To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Strajk ostrzegawczy w kopalni

Strajk ostrzegawczy w kopalni

Międzyzwiązkowy Zespół Negocjacyjno Protestacyjny przy PGE GiEK S.A. Oddział KWB Turów podjął decyzję – 6 września kopalnia stanie na dwie godziny w ramach strajku ostrzegawczego. Zrzeszona część załogi od marca br znajduje się w stanie sporu zbiorowego z pracodawcą.

Cierpliwość  górników zaczęła się wyczerpywać, bo „od chwili podpisania protokołu rozbieżności, spotkania z pracodawcą oraz Zarządami PGE i PGE GiEK S.A. nie spełniły oczekiwań strony społecznej, a wręcz oddaliły zakończenie sporu ze względu na zakusy wydzielania pracowników, tzw. wsparcia do spółek zależnych, bez uzgodnień ze stroną społeczną”. Dwugodzinny strajk ostrzegawczy odbędzie się 6 września w godz. 10.00 - 12.00. Będzie polegał na zaprzestaniu świadczenia pracy przez pracowników kopalni we wszystkich miejscach pracy.  

Komentarze (12)

Jak się praca nie podoba to won z niej a nie komuchy nauczyły się związków zawodowych i protestów.Związki to taki wynalazek dla nierobów, którym wiecznie mało. Tak to jest w budżetówkach i firmach zatrudniających powyżej 20 osób. Zapewne jakby niejeden z nich miał własną firmę to sam by kombinował jakby tu nie dać możliwości założenia związku. Wtedy to takiemu by nie pasowało!!! Ja nie mam firmy, tylko pracuje na czyjś garb i musze akceptować co dali. Takie prawa rynku, jak mi się nie podoba to mogę szukać gdzie indziej. Nie może być tak że każdy dostaje podwyżkę bo inflacja była by taka, że pomimo podwyżek i tak by nic ludzie nie kupili i tak. A w związkach też nie może być tak że jeśli jeden dostaje podwyżkę bo zasłużył to reszta też musi. Sprawy podwyżek są czysto indywidualną kwestią. Tak samo przy zwolnieniach. Jeśli firma nie ma płynności finansowej i musi zredukować ekipę to niestety musi, a nie związki używają nacisku, ażeby pracodawca zaniechał działania. Jak ma paść to i tak padnie i wtedy wszyscy wylecą i nikt nie będzie miał pracy, a tak chociaż część się uchowa i będzie miała pracę. Reszta załogi będzie musiała sobie poszukać pracy. Ale jak to się mówi lepszy rydz niż nic ! Zacznijcie patrzeć bardziej globalnie niż tylko na samych siebie! Wtedy znajdzie się jakaś równowaga między światem pracodawców, a pracowników.

i tym samym drogi JOKO naraziłes się prawdziwym polakom, którzy zapewne zaraz rzuca sie na ciebie i zwyzywaja od zydo-komunistyczno-kapitalistycznej świni ktora wyzyskuje chrystusa narodów (w ich mniemaniu - Polske)

prawda jest taka że związki zawodowe w Polsce nie istnieją - isnieje za to Solidarność (zbrojne ramie PiSu) która sama nie wie po co jest i czego chce i OPZZ, którego przewodniczacy lata z Dudą od studia Tv do następnego i opowiada jaki to wyzysk jest ale czas na zaśpiewanie międzynarodówki na kongresie SLD znalazł - jednym słowem kabaret jakich mało, wszystko oczywiście po to żeby jakiś idiota uwieżył że chodzi im więcej niz tylko o związkowe przywileje.

wina_tuska - jedne z nielicznych głosów rozsądku na nj24 :) solidarność to pasożyty ile by nie zarabiali ciągle mało w takiej kopali zarabiają naprawdę dobrze... i niech mi tu nie piszą, że praca ciężka niebezpieczna, nikt im tam nie kazał iść, wolny rynek komuchy, jak dla mnie poza tym dużo bardziej niebezpieczna jest praca choćby strażaka, i wolałbym, żeby on znacznie lepiej niż górnik, pracujący również w podmiocie państwowym

Zgadzam się z Tobą, szczególnie że średnia płaca w Turowie (nie uwzględniając zarządu) to dobrze powyżej średniej krajowej. Kopidołkom, już się w ogóle w główkach poprzewracało, sępy jedne. To już jest bezczelność, szczególnie, że większość społeczeństwa żyje (musi żyć) w okolicach 1,5 - 2 tys./miesiąc. Co do związków, to fakt banda nierobów, a najlepsze jest, że często jest tak, że całkiem nieźle opłacani, a generalnie nic nie robią tylko podburzają załogę. Fakt są firmy, gdzie na skutek koniunktury, związki niewiele mogą zrobić, szczególnie ma to miejsce w korporacjach, ale często jest tak, że walczą z pracodawcą, żeby głównie dla siebie, jak najwięcej ugrać. A oficjalnie mydlą oczy, że to dla dobra pracowników, taaa, guzik prawda!

Ja tylko w kwestii wolnego rynku; gdzie on (wolny rynek znaczy się) jest?
Chyba nie w socjalistycznej "jewropie", tym bardziej w naszym nieszczęśliwym kraju jego (wolnego rynku znaczy się) jak na lekarstwo.
A rządzą liberałowie co się zowie.

a ilu z tych związkowców powinno być na emeryturach?a nie idą bo dobra kasa się skończy.znam takie przypadki,leśne dziadki zamiast na bujaczku w domu to udają że walczą o nasze dobra.phiii.
już dawno wypisałem się ze związków,nic nie robią a za moją składkę jezdźili palić opony w warszawce

Związki Zawodowe to same problemy i znaczące obciążenie budżetu pracodawców i podatników:
1. Tzw. ochronka szefów związków sprawia, że niszczą oni zakłady pracy i nie można ich zwolnić, robią co chcą i unikają pracy,
2. Tym tzw. działaczom należy się wynagrodzenie za często nic nie robienie bo ustawa o związkach przewiduje zapłatę i wolne na działalność związkową,
3. Pracodawca musi zapewnić tym "świętym krowom" sprzęt na działalność, pomieszczenie itp. często na własny koszt, musi też potrącać pieniążki za składki i ponosić inne fanaberię tej organizacji,
4. Po założeniu związków następuje etap masowego donosicielstwa na pracodawcę. Do tego służy etatowy donosiciel tj. Społeczny Inspektor Pracy, jest to z reguły jakiś pupowłaz związków, który przeszedł odpowiednie szkolenie w Inspekcji Pracy lub inne na koszt z reguły pracodawcy na którego będzie donosił. Donosicielstwo związków rzadko wiąże się z poprawą warunków pracy, z reguły jest to walka z pracodawcą gdzie podważane są jego kompetencje i toczony jest spór personalny. Pracodawca prywatny z reguły daje sobie radę lecz patologiczne jest działanie związków w administracji, szkolnictwie kolejach, energetyce, górnictwie i służbie zdrowia. Tam walka ma charakter walki politycznej gdzie za pomocą związków zawodowych istnieje prawdziwa batalia na donosy, kontrole (z reguły nic nie wnoszące) o charakterze czysto personalnym. Swoistą Inkwizycję stanowi Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadza odpowiednio spreparowane ankiety, które zawsze ujawniają w zakładzie mobbing. Później PIP formułuje do przełożonych wnioski personalne zgodnie z wolą związków zawodowych. W ten oto sposób Państwowa Inspekcja Pracy traci swoją niezależność stając się chłopcem na posyłki związków zawodowych i współwinnym w instytucjonalnym mobbingowaniu pracodawcy razem z aktywem związkowym.
5. Związki prowadzą inne szkodliwe zajęcia, rządzą funduszem socjalnym gdzie z reguły na dofinansowania np. wczasów pod gruszą, zapomogi itp. nie związkowcy nie mają co liczyć. Znam też pozytywne przykłady.
6. Prowadzą stołówki i sklepiki zakładowe (kopalnie) gdzie często jest drożej ale z dofinansowaniem z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych ceny stają się atrakcyjne. Często rodzi to monopol związków w obsłudze socjalnej pracowników,
7. Takich przykładów w świetle prawa jest więcej i są one właściwe dla każdego z zakładów pracy,
8. Związki zawodowe stały się bojówkami partyjnymi. Solidarność PiS-owską, OPZZ SLD-owską.
Co należy zrobić?
1. Wyprowadzić Związkowców z zakładów pracy by jak najszybciej przestały niszczyć, związki w zakładach pracy gdzie skutecznie zajęły miejsce Zakładowych Organizacji Partyjnych, stając się często organizacją pasożytniczą,
2. Wtedy robienie ochronki dla ojców i matek założycieli i kierowników związków będzie pozbawione sensu,
3. Dopuścić możliwość członkostwa tylko w jednych związkach, uniemożliwi się tym patologię polegającą na tym, że w jednych związkach leń jest przewodniczącym a w pozostałych np. dwóch członkiem gdzie jego kumple są z kolei przewodniczącymi i we trzech korzystają z ochronki związkowej,
4. W ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy zrównać uprawnienia pracodawców z uprawnieniami związkowymi. Przywróci to godność Inspektora Pracy i uniezależni go od patologii związkowej,
5. Gdy związki zawodowe znajdą się poza zakładem pracy należy rozszerzyć możliwość należenia do nich przez osoby bezrobotne, rencistów i emerytów z tym, że bezrobotni nie płaciliby składek do czasu gdy są na bezrobociu. Taki układ sprawi, że związki z organizacji pasożytniczej mogą się stać pożyteczne dla gospodarki. Będą zainteresowane poszukiwaniem pracy dla swych bezrobotnych członków a nie niszczeniem kolejnych zakładów pracy jak jest to obecnie. Od pracującego członka mają składki bezrobotny im nie zapłaci. Wyjście z zakładów pracy uniezależni je od upadłości zakładu. Dzisiaj upadłość zakładu to koniec Organizacji Zakładowej. Taki Związkowy działacz np. Guzikiewicz winnych szuka wszędzie.

kurcze muminek nawiazujac do wpisu kolegi anonimixa pytam sie szczerze i otwarce czy Tobie płaci ta sama gmina żydowska co mi? bo kurcze ja przejzalem ostatni przelwy na konto i jest tam tylko "moja krwawica" z tutulu zatrudnienia, holerka bede gdzies musial znales przedstawiciela lokalnej dispory i to wyjasnic ...pojde chyba do lokalnych tzw patryjotow typu anonimix oni chyba wszystkich juz maja rozpisanych kto gdzie mieszka