepiej zastrzelić i zutylizować! Na litośc boską! czy my żyjemy w 21 wieku, czy w jakichś średniowiecznych czasach!!!!
jak można zywe, zdrowe zwierzę uspić i zutylizować?
Złapać, ustalić właściciela, a jeśli się nie zgłosi oddać w dobre ręce. Co to za metoda odstrzeliwania? Dać waria.towi broń do ręki i już by ochoczo zabijał, co napotka w lesie. Jak tak można!? To żywe stworzenie, które nikomu nie zrobiło krzywdy.
A po co usypiać zdrowe zwierzę? Oddajcie do jakiegoś zoo, jeśli tutaj nie ma warunków.
Oddać jakiemuś rolnikowi ,to zrobi mięsko na grila.
Całkiem miły ten leśniczy ze zdjęcia, opowiem kumplom że taki jest.
Pan Zbyszek mógł pomóc również leśniczemu aby ten nie musiał szukać po krxaczorach. Wystarczyło podać tel.i się umówić na spotkanie z leśna azjatką.