
Mężczyzna jechał mazdą od strony Łomnicy. Na jednym z licznych zakrętów wpadł w poślizg, wypadł z drogi i stoczył się do rzeki. Z wody wystawał jedynie dach samochodu. – Najprawdopodobniej powodem było niedostosowanie prędkości do warunków – mówi starszy sierżant Waldemar Lażęcki z komisariatu policji w Kowarach. – Na szczęście, kierującemu nic się nie stało, samodzielnie opuścił auto i wyszedł na brzeg. Jest trzeźwy.
Jeleniogórscy strażacy szybko wyciągnęli auto na brzeg.
Fot. Łukasz Płocki
Komentarze (27)
-"Jest trzeźwy".- jeszce? Ja na jego miejscu bym się upił do nieprzytomności, taki despekt!
"Kierowca hondy wypadł z trasy....jechał mazdą od strony Łomnicy".... To jakiś test na inteligencje jest ?
Autor najpewniej nie może się zdecydować czy ów Mazda 323 może być przez przypadek Hondą. To nigdy nic nie wiadomo.
EDIT: jak widać, jest już poprawione. Czytelnicy są przyzwyczajeni o niezamieszczaniu informacji o korekcie, więc spoko.
Ciekawe jak rozpoznać samochody po dachu??? ;-)
Najprościej - po tylnym słupku, plus część szyby (tak, tylnej). Tutaj dodatkowo widać blendę między lampami tak charakterystyczną właśnie dla tego małego japońskiego hatchback'a (i ogólnie dla mazd 323 z tamtego okresu - nowsze 323/323f też miały to rozwiązanie)
A można można trzeba tylko pomyślec
Stara mazda 323, jeden z typowych bolidów wiejskich kaskaderów.. dobrze, że nikt nie szedł drugą stroną albo nie jechał rowerem.
Tacy goście nie myślą.. oni zapier.. a potem płaczą jak wydarzy się tragedia.. że nie chciał itd.
Po Takiej kąpieli to każdy by wytrzeżwiał. Brrrrr. A poza tym skąd tam tyle wody było w tym strumyku ???
to bober gamoniu.......
tam zawsze po pachy było...
Najprawdopodobniej powodem było niedostosowanie prędkości do warunków, czyli ten co nie zadbał o to, aby droga była posypana i zdatna do normalnego ruchu nie odpowiada za nic bo w razie "w" przyczyną wypadku będzie to nieszczęsne "niedostosowanie"
Większość wypadków jest spowodowana niedostosowaniem prędkości do warunków panujących na drodze. W zeszłym roku wypadków spowodowanych przez zły stan techniczny pojazdu było mniej więcej 70 (tak, siedemdziesiąt). Pan Tarde w którymś z tematów (zderzenie w Piechowicach) słusznie zauważył że "Nakazać nikomu rozsądku i rozwagi podczas prowadzenia samochodu jak widać, też nakazać się nie da. Przykładowo: "o, tu jest do 90, co z tego że jest ślisko, pocisnę 90".". W momencie kiedy występuje zjawisko gołoledzi trudno momentalnie zjawić się pługiem na miejscu, a pługi jak widać nie wszędzie nawet "chcą" dojechać, co jest związane z podziałem dróg na poszczególne kategorie odśnieżania. Nie można własnej brawury, a często bezmyślności tłumaczyć złym stanem dróg.
@S.Ł.: I tak nigdy, naprawdę NIGDY służby drogowe nie zaniedbują swoich obowiązków? Jakaś wyjątkowa grupa zawodowa, bo w każdej innej się to zdarza... nawet lekarze i księża CZASEM trafiają przed sąd, a tu proszę, same anioły. :)))
Późno jest, zapewne dlatego nie widzę nigdzie info o zaniedbywaniu obowiązków. Więc... gdzie ono jest?
Służby drogowe są jakie są, nie zwalnia to z obowiązku używania mózgu. Jak się go nie używa, to się przestawia płoty, albo ląduje w rzece.
Zima, droga wzdłuż rzeki, żadnych barierek(?. Dziwne, że tam co dzień nikt nie wpada.Musi być piekielnie ślisko, duza wilgotność, mróz,snieg. Nie obwiniałbym kierowcy, cud, ze żyje, tylko administratora drogi i miasta (wsi?)
Tak sie zastanawiam nawet czy to nie komentarz samego kierowcy. Chyba pierwszy raz sie zdarzyło że w Wojanowie ktoś do rzeki wjechał. Ale faktycznie to nie wina kierowcy że nie umie dostosować prędkości do panujących warunków... Brak mi słów normalnie.
To takie "policyjne"gadanie: nie dostosował prędkości do warunków jazdy.A prawda jest taka,że czasem jedziesz, przyczepność w normie, wjeżdżasz w obszar "szklanki" (o czym nie wiesz, dopóki nie hamujesz)i co,jaka jest wtedy prędkość bezpieczna? 0 km/h. Dlatego w miejscach dość niebezpiecznych, jak np. w sąsiedztwie rzeki, rozsądni ludzie stawiaja bariery ochronne.Na wszelki wypadek, przeciez mogła jechać matka z dziećmi.
gdyby był lód na rzece pewnie lodem byłoby szybciej
a tak szczerze to idzie to naprawić czy auto już się nie bedzie nadawało ?
dziadek mi mówił że ruski kamaz był jak łódź podwodna byle rura wystawała nad poziom wody to zapierdzielał po dnie normalnie
Do mr.
Ty to chyba jesteś jeszcze dzieckiem,albo masz dziecięcy móżdżek.Przeczytaj sobie,jak potrafisz,ustawę "Prawo o ruchu drogowym" to się dowiesz,że kierowca pojazdu MUSI dostosować prędkość do warunków atmosferycznych,stanu nawierzchni,stanu technicznego pojazdu itd.
Jak czytam komentarze pod wieloma artykułami dotyczącymi kolizji drogowych - kierowca nie musi, ONI muszą. Zawsze są jacyś ONI.
Na tym "niewinnym łuku drogi " powiatowej zresztą aż się prosi barierka ochronna. Ale zarządcom drogi szkoda 250,-zł za metr barierki. Czyż bezpieczeństwo poruszających się tą drogą nie jest cenniejsze ????
Panowie z Zarządu Dróg Powiatowych do dzieła. Może zauważycie więcej takich niebezpiecznych miejsc właśnie w tych okolicach . Jeżeli nie to właśnie takie sytuacje są dowodem , gdzie powinny już dawno być zamontowane barierki !!!!!
Od lat mieszkam w Wojanowie i prawda jest taka że kierowcy nie patrzą na warunki na drodze tylko cisną na gaz ile fabryka dała.Nikt nie przestrzega prędkości jaka obowiązuje w terenie zabudowanym, pedzą jak oszołomy i to się tak potem kończy.Niedawno też była kolizja w Wojanowie, mieszkaniec Bobrowa i mieszkaniec Trzcińska na zakręcie przy wyprzedzaniu wpadli na siebie czołowo, przyczyna...nadmierna predkosc...a wiec kochani rozwaga i jeszcze raz rozwaga, myślimy przed zdarzeniem, a nie po!!!!
Od lat mieszkam w Wojanowie i prawda jest taka że kierowcy nie patrzą na warunki na drodze tylko cisną na gaz ile fabryka dała.Nikt nie przestrzega prędkości jaka obowiązuje w terenie zabudowanym, pedzą jak oszołomy i to się tak potem kończy.Niedawno też była kolizja w Wojanowie, mieszkaniec Bobrowa i mieszkaniec Trzcińska na zakręcie przy wyprzedzaniu wpadli na siebie czołowo, przyczyna...nadmierna predkosc...a wiec kochani rozwaga i jeszcze raz rozwaga, myślimy przed zdarzeniem, a nie po!!!!
Od lat mieszkam w Wojanowie i prawda jest taka że kierowcy nie patrzą na warunki na drodze tylko cisną na gaz ile fabryka dała.Nikt nie przestrzega prędkości jaka obowiązuje w terenie zabudowanym, pedzą jak oszołomy i to się tak potem kończy.Niedawno też była kolizja w Wojanowie, mieszkaniec Bobrowa i mieszkaniec Trzcińska na zakręcie przy wyprzedzaniu wpadli na siebie czołowo, przyczyna...nadmierna predkosc...a wiec kochani rozwaga i jeszcze raz rozwaga, myślimy przed zdarzeniem, a nie po!!!!
Poziomka, już zrozumiałem, zrozumiałem, zrozumiałem...