To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ostatnia wyprawa Osipika?

Jeleniogórzanin Bolesław Osipik rusza na na Mazury. - To będzie moja ostatnia rowerowa wyprawa – zapowiada.

Rowerowy ambasador Jeleniej Góry rusza 1 sierpnia. - Do Warszawy jadę pociągiem, stamtąd poruszam się rowerem – planuje. Wyjedzie w kierunku Ostrołęki (ponad sto km od Warszawy) i stamtąd ścianą wschodnią będzie sukcesywnie zbliżał się do Mazur.

 

Jak mówi, mógłby wyjechać na dwóch kółkach z Jeleniej Góry, ale zdrowie już nie to, no i rower też już ma swój wiek. – Dostałem go od Roberta Prystroma z okazji 60 tysięcy przejechanych kilometrów w ramach promocji Jeleniej Góry – mówi Osipik. – Jeździłem nim na wiele wypraw. Cały czas mam na nim logo Wspólnego Miasta – podkreśla.

Komentarze (17)

przestancie z tym osipikiem osipik baka puscil osipik tamto a w sumie takich rowerzystow w jelonce mamy setki wiec dajcie sobie siana z nim

I niech jedzie. Przynajmniej nie będzie wypisywał bzdurnych e-maili razem z bratem i synem. Bo to trójca święta która działa w porozumieniu. Powinni się cieszyć, że nie wytoczyłem im sprawy w sądzie o zniesławienie. Ale kto by tam miał czas i nerwy na to. Zwyczajnie trzymam się od nich już z daleka. I oni wiedzą za co. Nie podpisuję się aby nie robić niepotrzebnej afery. Bo to było już trochę dawno ale niesmak pozostał. I ten komentarz ma charakter tylko i wyłącznie opinii. A takimi byli przyjaciółmi... Kto by pomyślał...

Haha, śmiać się chce, np taka studentka - wsiądź sama na rower i przejedź tyle co on, a nie wyzywasz tylko :P Gość promuje Jelenią Górę ZA DARMO, z miesiąca na miesiąc ledwie mu kasy starcza na życie, złom sprzedaje by mieć 2 dętki na wyprawę nad morze np., miasto mu praktycznie nie pomaga...To człowiek pomnik za życia, przykład największego pasjonaty naszego regionu, sami spróbujcie żyć jak on za te pieniądze bez pomocy miasta pedałować tyle kilosów za darmo cwaniaki :P

Ten przynajmniej nie łamie prawa, czego nie można powiedzieć o Leszkach, Pikach i innych sikach.

Michał Rażniewski z Aesculapa rok rocznie przejezdza na rowerze więcej kilometrow w kraju i za granica i jakos nikt go nie wychwala. Własnie wrócił z wyprawy po całej Polsce :)

DOLNOŚLĄZAK. Nikt pana Michała nie wychwala, gdyż pan Michał jeździ bez transparentu Wspólnego Miasta i nie jeździ rowerem otrzymanym od Pryszczroma

A czy pan Rażniewski zbiera złom zeby kupić sobie dętki ? Nie obrażajcie Osipika, szacunku za grosz nie macie :P

DOLNOŚLĄZAK. Michał Rażniewski dzięki życiowej zaradności, a wcześniej dzięki zaradności i inicjatywie jego wspaniałych - pozytywnie zakręconych - rodziców, złomu nie zbiera "żeby kupić sobie dętki". Transparentu "AESKULAPA" ze sobą nie wozi. A powinien, gdyż ma się czym poszczycić.

Naprawdę jest wielu rowerzystów, którym ocipek mógłby buty czyścić...
Sam osobiście przejeżdżam 4-5 tys. kilometrów w sezonie!.
Jednak robię to bo lubię, to moja pasja i jeżdżę przede wszystkim dla siebie...
Nie pod publiczkę, jak ten nie spełniony nieudacznik...

Skąd w was tyle nienawiści i jadu???

Dziś rowery są popularne i mamy wielu zapaleńców rowerowych. Każdy z nich ma swoje zainteresowania: Zbyszek Leszek ze stowarzyszeniem preferuje imprezy krajoznawcze po regionie, Damian Drobyk czy Robert Maciąg przemierzają rowerem dalekie bezkresy, a przecież oprócz turystyki istnieje także sport rowerowy. Ale wszystko to zaczęło się od Bolesława Osipika, który w latach 90-ych był pierwszy i długo jedyny ze swoimi rowerowymi pomysłami. Odwiedzał miasta partnerskie, szukał innych Jelenich Gór, zdobywał trójstyk granic w historycznym momencie, podróżował na historycznym przedwojennym Adlerze, który potem trafił do muzeum itp. Pokazywał rowery z innej strony - jako frajdę, która pozwala poznawać świat, a nie sposób dojazdu na zakupy czy do gminnego ośrodka zdrowia. Zrobił bardzo wiele dla popularyzacji turystyki rowerowej i szkoda, że zdrowie już mu nie pozwala kontynuować rowerowej przygody. W ostatnim okresie pojawia się jednak jako doradca i mentor, który z racji swojego ogromnego doświadczenia dzieli się pomysłami na np. rozwiązania komunikacyjne czy budowę śluz rowerowych. Można Bolesława Osipika lubić albo nie lubić, ale nie można nie doceniać jego zasług.

DOLNOŚLĄZAK. W latach 50-tych ubiegłego wieku w Kotlinie Jeleniogórskiej wytyczonych szlaków rowerowych jeszcze nie było. Poniemiecki rower tkwił na strychu ze scentrowanym kołem. Rower udało się doprowadzić do eksploatacyjnej sprawności i dzięki temu - jako niezorganizowana grupa smarkaczy cyklistów - przemierzaliśmy wszystkie zakamarki regionu. Na szosach pojazdów mechanicznych jak na lekarstwo. Dominowały furmanki, dorożki i rowery. Wyczynem było przejechanie PRL-u wzdłuż granic. Moją przygodę z rowerem zakończyłem u progu XXI wieku.
Kotlina Jeleniogórska - wielkości Gdańska - jest idealna do skomunikowania poszczególnych miejscowości systemem ścieżek-dróg rowerowych, które zimą mogłyby służyć np. jako trasy dla narciarstwa klasycznego. Uatrakcyjniony byłby pobyt w kurortach od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Ścieżki-drogi rowerowe to jest konkretna inwestycja, która może być jednym z czynników gospodarczego rozwoju regionu.

Przesadzasz. Na rowerach zawsze jeździło wielu, tylko reszta robiła to niemedialnie. Większość jeździ po to, żeby coś zobaczyć albo dla zdrowia, nieliczni po to, żeby pokazać się w mediach. Nie mam nic do Osipików, ale nie mogę czytać, jak szczekające pieski próbują zrobić legendę z kogoś, kto niczego wielkiego nie dokonał.

,,Mentor''... A co on takiego zrobił...???.
Przecież to się w głowie nie mieści, jest naprawdę wielu dobrych rowerzystów w okolicy, którzy są pasjonatami i lubią to ,co robią...
A ten śmieszny ocipek, robi się medialną osobą...
Tylko po co, lubisz jezdzisz, to rób to, tylko po co to się tym chwalisz???.
Nie dorastasz do pięt wielu ludziom, więc daj już sobie spokój gościu...

DOLNOŚLĄZAK. Rower, zdrowie, pasja, wyczyn, wspaniałe doznania z turystyki rowerowej, itp. itd. takimi pojęciami posługują się cykliści opisując swoje przeżycia. Cykliści, narciarze, wędkarze to mikro społeczność pozytywnie zakręcone
Natomiast w tej publikacji informacja i wyczyn znanego cyklisty jest tylko drugoplanowym tłem. Najważniejsza jest wiadomość ROBERT PRYSTROM - WSPÓLNE MIASTO, świadcząca o rozpoczęciu kampanii reklamowej w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
Każda kampania reklamowo-wyborcza jest dobra. Nawet ta prymitywna. Część gawiedzi to kupi.

Ja też mam pasje. Promuję nasze miasto. Odwiedziłem z koszulką Jeleniej Góry około 1000 piwiarni u naszych sąsiadów z południa i z zachodu. Niestety nie znalazłem sponsorów i muszę promować miasto na własny koszt. Zasady promocji miasta Jeleniej Góry są dosyć rygorystyczne, oto one:
1. Nie można się uchlać dlatego w jednej piwiarni nie spożywam więcej niż dwa piwa,
2. Koszulka i emblematy miasta muszą być czyste i schludne zawsze wyprane,
3. W jeden dzień nie można odwiedzić więcej niż trzy piwiarnie (max. 6 piw),
4. pomiędzy piwiarniami przemieszczam się środkami komunikacji publicznej lub pieszo co sprawia, że alkohol wietrzeje.
Polecam ten sposób uprawiania turystyki indywidualnej, cieszy się dużą sympatią u naszych zwłaszcza południowych sąsiadów a zakup koszulek i gadżetów z symbolami miejskimi jest możliwy w naszych sklepach.

To prawie tak jak Leszki i Piki, które "promują" Jelenią Górę za granicą, poruszając sie na rowerach w miejscach zakazanych dla jazdy rowerowej (rezerwaty ochrony ścisłej w Karkonoszach), w koszulkach z wielkim herbem i nazwą Jeleniej Góry na piersiach. Prawda że fajna promocja? I też dostają nagrody - góralskie ciupagi w Jagniątkowie i uścisk ręki dyrektora KPN-u. Polak potrafi!