Policję zawiadomili zaniepokojeni mieszkańcy. Drzwi balkonowe były bowiem otwarte na oścież od kilku dni. Z lokatorami nie było kontaktu. Ludzie podejrzewali, że w mieszkaniu komuś mogło się stać coś złego.
Funkcjonariusze wezwali straż pożarną, która podstawiła drabinę. Na szczęście okazało się, że w mieszkaniu nikogo nie ma. Po prostu właściciel zostawił otwarte drzwi balkonowe.
Skończyło się na strachu, ale – jak mówi rzeczniczka policji Edyta Bagrowska – dobrze, że ludzie wykazali czujność. - Gdyby w środku np. ktoś zasłabł, taka interwencja mogłaby uratować mu życie – mówi.
Komentarze (4)
To ja się zapytam : Kto za akcję zapłaci ? A może potraktujemy jako akcja (próbny alarm)
Szybko sąsiedzi interweniowali. Przecież gdyby był w tym mieszkaniu i zasłabł to po kilku dniach byłoby już po Lokatorze...
dokładnie, po 3 dniach, to chyba myśleli tylko o sobie, żeby się ciało nie rozkładało...
Jak dobrze mieć takich sąsiadów.