Spłonęło muzeum Juna w Szklarskiej Porębie

– Kiedy dojechaliśmy na miejsce, cały budynek był w ogniu. Wszelkimi możliwymi otworami płomienie wydostawały się na zewnątrz – mówi starszy kapitan Andrzej Ciosk, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. – Nasze działania polegały na tym, by ugasić pożar i jednocześnie bronić przyległego budynku pensjonatu. Ogień się przedostał do tego budynku, ale udało się go ugasić. Spłonął częściowo dach i poddasze. W budynku pensjonatowym było 6 osób, to były osoby prowadzące ten pensjonat, a nie goście. Właściwie to oni zgłosili nam ten pożar.

Jak mówi, straty w muzeum są olbrzymie. – Cały budynek jest zniszczony, płonący dach zawalił się do środka – mówi. – Część parteru ocalała, jest okopcona. Znajdował się tam m.in. sklep.
Muzeum prowadziła Anna Naumowicz, wdowa po zmarłym Juliuszu, który reaktywował Sudeckie Bractwo Walońskie. W muzeum była siedziba bractwa. – Rodzina Juliusza jest w złym stanie psychicznym, została już objęta pomocą – mówi burmistrz Szklarskiej Poręby Mirosław Graf.
– To wielka strata dla Karkonoszy, Gór Izerskich i wszystkich ludzi, którzy są związani z ideą walońską – mówi dr nauk historycznych Przemysław Wiater, kanclerz bractwa. – Tutaj były wspaniałe zbiory geologiczne, pochodzące przede wszystkim z Karkonoszy i Gór Izerskich, a więc kryształ górski, ametyst, rubin, szafir, złoto, piryt – wszystko to, czym ta ziemia była bogata i co przyciągało dawnych walońskich poszukiwaczy skarbów, kamieni i minerałów szlachetnych. Mam nadzieję, że znaczną część uda się ocalić.
Zaapelował do wszystkich, którym bliska jest idea walońska, o pomoc w odbudowie tego jakże cennego miejsca.