To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pani Emilia czuje się oszukana

Pani Emilia czuje się oszukana

 

 

Pani Emilia Iwańska (87 lat) z Cieplic  w niezrozumiały dla niej samej sposób stała się klientką innej firmy telekomunikacyjnej. Podeszli ją – uważa – podstępnie i bezdusznie. Biedna emerytka nowej firmie płaci teraz dwa razy  wyższy abonament. Rzecznik Praw Konsumenta obawia się, że sprawa do odkręcenia będzie bardzo trudna.

 

Wszystko zaczęło się w lipcu ubiegłego roku. Linia telefoniczna uległa awarii, telefon pozostawał głuchy. Pani Emilia zgłosiła problem swojemu operatorowi - Telekomunikacji Polskiej SA. Naprawili po kilku tygodniach i zapowiedzieli, że jeszcze ktoś przyjdzie dopełnić formalności. Z perspektywy czasu pani Emilia podejrzewa, że pracownicy techniczni TP SA musieli pozostawać w jakimś związku z konkurencyjną firmą, choć mógł to też być przypadek. Tak czy inaczej w kilka dni potem w drzwiach emerytki stanęli dwaj reprezentanci firmy telekomunikacyjnej. Oświadczyli, że trzeba podpisać nową umowę. - Zapytałam, czy będę miała zachowaną zniżkę inwalidzką i czy abonament się nie zmieni i będzie nadal wynosił 25 zł. – opowiada starsza pani i dodaje, że na dokument patrzyła przez lupę, a do tego jest osobą niedosłyszącą. Goście przejrzeli poprzednie faktury z TP SA. Rozwiali jej wątpliwości i zapewnili, że będzie płacić taką samą stawkę. I tak było przez trzy miesiące. Potem przyszła faktura z kwotą dwukrotnie wyższą.

 

Okazało się, że zmieniła operatora. Teraz była już klientką Polskiej Telefonii Stacjonarnej. Emilia Iwańska złożyła w tej sprawie reklamację, ale firma jej nie rozpatrzyła pozytywnie. Firma PTS argumentowała, że abonentka zaakceptowała warunki współpracy z nowym operatorem, co potwierdziła podpisem. - Jest to nieprawda. Bo ja się dobrowolnie i świadomie nie zgodziłam na płacenie dwa razy wyższego abonamentu. Wykorzystali moją niepełnosprawność – argumentuje pani Emilia.

 

Jadwiga Reder-Sadowska, miejski rzecznik praw konsumenta, mówi o prawdziwej pladze takich przypadków. - W ostatnich dwóch latach miałam 500 zgłoszeń tego typu. Teraz rozpatruje 300 podobnych sytuacji – mówi. Takich firm, z jaką miała przykrość spotkać się Emilia Iwańska, na rynku działa dziesięć. Mają określony sposób funkcjonowania - podobne nazwy do TP S.A., szybki i wybiórczy sposób prezentowania oferty i bazowanie na nieświadomości ludzi, często starszych.

 

- Na 300 takich umów, w których interweniowałam, jedynie w kilku przypadkach udało się z umowy wycofać. I to tylko ze względów proceduralnych, gdy operator czegoś nie dopatrzył – mówi rzecznik Reder-Sadowska. Oczywiście jest możliwość zerwania z taką firma umowy. Ale to wiąże sie z karami za zerwanie umowy. Nawet do kilkustet złotych.

Dziennikarzowi nie udało się skontaktować z firmą, z ktorą umowę zawarła pani Emilia.