To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Ochrona Tesco do klienta: „Przestań pieprzyć”

Ochrona Tesco do klienta: „Przestań pieprzyć”
Podobne praktyki rewizyjne co Tesco stosują także inne supermarkety w mieście

W ten sposób miał powiedzieć jeden z pracowników ochrony cieplickiego Tesco do Adriana Jandy, który odmówił rewizji zrobionych przez niego chwilę wcześniej zakupów. - Odmówiłem, bo prawo do skontrolowania ma tylko policja, a bramka, która zadźwięczała przy moim wyjściu często w tym sklepie błędnie reaguje – wyjaśnił zbulwersowany obsługą supermarketu klient.

Pan Adrian na zakupy do Tesco wybrał się w ubiegły czwartek. Kupił tam wtedy kilka kosmetyków.

- Wychodząc ze sklepu włączyła się bramka – wspomina klient. Pracownik ochrony natychmiast zażądał okazania towaru, na który zareagowała bramka, a wraz z nim paragonu.

- Uprzejmie poinformowałem pracownika ochrony, że po pierwsze rewidować ma prawo tylko policja, a nie ochrona. Po drugie za wszystko zapłaciłem, więc bramka nie miała prawa się uaktywnić – tłumaczył pan Adrian, który w odpowiedzi usłyszał „przestań pieprzyć”.

Klient długo nie czekał, poprosił więc o rozmowę z kierownikiem sklepu, ale zamiast niego przyszedł kierownik ochrony, który podobnie jak kolega próbował uspokoić pana Adriana w sklepie.

- „Ty uspokój się” - wspomina klient, który w Punkcie Obsługi Klienta usłyszał jeszcze „ja nie będę z panem dyskutować, bo pan ma zawsze problem”.

Pan Adrian nie może zaakceptować sytuacji, w której klient jest nie tylko obrażany w sklepie, ale także nękany z powodu praw, które tak naprawdę chronią jego dobra osobiste.

- Placówki handlowe muszą w końcu zrozumieć, że ochrona nie może wszystkiego, a ludzie w dzisiejszych czasach znają i walczą o swoje prawa – przyznał pan Adrian i zapowiedział, że zawsze w podobnych sytuacjach będzie stawał w obronie nie tylko swoich, ale także cudzych praw osobistych.

Na odpowiedź ze strony Tesco musieliśmy czekać kilka dni. W końcu dzisiaj popołudniu dotarły do nas wyjaśnienia. Zdaniem przedstawiciela firmy powodem uruchomienia się bramki mogły być artykuły, które klient kupił wcześniej w inny sklepie.
- Pracownicy ochrony w takich przypadkach pomagają klientom zlokalizować zabezpieczenie. W tym konkretnym przypadku pracownik firmy ochroniarskiej zaproponował wezwanie policji, jednak klient zgodził się na okazanie produktów -tłumaczył Jakub Jaremko, specjalista ds. komunikacji Tesco Polska Sp. z o.o.

Rację klientowi przyznaje także policja, która przypomina o prawach kupujących.

- Pracownik ochrony może poprosić osobę o pokazanie zawartości torebki, ale w żadnym przypadku nie może jej do tego zmusić. Takie prawo ma rzeczywiście tylko policja – przyznaje podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy KMP w Jeleniej Górze.

Komentarze (4)

Nie no ... pozwólmy kraść w sklepach w tedy ochrona nie będzie potrzebna...

pokazałby reklamówkę i po kłopocie. Po cholerę robić zaraz tyle szumu... ludzie są popieprzeni- z byle czym zaraz pędzą do gazety..

Co za pajac z tego pana Adriana!!! Kasjerki nie zawsze rozmagnesują "nić" zabezpieczającą którymi najczęściej oklejane są kosmetyki i potem bramki piszczą. Ochroniarz musi wtedy sprawdzić zakupy klienta. Jeżeli klient nie chce współpracować to ochroniarz powinien wezwać policję i ująć pana Adriana do czasu przyjazdu patrolu. i w ten sposób sprawa którą można było załatwić w trzy minuty trwa na życzenie klienta - dwie godziny. Ochroniarz ma spokojną głowę a pan Adrian ciśnienie 200;)

Ochrona nie ma prawa przeszukiwać odzieży ani bagażu!! To może robić tylko policja!!! Ochrona może tylko o to poprosić.

Pozdrawiam pana pajaca Adriana!!!

Prawda w tym sklepie w Cieplicach ochrona jest nadpobudliwa ostatnio widziałem jak z wykręconymi rękoma ciągneli do sklepu klienta tylko dlatego ze zrobił fotke telefonem na terenie sklepu. Nie zdziwie sie jak chłop ich nie poda do sądu>