Wóz straży więziennej dopiero co wyjechał z aresztu i skręcił w prawo, w ulicę Grottgera. Rozległy się strzały. Bandyta chciał odbić swoich kompanów, przewożonych w konwoju. Funkcjonariusze rzucili się w pościg za mężczyzną, który uciekł na teren ogrodu przy szkole specjalnej, naprzeciw aresztu. Tam został obezwładniony i funkcjonariusze przeprowadzili go do aresztu.
Po chwili kolejni strażnicy, upewniwszy się, że sytuacja jest bezpieczna, wyciągnęli z ambulansu więziennego dwóch przewożonych osadzonych. Mężczyźni byli w czerwonych drelichach, to znaczy, że mieli status niebezpiecznych przestępców.
Ćwiczenia obserwowali z biurowca aresztu, przez okna inni funkcjonariusze. Żywo komentowali to, co dzieje się na ulicy. Po całej akcji funkcjonariusze dostali rozkaz, by pozbierać wszystkie leżące na ziemi łuski po nabojach.
Komentarze (1)
ambulans wiezienny haha i ten ostatni akapit
ps.wiecej profesjonalizmu, to tak jak kareteke nazywac karawanem
ps2. nie ma czegos takiego jak straz wiezienna jest słuzba wiezienna