To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Prawo jazdy po nowemu?

Prawo jazdy po nowemu?

Mała rewolucja szykuje się w egzaminie na prawo jazdy. Projekt ustawy jest już prawie gotowy, wkrótce trafi do Sejmu. - Jestem za zmianami – mówi Robert Tarsa, dyrektor jeleniogórskiego WORD-u i zapewnia, że zgłosił też własne pomysły.

Szykują się kolejne zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Fot. GOKMała rewolucja szykuje się w egzaminie na prawo jazdy. Projekt ustawy jest już prawie gotowy, wkrótce trafi do Sejmu. - Jestem za zmianami – mówi Robert Tarsa, dyrektor jeleniogórskiego WORD-u i zapewnia, że zgłosił też własne pomysły.

Największe zmiany dotyczą przede wszystkim egzaminów teoretycznych. Zamiast testu złożonego z 20 pytań, które można „wykuć na blachę”, będą do rozwiązania typowe sytuacje drogowe. Poza tym, zdający będzie odpowiadał na pytania kolejno i nie będzie mógł wrócić do tego, na które już odpowiedział.

Pomysłodawcy zmian chcą też zaostrzyć przepisy dotyczące kierowców, którzy utracili prawo jazdy na skutek jazdy po pijanemu. W projekcie są obowiązkowe testy psychologiczne.

- Obecnie jest tak, że człowiek odczeka swoje, zdaje egzamin i ponownie ma dokument w ręku – mówi Robert Tarsa.
Jak mówi, badania wykluczyłyby z grona kierowców nałogowych alkoholików.
Pod większą lupą mają być też młodzi kierowcy, którzy – jak wynika ze statystyk – najczęściej są sprawcami wypadków drogowych.

Robert Tarsa twierdzi, że ma też swoje uwagi do obecnych egzaminów. - Chciałbym, aby w egzaminie wewnętrznym uczestniczył przedstawiciel starostwa – mówi. Chodzi o to, że każdy kursant, zanim przystąpi do egzaminu w WORD-zie, przechodzi egzamin w swojej szkółce jazdy. - To fikcja, często kursanci dostają dokumenty o zaliczeniu do ręki bez niczego – mówi. - Potem na egzaminie w ośrodku okazuje się, że nie mają podstawowej wiedzy.

Szkoły jazdy specjalnie nie utrudniają kursantom życia. - Jeden z dyrektorów powiedział mi wprost: kiedyś oblał kilka osób, to na następny kurs miał problemy z naborem. Nikt nie chce iść do szkoły, w której jest ciężko – mówi Tarsa. - Poza tym, ludzie odbierają to tak, jakby szkoła chciała ich naciągnąć na koszty, bo oblanie wewnętrznego egzaminu oznacza, że trzeba dokupić dodatkowe godziny jazdy.

Robert Tarsa chciałby też, żeby instruktor uczestniczył obowiązkowo w egzaminie razem ze zdającym. - Teraz jest dowolność i na kilkanaście tysięcy egzaminów, które przeprowadzamy rocznie, może w kilku przypadkach instruktor siedzi w aucie razem ze zdającym – mówi.

Do zmian jednak jeszcze daleko. Projekt, przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury, jest w trakcie uzgodnień między resortami i może się jeszcze zmienić. Dopiero po zakończeniu tych uzgodnień trafi do Sejmu. Jak się szacuje, zmiany – jeśli wejdą w życie – to najwcześniej w przyszłym roku.

Komentarze (1)

:evil: