Oślepienie maszynisty zostało zarejestrowane przez dwie kamery. Na szczęście obyło się bez groźnych konsekwencji dla pasażerów i pracownika, który niezwłocznie zgłosił to zajście dyspozytorowi – poinformowały wczoraj, 15 stycznia, Koleje Dolnośląskie.
- Dwukrotnie, w odstępach czasowych, nasz maszynista przeszedł badania okulistyczne, aby wykluczyć uszkodzenie wzroku. Przez kilka pierwszych dni jego wzrok był podrażniony, musiał zakraplać oczy. Na szczęście do trwałego uszkodzenia nie doszło – wyjaśnia Bartłomiej Rodak, rzecznik Kolei Dolnośląskich.
Trafienie ostrym światłem w oczy maszynisty doprowadzić może do katastrofy pociągu. Wiązka laserowa chwilowo oślepia, co może mieć dramatyczne skutki. Dlategoi Koleje Dolnośląskie nie bagatelizują zdarzenia i zgłosiły sprawę odpowiednim służbom:
– Takie skandaliczne zachowania są niebezpieczne nie tylko dla zdrowia kierującego, ale i zagrażają bezpieczeństwu pasażerów – mówi Bartłomiej Rodak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich. – Bezpieczeństwo naszych podróżnych i pracowników jest dla nas absolutnym priorytetem, dlatego reagujemy stanowczo. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takich zachowań. To darzenie zgłosiliśmy już legnickiej policji – dodaje.
Na szczęście w tym przypadku nie doszło do trwałego uszkodzenia wzroku maszynisty, jak chociażby w podobnym incydencie z udziałem policjantów w Tczewie. Bezmyślna „moda” na oślepianie wiązką laserową dotyczyła dotychczas przede wszystkim pilotów samolotów. Informacje o podobnych zdarzeniach pojawiają się coraz częściej. Specjaliści potwierdzają, że w przypadku takiego zajścia zastosowanie ma kodeks karny.
– Naszym zdaniem mogło dojść do popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, ale to ocenią organy ścigania – potwierdza Bartłomiej Rodak z KD.
Przy okazji kolejarze informują, że bezmyślne oślepianie laserem to nie jedyny problem, z jakim w swojej codziennej pracy zmagają się pracownicy Kolei Dolnośląskich. Zmorą maszynistów są ludzie przechodzący przez tory w niedozwolonym miejscu, tuż przed jadącym pociągiem.
– Niestety, takie sytuacje zdarzają się bardzo często – potwierdza rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich. Do jednej z nich doszło choćby pod koniec grudnia 2019 roku, kiedy starsza kobieta przechodziła przez tory w chwili, gdy do peronu zbliżał się pociąg. Nie reagowała na sygnały dźwiękowe, na szczęście nie doszło do tragedii.
Komentarze (12)
Złapała bym takich imbecyli i laserem po gałach przez całą noc bym strzelała.
mugł zkręcić !
potrenuj trochę ortografię.
Torowisko to nie ulica, gdzie możesz taki manewr w mig wykonać.
Ja pier.... masz Ty mózg??? Pokolenie 500+...
Analfabetyzm powraca.
Faja znowu się "wykazał". Czy pisze dużo czy mało, zawsze bzdury.
Na Światełku do Nieba podczas WOŚP w Jeleniej Górze też były lasery dużo większej mocy niż ten wskaźnik posiadał. I jakoś nikt nie oślepł, nikt szumu nie robi. Owszem ten wskaźnik mógł na moment oślepić maszynistę (tak jak większość publiczności była oślepiana na pokazie laserowym podczas WOŚP), ale na pewno krzywdy mu nie zrobił. Większym zagrożeniem niż utrata wzroku było chwilowe oślepienie człowieka, który prowadził lokomotywę.
W handlu można kupić różne lasery. Taki o mocy 20W może już rzeźbić w drzewie. Lasery do efektów specjalnych są tak skonstruowane by nie były zbyt groźne dla życia ludzkiego. Ale są takie, które potrafią oświetlić obiekt na 80 km. I to bez problemu do dostania w handlu. Nie będę pisał jakie i gdzie bo nieodpowiedzialnych ludzi jest cała fura. Dlatego ostrożnie z takimi nieodpowiedzialnymi postami. Takie lasery również potrafią mocno uszkodzić oko.
Poświeć zwykłą latarką obok, a potem sobie prosto w gały, może wtedy zrozumiesz różnicę.
A mnie w okna zielonym laserem (swiatło przeszło przez kuchnię, przedpokój, do kolejnego pokoju, w którym były zamknięte drzwi) świecił ktoś z dolnych pięter mieszkań przy Noskowskiego 3, okna wzdłuż Bacewicz. Zaskoczona podeszła do okna i widziałam jeszcze świecenie w innym kierunku, stąd wiem skąd. Nawet jeśli ktoś sobie "tylko" sprawdzał zasięg takiego lasera, to i tak jest to bardzo bezmyślne i nieodpowiedzialne...
Jechałem ostatnio przez Grunwaldzką i jakiś frajer na wysokości przystanku przy szkole, idąc chodnikiem, też świecił po oczach kierowcom.