Wygrał Pan wybory z niezłym wynikiem.
Z nie najgorszym wynikiem. Zawsze mógł być lepszy. Moi rywale podczas konwencji zdobyli mniej głosów i wygrałem. Taka jest demokracja.
Jak pan ocenia SLD?
W skali ocen szkolnych?
Powiedzmy.
Na 3+.
To mało.
Ale będę dawał więcej, a szczególnie społeczeństwo będzie dawało.
Z czego wynika te 3+?
Pewnego rodzaju stagnacja nastąpiła wokół Sojuszu. To ma miejsce nie tylko w regionie jeleniogórskim, ale w obrębie całego kraju. Cieszę się, że mimo wszystko tendencja jest wzrostowa.
Ta ocena to policzek dla ustępujących władz.
Nie. To jest dobra ocena, zważywszy, że skala ocen w szkole jest teraz szersza niż w przeszłości.
Ale potwierdza pan stagnację.
Myślę, że wynika to z tego, że społeczność SLD-owska niestety jest coraz starsza. Coraz mniej młodzieży, tzw. świeżej krwi, przychodzi do SLD. Nie po to, by deprecjonować pozycję seniorów. To jest jak w biegach sztafetowych, kiedyś musi nastąpić zmiana.
Ma pan pomysł, jak to odmienić?
Mam, mówiłem o tym na konwencji. Zobaczymy, czy uda się go zrealizować. Powinniśmy się otworzyć i zacząć wyciągać ręce do młodzieży, do studentów z jeleniogórskich uczelni. Uczelni jest kilka w mieście, to jest kopalnia młodych talentów. To nie jest tak, ze muszą od razu wstępować do partii i nosić legitymację. Partie powinny przede wszystkim opierać się na koleżeństwie, zbieżności poglądów, wspólnym spędzaniu czasu a przy okazji koncentrować się na tym, co najważniejsze.
Tylko, po co ta młodzież ma przyjść do was.
Po to, żeby swoimi pomysłami, młodością, werwą, wprowadzić zmiany.
Będą te nowe twarze w lewicy?
Będą na pewno.
Kiedy?
Myślę, że jeszcze trochę musimy poczekać. Aby wprowadzić nowe twarze powinienem i ze starszymi o tym porozmawiać. Czasy rewolucji pokończyły się, zmiany powinny następować ewolucyjnie.
Pan światopoglądowo należy chyba do tych młodych, świeżych.
Jeśli 49-latek może należeć do młodych to się bardzo cieszę.
Tak wygląda dzisiaj lewica.
Myślę, że moje poglądy nie są wsteczne, nie są archaiczne. Jeśli one będą odpowiadały czasom i będę mógł je realizować z moimi młodymi kolegami i koleżankami przy pomocy starszych to będzie duży sukces.
Kiedy Pan wstąpił do SLD?
10 lat temu, ale było to potwierdzenie moich lewicowych przekonań, których źródło miało miejsce w młodości. Wstąpiłem do organizacji partyjnej na Akademii Ekonomicznej w Jeleniej Górze, której byłem studentem.
Sam z siebie?
To był mój suwerenny wybór, nikt mnie nie namawiał. Wymagało to pewnego rodzaju odwagi, bo partia nie była u szczytu popularności. Nie wstydzę się swoich poglądów.
Nie poszedł Pan strajkować z kolegami?
Nie poszedłem, bo byłem przekonany, że większość osób, które na strajk idzie, nie wie, o co chce strajkować. Powiedziałem kolegom, że jeżeli mnie przekonają argumentami, to pójdę z nimi. Widać, nie mieli wystarczających argumentów, skoro nie poszedłem.
Jest pan skrajnie lewicowy.
Raczej skrajnie niezależny.
Od czego pan zacznie przewodniczenie w SLD?
Od tego, żeby zinwentaryzować – że się tak księgowo wyrażę – zasoby kadrowe SLD. Chciałbym, abyśmy stworzyli program. Nie tuż przed wyborami, jak to robią dzisiaj partię, ale już teraz. Po to, byśmy mogli go realizować, by ludzie mogli go poznać.
Interesuje was władza w mieście?
Każdą partię zawsze interesuje władza. Nas interesuje władza, ale na mądrych warunkach. SLD w przeszłości sprawowała władzę i robiła to ze sporymi sukcesami, ma w swoim gronie ludzi wykształconych, przygotowanych do sprawowania władzy. To powinien być cel, ale podkreślam: nie za wszelką cenę.
To kto personalnie będzie o tę władzę sięgał?
Za wcześnie na odpowiedź.
Jak chcecie się dogadywać w partii, skoro Pana rywal w wyborach na przewodniczącego - Robert Obaz został sekretarzem?
Odbieram to pozytywnie, sam go zaproponowałem. To nie ma znaczenia, że miał 13 głosów a ja dużo więcej. Najistotniejsze, że pokazał się. To jest zdrowa sytuacja, kiedy tzw. przeciwnika prosi się o współpracę. Bardzo przyjemnie mi było, kiedy zadzwonił do mnie p. Hubert Papaj z PO i pogratulował wyboru, dzwonił do mnie p. Robert Prystrom. To sympatyczne.
To ciekawe, może uwierzył, że jest szansa na zmiany w lewicy?
Jeśli uwierzył, to bardzo cię cieszę. Tym bardziej, że w jego mniemaniu ja te zmiany personifikuję. Nie widzę powodu, dla którego miałbym nie rozmawiać z politykami innych partii. Twierdzę, że w Jeleniej Górze powinno być mniej polityki a więcej rozsądku, mniej napuszenia, kalkulacji a więcej przyjaźni. Stąd wszyscy jesteśmy, tu wszyscy prawdopodobnie będziemy mieszkać.
Będziecie dążyć do oficjalnej koalicji z PO w mieście? Ta nieformalna już istnieje.
Rzecz nie polega na tym, żeby formalne tworzyć koalicję. Nie chciałbym mówić o tym w sposób jednoznaczny, chciałbym najpierw porozmawiać z moimi znajomymi z SLD ale i z p. Hubertem Papajem, z którym jestem umówiony.
W SLD jest sporo tzw. szarych eminencji. Na ile jest Pan samodzielny a na ile uzależniony od tego, co powiedzą znane nazwiska w SLD?
Jestem przeciwnikiem określenia szara eminencja, to ma pejoratywne znaczenie w oczach osób patrzących z boku. Nigdy, w żadnej organizacji, nie jest się w pełni samodzielnym jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. Jest – a przynajmniej powinna być – demokracja. Głosowanie na przewodniczącego pokazało, że nie jestem jedynym mądrym i pięknym w klasie.
Ile lat Pan sobie daje na tej funkcji?
Nieskromnie powiem, że chciałbym być wybrany na kolejną kadencję. Teraz sytuacja jest wyjątkowa, pani Malczuk zrezygnowała w trakcie kadencji i trzeba było wybrać następcę tylko na rok. W przyszłym roku jest zjazd partii i będzie wybierany przewodniczący na czteroletnią kadencję.
Komentarze (15)
W swoim czasie do partii weszli ludzie, którzy chcieli zrobić karierę a ich poziom daleko odbiegał od średniej. To pogrążyło partię. Dobrzy zrezygnowali z działania, bo nie chcieli się z takimi utażsamiać.Może coś się zmieni?
A co to znaczy "perioratywne"? W edytorach komentarzy macie korektę, a w edytorach artykułów już nie? No, ale... Jaki portal, tacy dziennikarze...
brawo
Mądrego to i przyjemność posłuchać .
chyba nowe otwarcie, ale karty nadal stare...
:lol: :lol: Chyba rozsądny facet z tego Paczóskiego
Słuchy chodzą, że p. Piotruś ma sporą opozycję w partii. Pewnie wkurzył tych, którzy nie chca zmian i boją się utraty władzy.
No i dobrze, że chce po nowemu. Ciekawe, czy ktoś mu pomoże, a widać, że warto.
Ten wybór trzeba było zrobić towarzysze cztery lata temu.Pan Piotr Paczóski to niezależny i rozsądny gość.Gratuluję.
Widać, że komuszył już od młodości, ale przynajmniej uczciwie. Nie bał się swoich poglądów, jak te różne kameleony. Podoba mi się facet.
Idę spać. Sama. Pomyślę o tym przystojniaczku przed zaśnięciem
Zadam pytanie, gdyż dziennikarz je pominął.
Czy jest Ci wiadome jakimi kryteriami kierowało się odchodzące kierownictwo rekomendując - na pozegnanie - dyrektora szkoły /polonistę/ do rady nadzorczej miejskiej firmy transportowej?
Wg mnie eks-szefostwo kompromitowało organizację. Tą decyzją utwierdzili mnie w tym przekonaniu.
Dobrze, że odeszli, bo ich czas już minął, a metody postępowania to kompromitacja przyzwoitości. Patrzę na lewicowców z boku od dawna. Te Malczuki i Sarzyńskie wiecznie u koryta, ciągle im mało. Może wreszcie nowy wódz coś odmieni. Nie tylko dla kolesi.
Widzę, że Dolnoślązak jest nieźle zorientowany w ich sprawach. Może to i dobrze, że mówi o tym dyrektorze szkoły. Facio dał się ponoć poznać z "dobrej" strony.
Z całegoserca życzę p.Piotrusiowi powodzenia, żeby mu się udało. Nie będzie łatwo, bo przeskadzaczy ma wokół siebie wielu.Będą mu rzucać kłody podnogi.Z zawiści, że utracili władzęi wpływy.