Osiem sekund na byku

Do rywalizacji stanęło kilkunastu śmiałków z Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Każdy z zawodników losował numer byka, którego przyszło mu dosiadać. W konkurencji Bull Riding sędziowie przyznają punkty i kowbojom, i bykom. A im bardziej nieokiełznane zwierzę, im bardziej podskakuje, wierzga, kręci się i im szybciej zrzuci jeźdźca, tym lepiej.

Rolą zawodnika jest utrzymanie się na grzbiecie rozjuszonego byka przez osiem sekund. Zwierzę przewiązywane jest liną, na której pod jego brzuchem wiesza się dzwonek, który ma rozjuszyć byka. Koniec liny służy kowbojowi za uchwyt. Druga ręka zawodnika musi pozostać wolna. Kowboj dosiada byka w specjalnym boksie. Gdy da sygnał ręką, że jest gotowy, następuje otwarcie drzwi boksu i byk z jeźdźcem na grzbiecie wybiega na arenę.

Po usłyszeniu sygnału o zaliczonym czasie pozostawania na grzbiecie zawodnik zeskakuje ze zwierzęcia, choć bywa, że byk sam zrzuci kowboja. Każdej takiej jeździe zawodnika towarzyszą na arenie pomocnicy, którzy czuwają nad tym, aby zwierzę nie zrobiło nic złego kowbojowi. Pomocnicy mają przywieszone do ubrań kolorowe tkaniny, których zadaniem jest odwrócenie uwagi zwierzęcia od    zawodnika, który – co się zdarza – może zakończyć jazdę nawet poważnym upadkiem i kontuzją.
W czasie dzisiejszych zawodów niektóre byki nie za bardzo chciały pokornie wracać do boksów. Wówczas zaganiacze próbowali je do tego skłonić, choć zwierzęta nie zawsze chciały słuchać. Momentami zmagania na arenie przypominały gonitwę byków w Pampelunie. Rozjuszone zwierzę próbowało szarżować na ludzi. Wówczas kilku lub nawet kilkunastu kowbojów łapało się za ramiona i taką tyralierą szło naprzeciw bykowi.
Byki biorące udział w konkurencjach rodeo osiągają bardzo wysokie ceny. Im bardziej dzika sztuka, tym lepsze ma notowania. Takie okazy są znakomitymi reproduktorami ze względu na swoje geny walki. Byki takie z reguły nie trafiają do rzeźni, jako bydło mięsne.

A za tydzień w Western City Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Western i Rodeo.