Spartakus kiepski jak Sudety

W pierwszej połowie zmieniało się prowadzenie (w kwartach 12:17, 17:12), stąd remis po 29. Trzecia odsłona to koszykarski popis WSTK i fatalny obraz gry Spartakusa. W ciągu sześciu minut przyjezdna drużyna wywalczyła aż 19 punktów z rzędu, gospodarze mieli zerowe konto. Przy wyniku 29:48 bilans Spartakusa akcją dwa plus jeden poprawił Krzysztof Samiec (razem 7 pkt.), celną „trójkę” miał Szymon Jaszczur (11). W następnych minutach zespół ze Wschowej znów odskoczył na 37:59. W końcowej kwarcie (19:15), jeleniogórzanom nie udało się zmienić losów hitowej potyczki III ligi. Marny dorobek punktowy kapitana Spartakusa Kamila Tokarewicza (4), Bartka Kicińskiego (8), Grzegorza Rachmiela (7), Macieja Adamczyka (5), Pawła Nowickiego (4) i Kamila Milanceja (10) w porównaniu z rzutami braci Rzeszowskich, Wojciecha (31 punktów) i Marcina (19), wyraźnie pokazuje różnicę w koszykarskich umiejętnościach.

- Jestem zdołowana, wstyd mi przed kibicami, wysoka porażka w ostatnim, tegorocznym meczu to nie był miły prezent na Gwiazdkę – powiedziała trener Joanna Kawalec. - Chłopakom zabrakło zaangażowania i umiejętności na zespół z górnej czwórki tabeli. Trzeba przeprowadzić kolejne rozmowy z koszykarzami i zadać im kilka pytań. Przede wszystkim, czy mamy jeden wspólny cel, czyli awans do II ligi.

Zwycięski trener WSTK Krzysztof Zajc nie ukrywał, że w jeleniogórskiej hali spodziewał się cięższej przeprawy. Teraz dzięki wygranej klub Ze Wschowej pozostał w walce o awans.

- Spartakus zagrał słabo, mało ambicjonalnie, bez rotacji w obronie i bez koncentracji – ocenił szkoleniowiec WSTK. - Moi podopieczni nie są lepsi technicznie i taktycznie od Spartakusa, ale dzisiaj na boisku pokazali sportową determinację i wielką ambicję, zwłaszcza w obronie. Nasz lider Wojtek Rzeszowski jest szybki i skoczny, motoryką przewyższa wszystkich trzecioligowych zawodników. Sam się jednak dziwiłem, jak doskonale poradził sobie z czwórką (!) koszykarzy rywala.

Następny mecz koszykarze KSW Spartakusa rozegrają w Wałbrzychu z KK Promet (7 I 2012 r.).

Pomogli z dobrego serca

Przy okazji ligowej konfrontacji z koszykarską ekipą ze Wschowej, z inicjatywy działaczy i zawodników KSW Spartakus odbyła się akcja charytatywna. Zorganizowano dobrowolną sprzedaż cegiełek po 2, 5 i 10 złotych oraz licytację gadżetów (koszulka, czapka, plakat, model rajdowego auta). Podarował je samochodowy mistrz Polski '2011, Kajetan Kajetanowicz. Licytację wygrali koszykarz Krzysztof Samiec i kibic, pan Jan. Zebrane pieniądze (na razie tylko kilkaset złotych), zostaną przeznaczone dla Stowarzyszenia Pomocy Chorym Dzieciom przy oddziale pediatrycznym Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej.

Jak poinformowała prezes Stowarzyszenia Anna Sinica, bardzo potrzebne są na oddziale kardiomonitor (cena od 7 do 10 tys. złotych) i defibrylator (za 30 tys. zł.). Przewidziane są kolejne zbiórki pieniędzy.

- Sportowcy są też od tego, aby pomagać innych – mówiła koordynatorka charytatywnej akcji Joanna Kawalec (Spartakus). - Zawsze i we wszystkim powinni być autorytetem i wzorem postępowania, przede wszystkim dla młodych ludzi.