Plac był zamknięty od maja, kiedy to po ulewie zapadła się ziemia. O remont monitował jeden z mieszkańców, który uważał, że wystarczyłoby nawieźć taczkę żwiru i byłoby po sprawie. Proponował nawet, że sam za ten żwir zapłaci, byle naprawy dokonano szybko. Prowadził on nawet profil na facebooku, w którym wyliczał, jak długo zajmuje naprawa. Odliczanie skończyło się na 72 dniach.
Władze miasta chciały jednak dokonać naprawy w trybie gwarancyjnym. To oznacza uruchomienie procedury, która niestety trwa.
Na szczęście, udało się uruchomić plac jeszcze w wakacje. Od soboty (8 sierpnia) można już z niego skorzystać. – Plac jest bezpieczny i mogą z niego korzystać dzieci – zapraszamy – powiedział Zbigniew Stępień, dyrektor szkoły.
Komentarze (5)
Błędna teza: nie miastu zajęło, a wykonawcy! Miasto domagało się usuniecia usterek. Gdyby to zrobiło same to wykonawca mógłby się wypiąć i nie poniść kosztów z tytułu fuszerki!
Cały ten plac zabaw to fuszerka te płyty są w opłakanym stanie ,tak to jest jak się oszczędza na materiałach ,to co urząd zaoszczędził przy realizacji tego placu zabaw teraz wychodzi z nawiązką po latach .
Zresztą g****a sprawa są ważniejsze sprawy w mieście.
Fakt ,że są ważniejsze sprawy, choćby remont chodnika i drogi przy szkole. W Sobieszowie jest wiele spraw bardziej ważnych,( oświetlenie, kanaliza deszczowa i sanitarna,remonty ulic,chodników,kładek przez rzekę, totalny bród przy Biedronce i w niej samej itd..., ale akurat tego mieszkańca widocznie, najbardziej interesowało to boisko. Ważne,że go naprawili i dzieciaki są zadowolone:) A swoją drogą masz rację, wszystko w tym mieście postawione jest na głowie!
Lipa panie! a na czym polegała naprawa gwarancyjna?? na badaniu przyczyn powstania zapadliska?!? bo taki był podnoszony argument przez miasto, w związku z niemożliwością wysypania taczki, czy dwóch żwiru... na pewno nie! wykonawca nie ma nasrane we łbie! pewnie przyjechał, zerknął, że dziura jest i naprawił zasypując, nie dywagując nad tym zbytnio.
nie rozumiem czasem działań urzędniczych, a wystarczyło przecież wysypać ten żwir, ułożyć płyty, całość prac zajęła by góra pół godziny i kosztowałoby może z 50 zł (1 roboczogodzina pracownika fizycznego + materiał)
a tak nasi niezwykle potrzebni urzędnicy zapewne wykonali kilka wyjść w celu dokonania oględzin, kilkadziesiąt telefonów, kilka pism urzędowych, czyli poświęcili co najmniej kilkanaście godzin swojego cennego czasu na....... dziurę! ...a całość rozłożona w czasie zajęła im tylko 72 dni...
z tym moze sie zgodze ale zawodu mojego ktory wykonywalem jest to widoczny blad wykonawcy poniewaz nie wykonal podloza masywnego czyli pierwszy powinien byc conajmniej kliniec zageszzcony masywniejsza plyta bo ta co mieli to zaden efekt poza zageszzceniem tego bylo by dobrze dac podsypke bazaltowa lecz wiadomo ze sa to koszta.W sumie wszystko kosztuje a firmy maja swoje wygorowane ceny.Czy nie mozna obejsc tego przepisu i zaplacic osobie prywatnej oraz zrobic to raz a dobrze ?