Do napadu doszło w ostatni piątek, 26 stycznia. Do filii Sparkasse w jednym z centrów handlowych w Goerlitz, o godz. 11.00 wszedł zamaskowany mężczyzna. W ręku miał rozbitą butelkę po piwie, tzw. „tulipana”. Butelką zastraszył 61-letnią pracownicę banku i nakazał znajdującemu się w placówce 18-letniemu praktykantowi oddanie gotówki. Chłopak spełnił żądanie, mężczyzna wyszedł i zniknął wśród klientów na pasażu handlowym.
Niemiecka policja podjęła szeroko zakrojone poszukiwania. Z monitoringu wiadomo było, że sprawca ma ok. 165 cm wzrostu i jest w wieku 40 – 45 lat; z wywiadu z pracownikami – że mówi po polsku. W poszukiwaniach brały udział helikoptery patrolujące Zgorzelec i Görlitz, rozesłano patrole policyjne, uściślono kontrolę na granicy. Wszystko bez skutku.
Dzień później, w sobotę, w innym centrum handlowym w Görlitz, do policjantów podszedł mężczyzna i oznajmił, że to on przeprowadził napad na bank. Okoliczności, które podał dowodziły, że jest rzeczywistym sprawcą. Wyjaśnił, że nie mógł znieść stresu związanego z poszukiwaniami. Ale pieniędzy nie oddał. Stwierdził, że cała gotówkę zgubił podczas ucieczki przed policją.
Trafił do aresztu. Być może do tej samej celi, którą opuścił na początku tygodnia, po odbyciu poprzedniej kary.
Komentarze (9)
" że jest rzeczywistym sprawcom"
To jest napad na bank więc do góry ręce...
Tak jak w naszej piosence!!!
Egon klawo jak cholera.
Do Niko "To jest napad na bank wszyscy do góry ręce jak na naszym koncercie"
"że jest rzeczywistym sprawcom." - ferie się skończyły, praktykanci wrócili do redakcji...
ąąąąąąąąąąąą
Ręce do góry nogi na ziemie
Polacy u niemcow to czuja sie jak u siebie w domu i rozrabiaja,jak u siebie w Polsce