To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Matczak i spółka lepsi od Sudetów

Matczak i spółka lepsi od Sudetów

Koszykarze Górnika Wałbrzych z Mariuszem Matczakiem na czele wygrali w meczu sparingowym z Sudetami Jelenia Góra 69:70. Mecz mimo, że był tylko sparingiem dostarczył kibicom wielu sportowych wrażeń.

Matczak kontra koledzy z Sudetów. Tak reklamowani to spotkanie kibice, którzy licznie zebrali się w hali przy ulicy Morcinka, aby po raz pierwszy (od przerwy w rozgrywkach) zobaczyć przemeblowany zespół Sudetów. Mecz mógł się podobać, zagrały ze sobą dwie równorzędne drużyny na bardzo wysokim poziomie. Wygrał Górnik, a zwycięstwo niemal równo z syreną zapewnił Bartłomiej Ratajczak, który obsłużony został świetnym podaniem...od Mariusza Matczaka trafił za dwa i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść wałbrzyszan.

To była prawdziwa gratka dla jeleniogórskich kibiców. Z jednej strony koszykarze Sudetów pomieszani z nowymi nabytkami – Sławomirem Nowakiem czy Tomaszem Prostakiem, a z drugiej odwieczni rywale jeleniogórskich klubów – zawodnicy Górnika Wałbrzych z byłym koszykarzem Sudetów – Mariuszem Matczakiem na czele. To przedsmak tego co zobaczymy niebawem na parkietach I ligi.

Sudety rozpoczęły to spotkanie w składzie - Sławomir Nowak, Janavor Weatherspoon , Rafał Niesobski, Tomasz Prostak, Tomasz Wojdyła. To właśnie tak (prawdopodobnie) ma wyglądać pierwsza piątka Sudetów od przyszłego sezonu. Dlaczego prawdopodobnie? – W klubie jest ogromna rywalizacja o miejsce, wszystko się może jeszcze zdarzyć – wyjaśnił po spotkaniu trener jeleniogórskiej drużyny – Ireneusz Taraszkiewicz. Pierwszą kwartę jeleniogórzanie zasłużenie wygrali 19:11 i pokazali kawałek świetnej koszykówki. Oprócz dwóch znakomicie spisujących się „wieżowców” – Sławomira Nowaka i Tomasza Wojdyły, którzy czyścili pod tablicami, na słowa uznania od początku zasłużył Tomasz Prostak. Niepozorny, niewysoki, ale sprytny i szybki zawodnik napsuł sporo krwi Górnikowi nie tylko w tej kwarcie. Pierwsza toczyła się zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy zakończyli tą odsłonę piękną dwójkową akcją Prostak – Nowak nagrodzoną gromkimi brawami kibiców.

W drugiej kwarcie na parkiecie pojawili się m.in. Michał Kułyk, Krzysztof Samiec i Paweł Minciel. Od samego początku w obydwu ekipach panowała zbytnia nerwowość, objawiająca się faulami i niecelnymi rzutami. Jeleniogórzanie byli na tyle nieskuteczni, że przez pięć minut nie mogli zdobyć kosza. Fatalną passę przerwał dopiero Paweł Minciel rzutem za dwa, a Sudety przegrywały już 21:22. Na parkiecie pojawił się kolejny nowy gracz – Alan Urbaniak. Ten z kolei pokazał wielką wolę walki, grał dynamicznie i wprowadził do zespołu pozytywną energię.

W dalszej części tej kwarty na parkiecie pojawili się kolejni nowi gracze Sudetów - Karol Cierzniewski i Wojciech Klimek. Sudety niestety przegrały tą odsłonę, a zakończył ją rzutem za trzy punkty najlepszy w drużynie Górnika – Denis Buczyniak. W meczu było już 22:28. Po zmianie stron do roboty wziął się były gracz Sudetów – Mariusz Matczak, który w solowej akcji zdobył dwa punkty wydzierając wcześniej piłkę z rąk Janavora Weatherspoona. W odpowiedzi do wzmożonej pracy wzięli się Sławomir Nowak i Tomasz Prostak, zdobywając co chwilę punkty. Po zaciętej rywalizacji i rzucie Tomasza Prostaka za trzy, Sudety na 12 minut przed końcem meczu przegrywały zaledwie 45:47. Później celną trójką popisał się M. Kułyk i na ostatnią przerwę Sudety schodziły prowadząc 48:47. W piątej minucie czwartej odsłony było 58:58 , dwa punkty z rzutów osobistych dołożył K.Samiec, dwójkę po solowej akcji zapisał Wojdyła i przewaga Sudetów wzrosła do czterech punktów. W ekipie Górnika aż się gotowało, puszczały nerwy niektórym zawodnikom. Mimo iż był to mecz towarzyski walka o prestiż była ogromna.

Najdobitniej pokazała to akcja Stanisława Prusa z Górnika, który walczył o piłkę z Rafałem Nierobskim, a ta wyszła na aut – Nie dotknąłem piłki, nie dotknąłem!! – krzyczał koszykarz patrząc na sędziego, wymachując przy tym rękoma domagając się sprawiedliwości.

Na minutę i 24. sekundy było 66:66 za sprawą Mariusza Matczaka, który trafił za trzy. Później nerwy sięgnęły zenitu. Najpierw jednego osobistego wykorzystał Minciel. Dalej faulowany był Matczak i przy głośnych gwizdach kibiców trafił on dwa osobiste i było 67:68. Do końca zaledwie parę sekund i Sudety miały piłkę. Solową akcją i celnym trafieniem za dwa popisał się Janavor Weatherspoon, jednak mecz jeszcze trwał. Akcję rozprowadził Mariusz Matczak, podał do nie pilnowanego Bartłomieja Ratajczaka, a ten niemal równo z końcową syreną dał zwycięstwo swojej drużynie.

- To dobra przestroga przed spotkaniami ligowymi. Gra się do końca, a my zapomnieliśmy o czasie. Musimy popracować jeszcze nad zgraniem. Myślę, że przyjdzie ono z czasem – powiedział po spotkaniu trener – Ireneusz Taraszkiewicz.

Sudety Jelenia Góra - Górnik Wałbrzych 69:70 ( 19:11, 3:17,26:19, 21:23) ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (1)

"zobaczyć przemeblowany zespół Karkonoszy"???????????
jakich karkonoszy!!!!!!!!!!!????????
SUDETÓW!!!!!