To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Simeko przeprasza, a straż miejska bierze pod lupę inny zakład

-- Ta linia służy do rozdrabniania materiałów na komponenty do paliw alternatywnych - tłumaczy L. Sikora.

– To był jednostkowy przypadek, który się więcej nie powtórzy – zapewnia Leszek Sikora, prezes Simeko po tym, jak straż miejska odkryła, że w jego zakładzie spalane były panele i elementy stolarki okiennej. Tymczasem strażnicy wzięli pod lupę inny jeleniogórski zakład.

– W godzinach popołudniowych, kiedy już obiekt był opuszczony przez firmę Simeko i powierzony firmie zewnętrznej, doszło do wrzucenia do kotła odpadów, które miały trafić do mielenia. To był błąd ludzki – podkreśla Leszek Sikora.

Chodzi o ubiegłotygodniowy komunikat miasta, z którego wynika, że na terenie firmy Simeko palono w kotle panele oraz inne niedozwolone elementy. Straż miejska podkreślała, że podczas kontroli na terenie zakładu odkryto gotową linię produkcyjną do rozdrabniania drewna na mniejsze części.
– Jest to linia do rozdrabniania odpadów wielkogabarytowych, z których powstają komponenty do paliw alternatywnych – wyjaśnia Leszek Sikora. – Wszystkie te komponenty wyjadą z terenu zakładu poza Jelenią Górę. Trafią do cementowni, gdzie są piece dostosowane do używania paliw alternatywnych.
Jak mówi, poczynił już szereg czynności, by w przyszłości nie doszło do opisanego wcześniej błędu. – Z firmą zewnętrzną przeprowadziliśmy audyt w zakładzie, przeprowadziliśmy też szkolenie naszych pracowników i firmy, która z nami współpracuje, żeby było wiadomo, czym można palić, a czym nie. Zamontowaliśmy kamery monitoringu w pobliżu kotłowni – wymienia prezes Simeko. Jak mówi, jego zakład chce docelowo podłączyć się do sieci ciepłowniczej a starania o to rozpoczął jeszcze przed wspomnianym incydentem. – Te rozmowy trwają i mam nadzieję, że uda nam się całkowicie wyeliminować proces spalania z zakładu – powiedział.
Tymczasem straż miejska, po licznych zgłoszeniach od mieszkańców, wzięła pod lupę kolejny zakład – cieplicką Zorkę.
– Kontrola wykazała, iż istniejąca na terenie zakładu kotłownia to kotłownia o wysokim stopniu sprawności, a jej wpływ na środowisko został dodatkowo zminimalizowany poprzez zastosowanie urządzeń odpylających, które wyłapują ponad 80 procent pyłów – informuje Artur Wilimek, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Jeleniej Górze. – Została sfinansowana ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, który uznał tę inwestycję jako proekologiczną.
Kotłownia jest opalana tylko i wyłącznie biomasą, dla której średnia procentowa zawartość popiołu wynosi 1.
Wynik badania skuteczności odpylania instalacji odpylającej działającej przy kotle KRT 600 (tzw. trociniak), które „Zorka” zleciła jednostce laboratoryjnej, certyfikowanej przez Polskie Centrum Akredytacji, kształtował się na poziomie 89,1 procent (wartość średnia skuteczności opylania pyłu całkowitego, w tym PM 2,5 oraz PM 10). Minimalna dopuszczalna skuteczność odpylania dla powyższej instalacji, ujęta w zgłoszeniu do Urzędu Miasta Jelenia Góra to 80 procent. – Zatem standardy jakości środowiska dla w/w instalacji są spełnione – dodaje A. Wilimek.
Zorka także rozpoczęła starania o przyłączenie do sieci ciepłowniczej i dostarczania ciepła na cele technologiczno-grzewcze. – W tym zakresie inwestycja została powierzona dostawcy energii cieplnej i jest w trakcie realizacji – dodaje rzecznik straży.
 

sim1.jpg
Kontrola w Zorce nie wykazała nieprawidłowości.
Kontrola w Zorce nie wykazała nieprawidłowości.

Komentarze (7)

Panie rzeczniku; czy orientuje się pan ile firm meblarskich działa na terenie miasta.?
Wszystkie resztki z plyt trociny wychodzą przez komin.

Panie prezesie za błędy się płaci. Zapłaćcie 50 tysi może inni się zastanowią.

Kłamie jak najęty, jaka linia - 1 krajzega? Zwozi z całego miasta odpady po meblach i pali w tym piecu dobrych kilka lat i oszczędza na opale, coś na ten temat może powiedzieć KALAFIOR i MALINA. Podobną "linię przerobowa" ma na makulaturę, beluje i sprzedaje a kasa - wiadomo gdzie idzie.

Zorka smrodzi że aż strach, wie o tym każdy mieszkaniec Cieplic. Bajki to dzieciom opowiadać.

Dlaczego odnoszę nieodparte wrażenie, że Straż Miejska stała się strażą interesów Simeko? Powszechnie wiadomo, że mimo dedykowania kotłów dla biomasy można, z pominięciem wskazówek dokumentacji kotła palić w nim czym popadnie, byle zgadzała się granulacja. Jako przykład podać mogę ekologiczne kotły pyłowe i fluidalne turoszowskiej elektrowni. Palenie wszelakim śmieciem jest ok. zwiększa awaryjność i zmniejsza wydajność systemu. Ale kto by się tym przejmował, kiedy wymianę filtrów wrzuci się w koszty, a wyemitowany pył oraz szkodliwe związki "rozejdą" się w powietrzu. Wydaje mi się, że prezes Simeko koniecznie chce zaczarować rzeczywistość, a rzecznik strażników uległ tym czarom, bo po prostu nie rozumie idei spalania i wcisnąć można mu każdą bajkę. A może rzecznika ktoś poinstruował... Kto to wie temu konia z rzędem.

Czytałem twój wpis wielokrotnie i przyznam, że go ni w ząb nie rozumiem.
Co ma Straż Miejska do obrony interesów Simeco, skoro winnych ukarała, zachowanie firmy zostało napiętnowane i wystąpili z wnioskiem o ukaranie?
A jaka to obrona interesów Zorki skoro dokonali kontroli a Zorka pali zgodnie z prawem?
Oświeć mnie bo nie pojmuję.

dobierajcie na te kontrole osoby ze stowarzyszenia stop smogowi i czy jak tam sie ono nazywa to dopiero uwierzę, że nie naciągacie nic na stronę zakładów i innych opalających odpadami.