To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Marcinki sobieszowskie zrobiły furorę

Marcinki sobieszowskie zrobiły furorę

- Nie są za słodkie, takie w sam raz. Pieczone raz do roku według ściśle chronionej receptury. Jedyne  w swoim rodzaju – mówili mieszkańcy Sobieszowa i pomysłodawcy rogalików, które  z okazji imienin św. Marcina były sprzedawane pod jego kościołem.

Po raz ostatni przed sezonem zimowym została dzisiaj odprawiona uroczysta msza w kościele św. Marcina w Sobieszowie. Za ojczyznę modlili się nie tylko parafianie, ale także księża z kilku jeleniogórskich parafii. Udział wziął też cieplicki chór. Po ceremonii czekała na wszystkich miła, a ściślej słodka niespodzianka - marcinki sobieszowskie. 260 rogalików pieczonych z okazji imienin patrona tamtejszej parafii rozeszło się w mgnieniu oku. Mieszkańcy byli zachwyceni pomysłem regionalnego produktu. Kupowali go więc po kilka, a niektórzy nawet kilkadziesiąt sztuk, z serem lub makiem.

– Te rogaliki to strzał w dziesiątkę – mówili zgodnie mieszańcy.

- Sprzedajemy je co najwyżej dwa razy do roku, stąd zapewne to zainteresowanie – mówiła Halina Moszyńska z Zespołu Aktywności Społecznej.

Kolejka po rogaliki ustawiła się jeszcze przed zakończeniem mszy. Pani Maria ze znajomą wyszły z niej przed czasem, by nabyć słodkości.

- W zeszłym roku dla nas zabrakło, więc teraz wzięłam ich aż dwanaście, sześć z makiem i sześć z serem – śmiała się kobieta.

Pomysłodawcom rogalików przyświecał jeden cel.

- Chcieliśmy stworzyć jakiś produkt regionalny i chyba nam się udało – mówiła Zuba Wysoczańska, która nie chciała zbytnio przypisywać sobie tych zasług. – To bardziej inicjatywa ZASu – odpowiadała.

- To fajna idea, która przyciąga ludzi, a i cel przy tym jest szczytny – komentowała Joanna Karp, mieszkanka Sobieszowa.

Dochód ze sprzedanych słodkości zostanie bowiem przeznaczony na świetlicę środowiskową przy Szkole Podstawowej Nr 15 i tamtejszym gimnazjum. Hojnych wspomóc zbiórkę nie brakowało.

- O, proszę zobaczyć ludzie nawet nie żądają reszty – pokazywała na 78 złotych wzruszona tym gestem Bożena Stankiewicz.

Sobieszowskie marcinki są pieczone na 11 listopada po raz trzeci. Ich tajnej receptury pochodzącej z piechowickiej piekarni nie chciał nam jednak nikt zdradzić. W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak czekać cały rok, by znowu móc cieszyć się tym przysmakiem.

- Nie planujemy go upowszechniać. Wówczas pewnie przestałby być tak wyjątkowy – wyjaśniła Halina Moszyńska.

No i pewnie nie smakowałby już nam tak jak tylko w jeden dzień roku.

- Za rok trzeba będzie upiec ze trzy razy tyle – skwitował jeden z mieszkańców.

IMG_2075.JPG
IMG_2077.JPG
IMG_2084.JPG
IMG_2086.JPG
IMG_2087.JPG
IMG_2089.JPG
IMG_2098.JPG
IMG_2102.JPG
IMG_2104.JPG
IMG_2105.JPG
IMG_2108.JPG

Komentarze (32)

To nie produkt regionalny a PLAGIAT rogali poznańskich !!!

To już nie stać mieszkańców Sobieszowa na własną inwencję tylko ordynarnie
ściągają pomysł z Poznania( nie wspomnę,że receptura z Piechowic )?

- Chcieliśmy stworzyć jakiś produkt regionalny(Sobieszowskie marcink) i chyba nam się udało – mówiła Zuba Wysoczańska, która nie chciała zbytnio przypisywać sobie tych zasług. – To bardziej inicjatywa ZASu – odpowiadała.

"Rozporządzeniem Komisji (WE) nr 1070/2008 z dnia 30 października 2008 r. nazwa "Rogal Świętomarciński" została wpisana do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej"

Zbieżność nazw przypadkowa.... HA HA HA

dlatego sprzedają je dwa razy do roku, coby trudniej było ich namierzyć. ale tak to już jest, nie szanuje się u nas prawa, nie szanuje czyjejś własności, a naruszeń dokonuje się z w blasku fleszy i z uśmiechem na ustach.

a ja jestem za, bo św. Marcin nie był tylko poznaniakiem :)

A młodzież w Sobieszowie do kościoła nie chodzi? - bo takie wnioski nasuwają się po obejrzeniu zdjęć. Wstyd!

Fajną kare za to mogą dostać. Przecież to produkt chroniony. Od razu kojarzy się z rogalami z Poznania.

Na pewno dostaną srogą karę, nasze Państwo bardzo pilnuje uczciwości, i złych karze a dobrych nagradza. Dlatego "Pruszków" jest na wolności, Plichcie nic nie zrobią, a pani od rogali pewnie dostanie 10 lat...

Wstyd, to jest kraść!

Moi drodzy !
Co by nie powiedzieć, to zespół ludzi ,skupionych wokół ZAS zasługuje na szacunek !
Mają nie tylko wspaniałe pomysły, ale jeszcze je realizują dla dobra ogółu mieszkańców !
To w czasie powszechnej komercjalizacji oraz dapieżnego kapitalizmu ewenement.
Dlatego - mając powyższe na uwadze, będe /miarę swoich możliwości /, wspierał ich oraz uczestniczył aktywnie w ich
przedsięwzięciach !
Cieszę się bardzo, że mogłem być uczestnikiem /i wspólorganizatorem /, ostatnego Festynu " Pożegnanie Lata "
Pozdrawiam : Józef gajewski - Radny Rady Mieskiej Jeleniej Góry .

Dobry pomysł. Żałuję że w tym roku nie mogłem spróbować marcinków sobieszowskich - z pewnością lepszych od komercyjnych - poznańskich. Pozdrawiam mieszkańców Sobieszowa - Marcin Kaflik "Ciepliczanin"

panowie Gajewski i Kaflik, macie dziwne podejscie do traktowania prawa ochrony wlasnosci. dokladnie takie samo jak ci, ktorzy nazywaja zwykle wino musujace szampanem. oryginalny szampan jest jeden i pochodzi z Szampanii, tak samo jest ze wspomnianym rogalem. rogal swietomarcinski jest jedyny w swoim rodzaju, pochodzi z Wielkopolski i nazywanie produktow, nieudolnie nasladujacych tenze, produktami z naszego regionu, ktore nalezy promowac, jest jawnym zachecaniem do lamania prawa. promowanie wiec takiego wyrobu na skale masowa to ignorancja i igranie z prawem.

Wspaniały pomysl zwłaszcza, ze dochód po odliczeniu kosztów jest w całosci przeznaczony dla dzieci.

Żaden szczytny cel nie usprawiedliwia łamania prawa własności do zastrzeżonej receptury i nazwy produktu. Chcecie robić kwesty, zróbcie coś naprawdę oryginalnego, nikt wam tego nie broni.

Niektorzy to by ludzi dobrej woli utopili w lyzce wody, tak jak ci co robia tu za "ochrone praw". Czyich pytam sie? Waszych? Ludzie robia dobra robote dla ludzi w ich wlasnej okolicy, nawet nie mowie regionu, a wy... obroncy praw produktow... Co jutro wam zona ugotuje? A moze to produkt zastrzezony???

Nie da się raz stosować prawo a raz nie... Jak ktoś bez prawa jazdy wjedzie w Ciebie to powiesz że taki dokument jest niepotrzebny ???? A fałszywki markowej odzieży sa wg Ciebie OK ????

a czemuż to nie pojawiły się również na festynie też prawie oryginalne oscypki zakopiańskie z Jagniątkowa i wadowickie kremówki papieskie z Cieplic??

Produkt regionalny ma pochodzić z regionu, na którym od lat jest znany i wytwarzany, stanowiąc jego wizytówkę.

Nic nie stało na przeszkodzie, by nazwać te wyroby inaczej, by nikt nie miał wątpliwości o ich oryginalności, o ile receptura na nie jest również oryginalna i nie mająca nic wspólnego z rogalami świętomarcińskimi..

Czy to tak trudno zrozumieć?

Boli, ze sukces, co?

w czym sukces? w kopiowaniu? no nie żartuj.

wspaniały pomysł! Więcej takich!

Nie żebym się czepiał...a kasy fiskalnej nie widziałem ! Ale jeśli sam pan J.Gajewski ręczy słowem a znany jest z przestrzegania prawa, to jest to wielce zastanawiające! Rogaliki prezentowały się okazale, ale w smaku już żadna rewelacja.Choć nie żałuję wydanych pieniędzy, jeśli mają wspomóż świetlice środowiskową.

Jeżeli jest to sprzedaż okazjonalna, to kasy fiskalnej być nie musi. Zbędnie się przyp.erdalasz, bo się nie znasz.

Olaboga, co ten Józef tu wypisuję,widocznie w Jagniątkowie nie ma nic już do zrobienia albo zaczął już kampanie wyborczą i chce pozyskiwać potencjalnych wyborców! A może wpadła mu w oko jakaś ZAS-owska dziewczyna ;)

Babcie z zas-u osiągnęły w końcu sukces i to podwójny: sprzedały rogaliki( pomysł ściągnęły jak w ich zwyczaju) i mają poparcie radnego miejskiego J.Gajewskiego - fajnie :Yi5(

dla "obrońców" owych Marcinków... sięgnijcie pamięcią wstecz, była wspaniała impreza w Jeleniej Górze, która nazywała się Festiwal Teatrów Ulicznych. Pierwszy taki festiwal w Polsce, przyciągał rzesze zespołów, widzów i turystów tylko po to, by znaleźć się na tym jedynym festiwalu, odbywającym się w Jeleniej Górze raz do roku. Tak było lat kilka wstecz... a jak jest teraz? Brak konsekwencji w ochronie marki festiwalu i jego oryginalności doprowadził do tego, że festiwali o takiej nazwie i o zbliżonym charakterze "jest jak psów" , a ten, który był prekursorski stał się ledwo zauważalną imprezą lokalną... właśnie dzięki temu, że nikt nie chronił kształtu i nazwy tego festiwalu... to była prawdziwa wizytówka regionu. Konkluzja? Jeśli chce się mieć korzyści płynące z oryginalności, należy najpierw taki produkt oryginalny wytworzyć, a potem o tą oryginalność dbać, a nie bezczelnie kopiować pomysły innych, bo to nie jest ani moralne, ani zgodne z prawem. Więc pamiętajcie, na oscypki do Zakopanego, na Bajgle do Krakowa, na Rogale świętomarcińskie do Poznania, a na pączki Bliklego do Warszawy, a do Jeleniej Góry po co? hmmm... ?

Trafna uwaga: trzeba dbac o tradycje. I co? Jak brakuje ludzi zaangazonanych do kontynuowania tej tradycji to ona pada na pysk... Nie ma co plakac. A Jelenia Gora ma to czego nie maja inne miasta - piekne panoramy, zabytki i gory... Tego nikt nie ukradnie... Dlatego tu ciagle przyjezdzam...

Może szanowni KRYTYCY zauważyliby , że :
Nie jest to podróba "Rogali Świętomarcińskich" , gdyż, mają inny kształt - kształt litery "M" , inną recepturę oraz zupełnie inną nazwę : MARCINKI SOBIESZOWSKIE ;
Dlaczego nie korzystać z dobrych przykładów ?!Nie jest to kradzież czyjejś własności i łamanie prawa.
Producent też nie był anonimowy , bo na opakowaniach umieścił etykiety zawierające wszystkie wymagane prawem informacje o produkcie , producencie i terminie przydatności do spożycia;
Sprzedaż została zgodnie z wymogami prawa zaewidencjonowana i opodatkowana ;
Nie musimy niczego plagiatować , aby dać innym dobro!
a to czego innym życzymy i co innym dajemy zawsze wraca...
Krytykować jest niestety łatwiej = zrobić nic poza krytyką
Zachęcam zatem wszystkich do zrobienia czegoś bardziej oryginalnego niż MARCINKI SOBIESZOWSKIE

Jest takie dobre imię dla dziewczynki: Tradycja!

Może ci którzy tak latwo krytykują zrobili by sami coś dla Bliznich?

Ser typu feta, tak mi sie kojarzyło.
Inicjatywa super tak trzymać i pobudzać społeczność lokalną do tworzenia tradycji fajnie, że keszcze się komuś chce w tym ogólnym marazmie.

Krytykantow to tu wiele ale robic nie ma komu! Zakasalby jeden z drugim rekawy i zrobilby cos dla wspolnego dobra! Babcie z ZAS-u zorganizowaly impreze przy kosciele sw. Marcina to jak mialy sie rogale nazywac? A ze Sobieszowskie? To przeciez nie Poznanskie.

Robienie z igły widły. W całej tej historii nie chodzi o "rogaliki" wiadomo nazwa musiałaby być, zgłoszona jako produkt regionalny, ponadto robi go piekarz z Piechowic.Grupka kobiet wpadła na pomysł przy okazji święta Marcina i w ten sposób się zareklamowała.Rogaliki były jak bułka słodka, jedne z makiem a inne z serem - nic ciekawego.