Będą one zlokalizowane w części zatoczek parkingowych, po północnej stronie przybudówki Ratusza.
Hubert Papaj uważa, że jest to odpowiedź na postulaty mieszkańców i turystów, którzy chcieliby przywrócenia choćby w części funkcji handlowej w centrum miasta. Z drugiej strony są jednak głosy krytykujące namioty i tego typu stragany w okolicach Ratusza.
– Ta inicjatywa jest jedną z form godzących rozmaite i różnokierunkowe postulaty – mówi Papaj. – Mamy nadzieję, że nie tylko będzie zaakceptowana, ale też z czasem – rozwijana. Założeniem jest, by na tych stoiskach oferowano wyroby regionalne, które winny stanowić znaczącą część oferty handlowej.
Komentarze (10)
jak znam zycie bedzie sprzedaz chinskich getrow, jablek, jajek i wiatraczkow:)...w sumie idealnie pasuje do naszego wiejskiego jeleniogorskiego klimatu - wies tanczy wies spiewa...:)
zapomniałeś o skarpetkach
A gdzie w centrum JG ktoś kiedyś widział turystę i PO CO?
Drodzy Państwo z przykrością (a może nie) zawiadamiam o wielkim zamknięciu(bo było przecież tak huczne otwarcie i nawet pan ksiądz błogosławił :)) salonu Peugeot w Jeleniej Górze. Pojechały sobie wszystkie samochody :). Cóż rzec : TAK MI K...A PRZYKRO :)!!!Ktoś mądrze kiedyś rzekł :ryba to od głowy się psuje :)!!!
Jak sie postawią tak sie i zwiną. Ale nareszcie cos zamiast kolejnej biedronki:-)
Plac ratuszowy jest ladny jaki jest bez tych ochydnych parasolek z reklama piwa - a co dopiero ze straganami;-((
Pamietajcie ze przed wojna od poludnia i wschodu siedmiorakow byly normalne murowane sklepy i handel kwitl jak tzeba. Teraz tego nie ma-stoja flagi i jest tablica na murze.
Moim zdaniem fajny pomysl ale wyroby faktycznie regionalne.
Jelenia Góra to nie górale! Nigdy nie byliśmy góralami i nie chcę abyśmy byli z nimi kojarzeni. NIGDY TU NIE BYŁO, NIE MA I NIE BĘDZIE GÓRALI!
Góralom mówimy NIE!!!!!!
W tym dziwnym mieście nie potrafią nic zrobić normalnie. Nie wiem czy sobie przypominają co poniektórzy, że gdy targowisko było przy Obrońców Pokoju, a potem przy Kilińskiego targ - rynek otwarty był o ile mnie pamięć nie myli, trzy dni w tygodniu, poniedziałek, środę i piątek. Nikomu to nie przeszkadzało, ludzie byli zadowoleni.
Jeżdżąc po Niemczech też stykam się z targowiskami, w centrach miast... ale... dni targowe są raz w tygodniu, w ustalonym miejscu. Wystawiają się ci, którzy zdołają się rozstawić z towarem w wyznaczonym rejonie, reszta spadać musi na drzewo i nie ma szans rozstawienia choćby straganiku w uliczce obok bo służby miejskie robią szybko z tym porządek :)
Dzięki podobnemu do niemieckiego mechanizmowi działania, dużym powodzeniem cieszy się "giełda" przy Lubańskiej co niedzielę, bo przyjeżdżają nie tylko miejscowi handlarze odpadami, ale i z miejscowości sporo oddalonych od Jeleniej Góry.
Tak samo mogło by się odbywać na Placu Ratuszowym w Jeleniej Górze - jeden dzień w tygodniu, mógłby się wystawić tam każdy kto miałby na to ochotę, jeden dzień w tygodniu, od rana do 17 chociażby...
A tak, w wykonaniu KARR zafundowane nam zostaną na całe wakacje, kolejne badziewne stragany, nie wnoszące nic nowego dla klientów, z asortymentem wysoko dochodowym - czyli tandetą. A KARR kosić będzie kaskę... ale to już inna bajka.
Ciekawe ile KARR będzie wnosił opłat do kasy miasta: czy to z tytułu zajęcia pasa drogowego, czy z tytułu opłaty targowej? Z prawnego punktu widzenia dla miasta jest to taki sam podmiot gospodarczy jak każdy inny i powinny obejmować go zasady jak każdego innego który chce robić na gruncie miasta interesy!