Na wagary do szkoły

Najciekawszą alternatywą były dla młodzieży niewątpliwie warsztaty z wykładowcami Uniwersytetu Ekonomicznego. Udziału w nich nie żałowała Natalia, która dzięki nim zdobyła nowe umiejętności aktorskie.

- Podoba mi się jak zostały przeprowadzone, głównie ze względu na instruktora, który był w nie bardzo zaangażowany. Dzięki niemu już wiem jakie popełniałam do tej pory błędy – oceniła Paulina, której zadaniem było odegranie krótkiej scenki pantomimicznej, a obowiązkiem jej rówieśników rozpoznanie wątku.

Podobnie było na sali, gdzie odbywały się konsultacje na temat studiów za granicą. Uczniowie nie chcieli jej opuszczać nawet po zakończeniu wykładu.

- Nie sądziłam, że istnieje tyle możliwości międzynarodowej wymiany studentów. Do tej pory myślałam o studiowaniu prawa w Krakowie, ale teraz zaczynam się już zastanawiać nad wyjazdem do Danii. Z tego co się dowiedziałam, wynika, że to wyjątkowo przychylny dla studentów kraj – komentowała jedna z licealistek.

Z nieco mniejszym entuzjazmem spotkały się natomiast warsztaty z zarządzania wiedzą z szkole.

- Spodziewałyśmy się, że poznamy jakieś efektywne techniki nauki, a tymczasem sami musieliśmy coś wymyślać i zastanawiać się nad sposobami pozyskiwania wiedzy – mówiły zawiedzione Marika i Karina.

Pozostali uczniowie, którzy nie zapisali się na zajęcia z wykładowcami UE wzięli udział w karaoke, sprzedawali samodzielnie przygotowane wypieki albo uczestniczyli w międzyklasowych rozgrywkach w siatkówce.

- Zawsze to lepiej niż siedzieć w domu. Przynajmniej można ze znajomymi porozmawiać – przyznała Dagmara.

- Woleliśmy zostać w szkole. Może gdyby pogoda była bardziej sprzyjająca, to inaczej byśmy spędzili ten dzień – wyznali inni licealiści.

O obchodach Dnia Wagarowicza musieli natomiast zapomnieć maturzyści, którzy po trzech pierwszych skróconych lekcjach powrócili do normalnych zajęć.

- Oni niestety muszą wykorzystywać każdą wolną chwilę na naukę – tłumaczyła Elwira Kozak, zastępczyni dyrektora II LO.