![Michał Dubiel żegna się z Karkonoszami](https://old.nj24.pl/sites/default/files/imagecache/szczegolowy_opis_zdj_glowne_220/article/main/10487/1c.jpg)
Mateusz Banaszak: Michał jesteś chyba najwierniejszym kibicem i zarazem piłkarzem Karkonoszy. Słyszałem, że podjąłeś decyzję o rezygnacji z występów w klubie. Czy to prawda, a jeśli tak to skąd taka decyzja?
Michał Dubiel: Zdecydowałem, że już czas najwyższy odpuścić, że będzie to dobre zarówno dla mnie jak i drużyny takie rozstanie się w dobrej atmosferze. Była to tylko i wyłącznie moja decyzja, podjąłem ją ze względu na obowiązki zawodowe w pracy na etacie jak i prywatnej firmie, a także ze względu na życie prywatne i moje plany życiowe. Wiem, że nie byłbym w stanie tego pogodzić z treningami i nie mógłbym godnie reprezentować klubu i miasta. Uważam ze nie ma sensu trenując raz w tygodniu podejmować się występów.
MB: Przyznam, że mało kto spodziewał się twojego odejścia z drużyny. Długo zastanawiałeś się nad tą decyzją?
MD: Tak to była spokojna, przemyślana decyzja. Wcześniej rozmawiałem z kolegami z drużyny, bo ich zdanie jest dla mnie ważne, a to z tego względu, że to my tworzymy ten klub. Każdy mnie zrozumiał, a jeśli miałem poparcie w kolegach to nie sądzę abym zrobił w ten sposób coś złego.
MB: Czy wcześniej miewałeś takie kryzysy i czy tym razem twoja decyzja jest już nieodwołalna?
MD: Już dwa sezony temu, chciałem odpuścić, ale dzięki wsparciu kolegów postanowiłem przedłużyć to i dalej coś z nimi tworzyć. To niesamowita przygoda, bo oprócz trenowania, to też spotkanie miedzy sobą. Ludzie się zżywają, wszystko to rzutuje na nasze życie codzienne. Piłka nożna to nie tylko sport, ale sposób na życie i kształtowanie charakteru. Bardzo zachęcam młodzież do uprawiania sportu. Jeśli chodzi o mnie, to raczej nie będę już nigdzie grał.
MB: Jak to należy rozumieć?
MD: Chodzi o to, że dla mnie jedynym klubem były i będą Karkonosze. Nie kręci mnie granie w niższej lidze, obiecałem sobie, że e w niższej niż czwartej nie będę grał. Uważam jest dużo innych wartościowych chłopców - niech się bawią. Mam już 24 lata i jest dla mnie już za późno na dalszy rozwój, bo w tym wieku zawodnicy powinni być już w pełni ukształtowani. Tu w Jeleniej Górze mam pełno spraw i obowiązków, więc na pewno nie będę narzekał na nudę. Jeśli chodzi o grę, to na pewno tylko i wyłącznie rekreacyjnie.
MB: Jesteś pewien? A co jeśli dostałbyś propozycję z klubu z wyższej ligi?
MD: Przypuszczam, że raczej bym nie skorzystał. Jestem związany z naszym miastem i klubem. Mam swoje plany na przyszłość, nawet gra na kontrakcie z klubem z wyższej ligi nie gwarantowałaby mi stabilizacji takiej jak mam teraz, którą osiągnąłem własną pracą. Chodzi mi tu głównie o moją pracę i rodzinę.
MB: Nie jest ci żal opuszczać drużyny?
MD: Okropnie mi żal. Jestem przywiązany do mojego klubu i tylko tu chciałem grac. Nie wyobrażałem sobie tego, ale teraz muszę się z tym pogodzić. Mam wsparcie w swojej przyszłej żonie Marcie. Nie ukrywam, że uroniłem nawet łezkę po mojej decyzji, nie było to przyjemne dla mnie. Jednak życie ma to do siebie, że trzeba wybierać i podejmować właściwe decyzje. Później życie zweryfikuje to jakie te decyzje były w istocie.
MB: Wspomniałeś o swoje przyszłej żonie, która cię wspiera. Rozumiem, że ślub niebawem?
MD: Tak, zgadza się. Przygotowujemy się do ślubu, który będzie już 13 sierpnia. Na to też poświęcam mnóstwo czasu. Teraz mam go więcej, więc poświęcam go dla mojej przyszłej rodziny. Jesteśmy parą od dłuższego czasu, mieszkamy razem 3 lata, więc czas najwyższy zalegalizować związek.
MB: Co będziesz najmilej wspominał, a co najgorzej po swojej kilkunastoletniej przygodzie z Karkonoszami?
MD: Ogólnie najgorzej wspominam mecz z Lotnikiem, zaraz po moim przyjściu z Zagłębia, gdzie miałem swój jedyny epizod poza naszym klubem. Pamiętam, że przegraliśmy 1:3. Był to rozdmuchany mecz o podniesionej atmosferze, spotkanie mi nie wyszło, zawaliłem dwie bramki. Bazując na tym meczu i moich wpadkach wyrobiła się pewna opinia, która zawsze się ciągnęła za mną - można powiedzieć, że do dnia dzisiejszego. Z tych pozytywnych to na pewno cała zeszłoroczna runda wiosenna, w której utrzymaliśmy w dobrym stylu drużynę, notując kilka dobrych występów. Również sezon zaraz po awansie do IV ligi, gdzie po przegranych meczach udało nam się zaliczyć świetne występy z Górnikiem Wałbrzych czy Polkowicami.
MB: Pamiętam, że kiedyś przed meczem dostałeś bluzę bramkarską ze swoim nazwiskiem, co rzadko się zdarza na tym poziomie rozgrywek…
MD: Tak to było zaraz po tej szczęśliwej rundzie, gdzie utrzymaliśmy się. To była taka miła uroczystość. Prezent ten zostanie to u mnie w domu jako mila pamiątka, tego się nigdy nie pozbędę.
MB: Patrząc już z boku na drużynę, możesz ocenić na co stać Karkonosze w tej rundzie?
MD: W tej naszej grupie piłkarzy są spore zaległości, występuje niejakie zmęczenie materiału. Trzon jest, ale reszta stanęła w martwym punkcie. Mierzyliśmy zawsze wysoko, realia są jakie są. To liga amatorska nie zawodowa, więc ciężko o jakieś lepsze wyniki.
MB: Myślisz, że Karkonosze się utrzymają? Czy twoje odejście będzie miało wpływ na ich grę?
MD: Bez dwóch zdań, jestem przekonany o tym, że im się uda. Nawet jeśli bym został, to na pewno zrezygnowałbym po tej rundzie – to pewne. Chłopaki nawet beze mnie dadzą radę, z takim trenerem który na pewno dobrze przygotuje ich do meczów to niemal pewne. Oni już nie raz udowodniali ze na wiosnę stać ich na wiele więcej. Później będzie można mówić o czymś więcej.
MB: Skoro nie zamierzasz grać, to może zobaczymy cię kiedyś w roli trenera bramkarzy? Myślisz o tym?
MD: To byłoby fajne, ale czy ja wiem. Po pierwsze na chwilę obecną nie mam kwalifikacji, a po drugie trzeba mieć czas, poświęcać go na kształtowanie młodych piłkarzy, spędzać czas z nimi i ich uczyć, więc chyba nie dałbym rady.
MB: Twoje odejście z klubu wiąże się również z nowym pokoleniem bramkarskim. Na twoje miejsce są szykowani – Robert Winogrodzki i Bartłomiej Sender, a więc piłkarze, którzy mają za sobą małe epizody gry w Karkonoszach.
MD: Zgadza się. Teraz Bartek i Robert będą mieli okazje budować swoją historię i swoją pozycję w klubie. Nie wiem kto stanie miedzy słupkami, o tym decydować będzie trener, on jest dobrym fachowcem, więc nie będzie z tym problemu. Ja tylko mogę powiedzieć, że jeśli tylko będę mógł będę chodził na mecze Karkonoszy i będę obserwował poczynania moich kolegów, w tym przede wszystkim bramkarzy.
MB: Dziękuje za rozmowę.
MD: Nie ma problemu.
Komentarze (5)
Całkiem fajny artykuł, szkoda Michała ale taki jest jego wybór .
Powodzonka Dubi
pozdro dla Dubiego, powodzenia dalej
admin czemu nie działają galerie ze starych meczów KSK?
Nie ma problemu Dybi!
Hahahah Nie ma problemu panie Stasiu :P