– Uprzejmie informuję, że Pan Mateusz W. nie jest członkiem Hufca Karkonoskiego ani też nie należy do Związku Harcerstwa Polskiego. Informuję również, że w strukturach Hufca nie ma drużyny o nazwie 13 Drużyna Wędrownicza im. Danuty Siedzikówny „INKA” – taki komunikat pojawił się na stronie Hufca Karkonoskiego. – Wyżej wymieniony nie ma prawa do prowadzenia jakiejkolwiek działalności pod szyldem Związku Harcerstwa Polskiego.
Okazuje się, że wspomniany mężczyzna prowadzi drużynę harcerską, działającą rzekomo należącą do ZHP. – Takiej drużyny nie ma w strukturach naszego hufca – informuje Maria Łabaziewicz, komendantka Hufca Karkonoskiego. Jak mówi, hufiec wystosował komunikat, gdyż wcześniejsze rozmowy z wymienionym, aby zaprzestał działalności, nie przynosiły rezultatu. W rozmowie z komendantką prowadzący tę drużynę twierdził, że przynależy do hufca w Kamiennej Górze. Sprawdziliśmy, tam także nie ma takiej drużyny.
– Kadra tej grupy nie ma żadnego przygotowania do pracy z dziećmi a wykorzystują ZHP dla uwiarygodnienia się przed rodzicami. Tymczasem rodzice powinni mieć świadomość, że jest to grupa nieformalna i że nie ma nic wspólnego z harcerstwem – dodaje M. Łabaziewicz. Zapowiada, że jeśli drużyna nie zaprzestanie działalności, poprosi o pomoc władze wyższego szczebla a także powiadomi organy ścigania. – Ci ludzie chodzą w mundurach harcerskich, znieważają nasze symbole – mówi komendantka.
Zadzwoniliśmy do drużynowego fałszywej drużyny, ale nie chciał rozmawiać na ten temat.
Komentarze (49)
Ciekawe co takiego wyprawiają, że znieważają symbole?
...depczą lelijki ! :)
Znieważają to może nie do końca właściwe słowo, ale logo zhp jest prawem chronione i nie można go sobie używać od tak - kopiować, nosić itd. jeśli nie jest się członkiem organizacji.
Może nie chodziło o znieważenie symboli, tylko o ich bezprawne wykorzystywanie. Ten człowiek okłamuje wszystkich w koło twierdząc że ma wsparcie w jednej z największych organizacji młodzieżowych w Polce. Jest to kłamstwo. Dzieci te nie są objęte normami bezpieczeństwa stosowanymi w ZHP, nie podlegają ubezpieczeniu, nie podlegają niczemu. To tak jakbyś dziecko oddał w ręce przypadkowego człowieka na ulicy. I gdzie te harcerskie ideały u tego wspaniałego "drużynowego"? Punkt 2 prawa harcerskiego - "Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy"
Palą, piją jabole w parku na garnizonie, w mundurach. Mało?
Chyba autor komentarza za dużo wypił, skoro widzi takie rzeczy. Nie rozśmieszajcie mnie misia, proszę!
...hehe, że też cię automatyczny moder nie powycinał ! :) ...ja, to nie mogę tu nawet d..a napisać, bo mi wstawia kropki zamiast literek ! :)
A jednak...
Muszą być "nieźli" skoro hufiec reaguje a kiedyś tolerował 18 górską :). zainteresowani wiedzą jacy to byli agregaci...
Ale 18 działała przynajmniej legalnie i była zatwierdzona, dzięki czemu mieli np. ubezpieczenia. Człowiek, którego nie chcą w ZHP z powodu wielu nagannych zachowań w przeszłości, próbuje pod szyldem organizacji prowadzić zbiórki z dziećmi. Nie wiadomo jakie ma w rzeczywistości zamiary. Bardzo dobrze komenda robi, że reaguje w porę, tym bardziej, że pseudo drużynowy nie raz podejmował podobne próby. Później może być za późno, a wszystkie pretensje zostaną skierowane do harcerzy, którzy są bogu ducha winni...
Może to harcerze - partyzanci,więc skąd mają mieć kwity?
no i 18 nie piła ani nie paliła. co najwyżej jadła surowe mięso :)
Szkoda... Że nie powiedzieli jak pięknie komenda zwyzywała dzieciaki od ćpunów i najgorszych... Bo zamiast im pomóc do ich powywalali wcześniej z drużyn więc się zebrali chcieli coś zrobić żeby pokazać że wcale nie są najgorszymi ludzni za jakich ich się ma...
"idzcie na ognisko bo tylko chlać i ćpać potraficie"
Zamiast mówić że są z ZHP gdzie ich nie chcą to mogą sami zarejestrować stowarzyszenie które w statucie bedzie miało zapisaną całą symbolikę harcerską i zasady działania zgodne ideą skautingu. Lilijka, krzyż harcerski, sznury, chusty, mundury nie są zastrzeżone skoro tejże symboliki używają inne organizacje harcerskie nie bedące w strukturach ZHP.
Uważam, że to bardzo dobrze, że Komenda Hufca zareagowała w tej sytuacji, ponieważ występując publicznie w mundurach budują wizerunek, który niekoniecznie jest do przyjęcia przez ZHP. Drugim aspektem jest niestety opcja jakiegoś wypadku, który przecież zdarzyć się może i wówczas rodzice przekonani, że ich dzieci działają w strukturach ZHP wina obarczać będą ta organizację. Młodzież, która uczestniczy w tych spotkaniach z pewnością potrzebuje wsparcia i zrozumienia, jednakże osób które maja duże doświadczenie życiowe i w pracy z trudna młodzieżą. Organizatorzy wspomnianych spotkań chcą uczyć młodych prawości i odnalezienia swojego miejsca w życiu robiąc coś nielegalnie, kłamiąc i oszukując nie tylko swoich "podopiecznych", władze hufca, ale przede wszystkim rodziców. Jedno jest pewne każdy z instruktorów pracujących z młodzieżą w ramach ZHP jest odpowiednio do tego przygotowany, posiada kwalifikacje i wkłada bardzo dużo wysiłku także w pracy nad sobą.
Creepypasta. Jestem ciekawa, kto 'widział' nas paradujących w mundurach i rzekomo pijących jednocześnie. To akurat nie jest prawdą, bo nikt nie pił i nie palił mając jednocześnie mundur na sobie. I według naszych wspólnych postanowień to jest niedopuszczalne! Jak chcecie tworzyć takie bajki to nie wiem, zgłoście tą fabułę do kartonów na 4fun.tv, bo w sumie pośmiać się z tego trochę można.
No cóż harcerzem nie jest sie tylko w mundurze. Skoro raz jesteście w mundurze i jesteście harcerzami, po czym ściągacie mundur i wówczas pijecie, palicie i takie tam i wtedy juz nie jesteście harcerzami? to niczym z filmu batman, spiderman albo super man ewentualnie moze to jeszcze byc zwykłą schizofrenią....
Pewnie i wszyscy widzieli, że paliliśmy, piliśmy i nie wiadomo co jeszcze po ściągnięciu munduru. Szkoda, że piszecie tylko o tym, co sobie uroiliście w tych swoich prawych główkach, a nie o tym co podobno zrozumieliście z tego co pisałam do was na fb. cytuję: 'Dzień dobry. Chciałam coś wyjaśnić, napisać co myślę. Wiem, że ta zbiórka w środę nie miała tak naprawdę prawa bytu, ale nie zrobiliśmy tego od tak, bo nam się nudziło, tylko dlatego, że nam na czymś zależy. Głównie Mateuszowi. Połowa jego życia związana jest z harcerstwem i chociaż wiem, że bywało różnie, raz gorzej raz lepiej, ale harcerstwo to jest coś na czym naprawdę mu zależy. Wczoraj z nim rozmawiałam. Właściwie to wysłuchiwałam go, bo wypłakiwał mi się w ramie przez to jak został potraktowany, to naprawdę go zabolało. Wszyscy uważają go za tego złego. Ludzie się zmieniają i może Pani mi wierzyć lub nie - on się zmienił i chciał coś zmienić w życiu tych dzieciaków. W środę poruszyła Pani temat ognisk na które te dzieciaki chodzą. My na jedno z takich ognisk poszliśmy wcześniej i rzeczywiście zobaczyliśmy, że jest tak właśnie jak Pani mówi. Młodzież w wieku od 13-17 lat pije, pali, przeklina... ucieka. Uciekają od tej rzeczywistości, którą mają na codzień. Szarej rzeczywistości, w której ich rodzice piją, może nawet ich biją, mają problemy w szkole, a sama wiem po sobie, że będąc w tym wieku człowiek sam sobie nie potrafi pomóc. Potrzebuje bodźca z zewnątrz. Czegoś co sprawi, że ich myślenie się zmieni, że uwierzą w to, że można żyć inaczej, można dobrze się bawić bez wszelkich używek, bez alkoholu, że można uciec od problemów w trochę inny sposób niż upijanie się na umór. Te dzieciaki naprawdę lubią spędzać czas razem, w gronie przyjaciół, którzy mają takie problemy jak oni sami, słuchają takiej samej muzyki, którzy ich rozumieją, po prostu. My jesteśmy najstarsi w ich gronie i mają do nas szacunek, wie Pani jaka była reakcja na pomysł, żeby stworzyć drużynę? Większość z nich chciała wziąć w tym udział, mimo tego, że zostali poinformowani o tym, że będąc w takiej drużynie trzeba zmienić całkowicie tryb życia. Zaakceptowali to, a my uwierzyliśmy, że w ten sposób możemy im pomóc. Oni nie potrzebują wyzwisk, oskarżania ich o to, że są bandą ćpunów i alkoholików, oni potrzebują właśnie tej pomocy. Jest mi bardzo przykro, że tak wyszło, a nie inaczej, ale nikt z nas nie miał zamiaru nikogo urazić, a tym bardziej hańbić imienia ZHP. Mateusz chciał zebrać tych ludzi, pokazać, że się zmienił i zrobić coś dobrego. Nie dla siebie tylko dla innych. Po tej zbiórce chciał zgłosić to do hufca i poprosić o przywrócenie drużyny. Niestety nie wyszło. Mam nadzieję, że ktoś inny spróbuje pomóc tym dzieciakom, skoro nam się to nie udało. Przepraszam jeśli cokolwiek z tej wypowiedzi w jakiś sposób Panią uraziło, przepraszam również za tą środową zbiórkę jeśli według Państwa miała ona charakter hańbiący organizację. Chciałam po prostu, żeby Pani dowiedziała się jaka była prawdziwa idea tego 'kółka miłośników książki'. Serdecznie pozdrawiam.
Zrozumieliśmy praktycznie wszystko, jednakże każdy kto chciałby załozyc druzyne funkcjonujaca w strukturach ZHP powinien zapoznać się z zasadami wynikajacymi ze statutu ZHP, w którym jest jasno napisane kto może być druzynowym i jakie warunki musi spełniać druzyna. Jednak wspomniany Mateusz na swoim mundurze nosi oznaczenie stopnia przewodnika, którego nigdy nie zdobył, to samo z naramienniekim wedrowniczym. Na pytanie w jakim hufcu działa podaje nieprawdziwe informacje, więc jak chciał zarejestrować druzynę, która ponoć działa w Hufcu Kamienna Góra. Kompletnie pogubiliście się w swoich kłamstwach.
Spoko, niech działają w "szczytnym celu" tylko nie podszywając się pod Związek Harcerstwa Polskiego. Może własne stowarzyszenie? ZHP nie chce mieć nic wspólnego z "drużynowym" tej wyimaginowanej jednostki. Człowiek musi mieć srogo w głowie popieprzone skoro sam siebie mianował instruktorem w stopniu przewodnika (wg. polskiego prawa osoba z takim stopniem może być np. wychowawcą kolonijnym). Jawnie okłamuje wszystkich mówiąc że działa w największej organizacji młodzieżowej w Polsce, że ma zaplecze.
Nie mówię "nie" twoim słowom, ale w/w Mateusz chce się poprawić, poprzez oszukiwanie dzieci, ich rodziców oraz kłamanie w żywe oczy, że jest instruktorem ZHP i działa przy innym hufcu? Sorry, ale ten pan takim zachowaniem po raz kolejny udowodnił, że nie nadaje się na drużynowego i że jest zwyczajnym oszustem. Idea niby piękna, ale nikt nie wie, czy nie ma jakiś negatywnych w skutkach zamiarów. A wszystko to mogłoby naruszyć dobre imię ZHP i tego komenda się m.in obawia. Na wspomnianej zbiórce, podczas interwencji z hufca było wspomniane, że każdy ma prawo wstąpić do prawdziwej drużyny harcerskiej, bez wyjątku. Sam jednak musi najpierw chcieć przyjąć i zaakceptować wartości zawarte w prawie harcerskim. ZHP nikogo do niczego w końcu nie zmusza.
A co szanownej Majce przeszkadza, że ta drużyna istnieje ?
Zamiast się dogadać, przyjąć właśnie te drużynę w struktury związku przecież tak mało ich teraz jest, cienkie czasy dla harcerstwa...
Bezczeszczą symbole? ciekawe? co krzyże przyznają sobie za szybko czy depczą lilijki ? piją ? palą ? Byłem harcerzem 5 lat w okresie od 2003 do 2008 i to był taki temat tabu jednak większość drużynowych, zastępowych, przybocznych oficjalnie spotykała się na chlanie i imprezowanie.
Fikcyjny drużynowy nie ma kwalifikacji do pracy z młodzieżą i nie jest osobą odpowiedzialną do tego zadania. Problem w tym, że sam tego nie rozumie.
Tak? A Wy, niby tacy 'nie fikcyjni', odpowiedzialni i wykwalifikowani do pracy z młodzieżą, że gdy tylko jakaś młoda osoba, która była w 'legalnej' drużynie, której zachowanie wam się nie spodobało, zamiast próbować dotrzeć do tego dlaczego tak się zachowuje, porozmawiać, pomóc, łatwiej było wyrzucić ją na zbity pysk, tak? A teraz zapraszacie ich ponownie by wstąpili do hufca... tylko po co? Bo myślicie, że się zmienili i nie będą stwarzać problemów? Czy po to żeby znowu ich wyrzucić, zamiast pomóc?
ZHP jest organizacja dobrowolną, jednakze wymaga przestzegania okreslonych zasad, mozna próbować pomóc owszem ale nie wtedy kiedy ów człowiek tego nie chce.
Jak ów człowiek tego chce? A co według was, osoba, która ma 13-14 lat potrafi sama wołać o pomoc? Ich wołanie o pomoc jest właśnie manifestowane przez takie zachowania, które nazywacie złymi! Nie byliście nigdy w tym wieku? Nie rozumiecie tego? Zapomnieliście jak było ciężko poprosić kogoś o pomoc mając problem? I mówię o tym ja NIE MAJĄCA ŻADNYCH KWALIFIKACJI PEDAGOGICZNYCH, bo to jest do cholery logiczne. :)
Owszem, byłem w tym wieku i pamiętam, że uważałem wszystkie moje racje za słuszne i nie przyjmowałem innych do wiadomości. Teraz po latach wiem, że się myliłem. Natomiast z moimi problemami zawsze mogłem podzielić się z bliskimi, a jeśli nie, to z właśnie drużynowym. Taka pomoc jeśli jest potrzebna, zawsze jest oferowana ze strony drużynowych, ponieważ na te stanowiska kierowane są jedynie osoby poważne w takich sytuacjach. Wszyscy, którzy zostali rzekomo wyrzuceni z ZHP winą obarczają oczywiście drużynowych, gdyż w tym wieku często ciężko o konstruktywną samoocenę, a ktoś winny być musi, stąd takie wnioski. Z ZHP nikt nikogo nie wyrzuca, powiem więcej, szczególnie osób z trudną sytuacją życiową. Jednak proszę zauważyć, że w drużynie często jest po 20 kilka osób i jeden drużynowy nie zawsze wyłapie przygnębione dziecko, zwłaszcza, że ono nie zawsze te emocje pokazuje na zewnątrz. Natomiast spotkałem się z niejednym przypadkiem, gdzie rozmawiano z daną osobą, starano się jej pomóc, a ona z czasem i tak przestała pojawiać się na zbiórkach. Jeśli pseudo drużyna akceptuje niemoralne dla młodego człowieka wartości, to nie dziwię się, że skupiła tylu niby "wyrzutków". Powtarzam, każdy z nich ma prawo do uczestniczenia w życiu prawdziwej drużyny, pod warunkiem zaakceptowania prawa harcerskiego i dążenia do ideału. Coś za coś. Jak mawia moja była nauczycielka (doświadczony pedagog jakby kto pytał) "Nic nie ma w życiu za darmo".
Anonim a jakie kwalifikacje mają urzędnicy w UM Jelenia Góra?Jakie kwalifikacje do zarządzania miasta ma bibliotekarz piastujący urząd prezydenta?Jakie kwalifikacje mają radni?Darujmy sobie takie problemy bo mamy większe a udajemy,że wszystko jest w porządku.
Bo jak ktoś ma ból D, to woli napisać o tym w gazecie manifestując swoją złość i bezradność jednocześnie niż porozmawiać ze źródłem 'problemu'. :)
Rozmowa ze źródłem problemu sie odbyła, lecz z Waszej strony była mało konstruktywna i do niczego nie prowadziła, a w sprawie kwalifikacji pedagogicznych, których komuś brak to muszę stwierdzić, że nie trzeba mieć KWALIFIKACJI PEDAGOGICZNYCH żeby być drużynowym, ponieważ są drużynowi którzy są informatykami. Trzeba mieć przygotowanie metodyczne i merytoryczne.
Nie mieszajmy do tego polityki, bo sprawa jest wbrew pozorom poważna. Drużynowi, którzy często są instruktorami ZHP, zanim zostaną mianowani na swoje funkcje przechodzą nie jeden kurs, szkolący do pracy z młodzieżą, czy kurs pierwszej pomocy. Stopień przewodnika uprawnia do bycia wychowawcą kolonijnym, co umożliwia polskie prawo. I wcale nie trzeba być z wykształcenia pedagogiem, choć i tacy drużynowi się zdarzają, nie mniej pewną wiedzę i uprawnienia trzeba posiadać.
Z waszej strony też nie była zbytnio konstruktywna, bo potrafiliście tylko coś zarzucać i się z nas śmiać, mi po prostu odjęło mowę, bo myślałam, że harcerze przez duże H reprezentują sobą coś więcej.
Pewnie nie jesteś świadoma, ale ten pan nie po raz pierwszy stara się fałszywie działać pod szyldem ZHP. Stąd krótka i treściwa rozmowa z nim, ponieważ nie raz dawaliśmy mu do zrozumienia, że narusza prawo polskie, harcerskie i moralne. Sam nie byłem przy wspomnianej rozmowie, ale znam jej przebieg i wiem, że nikt nikogo nie wyśmiewał, bo to nie ta sytuacja. Jak już to zostało wyraźnie dane do zrozumienia, że takie działanie jest nieodpowiednie. Ale każdy oczywiście ma prawo rozumieć to na swój sposób, ale to już jego prywatna sprawa i nie powinien publicznie wygłaszać własnego błędnego zrozumienia ku obronie negatywnych idei, jakimi są kłamstwo, oszustwo itd...
Pewnie, że reprezentują! Moja droga to jest troska właśnie o waszych "podopiecznych", Zrozumcie, że takie działanie powinno być zaakceptowane przez komende hufca. Inaczej miałaby się sytuacja, gdybyście od tej komendy zaczęli, my tez chcemy wspierać tych, którzy tego potrzebują.
Ale wy nas nie chcecie. Wy chcecie wojny na to wygląda.
To zakładajcie swoją organizację. 15 osób i masz stowarzyszenie. Nie podszywaj się pod Związek Harcerstwa Polskiego. Znając tego "druzynowego" mając z nim do czynienia w drużynie za młodszych lat, znając jego chore poglądy nie zgodzę się na to i będę protestował w każdy możliwy sposób żeby ten człowiek mógł legalnie nosić symbole ZHP.
Ile razy będę pisał, że ZHP jest otwarte dla wszystkich młodych ludzi. My nie chcemy jedynie fałszywego osobnika, który wszystkich wokół chce oszukać. Jak tak bardzo chce działać, niech rzeczywiście założy stowarzyszenie, tego nikt z nas nie będzie mu blokował, to już jego sprawa co z tym zrobi.
Jak go tak dobrze znasz jak mówisz to czemu nie ujawnisz tego kim jesteś? Jakie chore poglądy? Sami święci pewnie jesteście. "Byłem harcerzem 5 lat w okresie od 2003 do 2008 i to był taki temat tabu jednak większość drużynowych, zastępowych, przybocznych oficjalnie spotykała się na chlanie i imprezowanie." - tego to już nie pamiętacie, prawda? Robicie z niego najgorszego człowieka chodzącego po tej ziemi, a pewnie sami nie jesteście lepsi. Ale o tym już się nie mówi. Bo po co... I ten artykuł z d*** wzięty, który na końcu ładnie podsumowuje to wszystko: 'Zadzwoniliśmy do drużynowego fałszywej drużyny, ale nie chciał rozmawiać na ten temat.' Co jest kłamstwem, bo takiego telefonu w ogóle nie było, ot wasza świętość wychodzi na jaw, zakłamani egoiści.
Fakt, nie jestem święty - z resztą jak każdy. Ale nie kłamię w żywe oczy, że przeszedłem próbę przewodnikowską, że mam ukończone kursy dla drużynowych i że dzieci są pod dobrą opieką Związku Harcerstwa Polskiego. Artykuł nie jest z d*** wzięty. Jest tylko komunikatem i ostrzeżeniem dla rodziców przed działaniem Żabota. Zaburzenia osobowości da się leczyć. Wystarczy dobra wola.
To już sprawa redakcji czy dzwoniła czy nie, bowiem my rozmowę na żywo przeprowadziliśmy. Po za tym kadra hufca od tamtych lat zmieniła się praktycznie w 100%, więc nie będziemy za nich odpowiadać. Ale nawet jeśli, to wiemy jedno - nikt nie mieszał życia prywatnego z życiem drużyny i nie miało to wpływu na młodzież. Ale podkreślam - jeśli rzeczywiście tak było, o czym mi nic na ten temat nie wiadomo.
W 1968 roku złożyłem ślubowanie instruktorskie i przez kilka lat prowadziłem drużynę harcerską. Niektóre przyjaźnie z tamtych czasów trwaja do dzisiaj. Do dzisiaj przez te 46 lat czuję się harcerzem, mimo że nie prowadzę żadnej drużyny. Po prostu pewne wartości które mi wpojono pozostały, dalej chcę pomagać innym i to robię. Przez te 46 lat druhowania przekonałem się, że zdobyć czyjeś zaufanie, przekonać do pewnych uniwersalnych wartosci jest bardzo trudno i jest to długa, żmudna praca. Stracić to zaufanie, stracić tego kogoś jest bardzo łatwo, przez moment... Jeżeli Mateuszowi W. udało się zdobyc zaufanie dzieci i młodzieży, jezeli chcą one z nim być i za nim iść to może należałoby znaleźć jakiś kompromis. Dać na obserwację do tej quasi drużyny obserwatora, swoistego kuratora który przjrzy się pracy z młodzieżą i jak stwierdzi prawidłowość postępowania to usankcjonować tę drużynę, wciągnąć w struktury organizacji. Ja nie wiem wszystkiego, nie znam dogłebnie tej sprawy ale ja bym szukał drogi wyjscia pozwlającej nie stracić tych młodych, chętnych do działania!
Wiem też, że niektórzy dzisiejsi druhowie uwielbiaja badać przeszłość starych instruktorów. Dla nich informacja to ta, że instruktorem byłem w strukturach wrocławskiego Hufca II Środmieście im. Zawiszy Czarnego. Komendantem Hufca był nieżyjący już Krzysztof Kornafel. Siedziba nieistniejącego już hufca była przy ulicy Sienkiewicza, a drużyna którą prowadziłem to 65 Wr. D. H. im Jana Bytnara "Rudego", potem działałem w strukturach Hufca. Czuwaj druhny i druhowie! dh Kazimierz Piotrowski pwd
Dziękujemy Panu za zrozumienie, do tego właśnie dążymy, tylko po prostu... źle zaczęliśmy... I chcielibyśmy żeby udało się to jakoś naprawić. Pozdrawiam
Niewątpliwie mądre słowa, lecz podsumowując całokształt zaprezentowany przez Pana M. na przestrzeni lat, nie wiem, czy komenda będzie chciała podjąć dalszą współpracę z tym człowiekiem. Niemniej sprawa jest na pewno do ponownego przemyślenia.
Dh Kazimierzu zgadzam się z opinią, wychodzę z założenia, że każdemu należy podać rękę i wspomóc młodych, którzy chcą działać , może nawet początkowo nieporadnie, ale pewne umiejętności są do nabycia. Z mojego punktu widzenia sprawę można było załatwić po ludzku, szkoda, że taka sprawa wywołała tyle niepotrzebnych złych emocji. Mam nadzieję, że uda się załatwić tą sprawę pomyślnie dla obu stron. Komenda Hufca zawsze otwarta jest do rozmów i bardzo chętnie udziela pomocy i wsparcia tym, którzy chcą zrobić coś konkretnego ze swoim zyciem.
Wygląda to na próbę pozbywania się konkurencji. Zamiast wykorzystać zapał młodego człowieka robi się wszystko, aby go zniechęcić, a nawet zastraszyć. Jeżeli używa symboliki harcerskiej, jeżeli zna metodykę harcerską, to prawdopodobnie jest instruktorem, który nie wpisał się w realia tego hufca. Może nie godzi się z brakiem poszanowania Prawa Harcerskiego, może brakuje mu spójności między ideałami harcerskimi, a rzeczywistą działalnością hufca? Jednostronny tekst, który ma wrzucić ogień. Druhno Komendantko, nie bój się. Porozmawiaj, wysłuchaj racji i daj płaszczyznę do działania.
Ktoś tu nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Pan Mateusz nie zna metodyki harcerskiej oraz nie jest i nigdy nie był instuktorem harcerskim.
Gdyby chodziło o pozbycie sie konkurencji, to drużyna zostałaby zatwierdzona i wszyscy byliby zadowolenia działając pod jednym szyldem. Ale nie w tym rzecz.
W moim komentarzu było odniesienie do tekstu redaktora, w którym brak szczegółów dotyczących funkcji mężczyzny prowadzącego nieformalną drużynę. Dlatego w komentarzu zostało użyte określenie "może" będące zgodnie z definicją języka polskiego domniemaniem. To tyle odnośnie czytania ze zrozumieniem. Drugą kwestią, jaką poruszam w wypowiedzi jest próba zastanowienia się nad wykorzystaniem zapału tego młodego człowieka. Nie znam go, ale wydaje mi się (to jest również forma domniemania), że należałoby podjąć próbę porozumienia. Jeżeli wypowiadają się harcerze, którzy twierdzą, że po zdjęciu munduru nie obowiązuje ich Prawo, to resztka włosów staje mi na głowie. Nie pochwalam oszustwa, kłamstwa, ani obłudy, ale myślę, że należy dociec źródła problemu. Coś w tym musi być, że hufiec nie che tej drużyny, a młodzież chce do niej należeć. Druhny i druhowie, popatrzcie w głąb siebie. Może nie zawsze postępujecie zgodnie z własnym Przyrzeczeniem,, co powoduje spadek wiarygodności Waszych kadr? Kiedy obserwuję harcerzy stojących na Pl. Ratuszowym w uroczystości państwowe, to konstatuję ze smutkiem, że harcerstwo uległo degradacji. Dżinsy do munduru, kolorowe polarki, brak postawy, kręcenie się i rozmowy podczas hymnu. Takie świadectwo wystawiacie sobie i organizacji. Czas zmienić wizerunek. Była kiedyś w strukturach tego hufca (lata osiemdziesiąte) drużyna - Victoria. Została rozwiązana. A wiecie, co było powodem? To, że ci młodzi ludzie w mundurach poszli do kościoła. Komenda też tłumaczyła, że przeprowadziła wiele rozmów z drużynowym i członkami drużyny. Oni jednak mimo wszystko trzymali się razem. Ich historia skończyła się przejściem do ZHR. Czy warto tracić członków? Popieram wypowiedź dh Kazimierza - nie ferujcie wyroków, ale stwórzcie możliwość działania. Dajcie szansę na otwarcie stopnia, a kiedy nie sprosta - wyciągnijcie konsekwencje.