To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Maja Włoszczowska gwiazdą dnia otwartego

Fot. ROB

Był autografy, wspólne zdjęcia, rozmowy i... zwiedzanie stacji uzdatniania wody, oczyszczalni ścieków, itd. Tak wyglądał wczorajszy dzień otwarty Wodnika.

Gwiazdą była Maja Włoszczowska, jeleniogórska kolarka MTB, srebrna medalistka IO w Pekinie. – Tak naprawdę to jestem sąsiadką tego zakładu, mieszkam bardzo blisko – powiedziała zawodniczka. Z wielką przyjemnością tu przyjechałam, bo często przejeżdżam obok na rowerze a nigdy nie byłam w środku – przyznała.

 

Maja rozdała nagrody uczestnikom piątkowej gry rowerowej podczas której uczestnicy musieli dotrzeć od jednego do kolejnego obiektu Wodnika, po drodze wykonując rozmaite zadania.

 

– Według mnie najtrudniejsze było zadanie z chemii, trzeba było zrobić filtr do oczyszczania wody. Nie czuję się w tym dobry – przyznał Dariusz Małenda z jeleniogórskiego Żeroma. Jego drużyna zajęła 3. miejsce. - Straciliśmy 0,04 pkt. do drugiej drużyny, szkoda. Ale cieszę się, że mogłem spotkać Maję, pozbierałem autografy, miło, że tutaj była.

 

Podobnie wypowiadał się Jakub Kalina z gimnazjum przy ZSO nr 1. – Była fajna zabawa, ale momentami trudna – powiedział.

Zawodniczka była długo oblegana przez uczestników dnia otwartego. Były wspólne zdjęcia, autografy.

Po rozdaniu nagród uczestnicy zwiedzili Zakładu Uzdatniania Wody. Chętnie wybrali się na wycieczkę podstawionym autobusem na zbiornik wody Sosnówka a także Miejską Oczyszczalnię Ścieków. W dniu otwartym uczestniczyło sporo osób. Wielu mieszkańców przyjechało całymi rodzinami, by zobaczyć, jak wygląda produkcji wody i co z nią dzieje się dalej.

 

– Cieszę się, że są te dni. Myślę, że warto, żeby wszystkie szkoły tu przyjechały, zobaczyły i stację uzdatniania wody i oczyszczalnię – przyznał prezydent Marcin Zawiła. – Po to, żebyśmy mieli świadomość, że cały proces używania wody nie kończy się na spuszczeniu jej w rezerwuarze. Za każdym razem można się czegoś nowego dowiedzieć, ja dzisiaj dowiedziałem się, że nie należy po smażeniu wylewać tłuszcz z patelni bezpośrednio do zlewu. Lepiej więc wytrzeć to w papier i wyrzucić do kosza – powiedział.

 

– Są tutaj także firmy, z którymi współpracujemy – tłumaczy Wojciech Jastrzębski, prezes Wodnika. – Nasi wykonawcy pokazują technologię, jakimi wykonane są inwestycje.

Pokazano na przykład pracę urządzeń, umożliwiających instalowanie rur metodą bezwykopową. – Tam gdzie to możliwe, robimy to bez wykopów, niszczenia nawierzchni – tłumaczy W. Jastrzębski. – Dzisiaj po raz pierwszy, dzięki pomocy Muzeum Karkonoskiego, pokazaliśmy drewniane rury, obrazujące, jak wyglądał system wodociągowy na przełomie XIX i XX wieku. Pokazujemy też mapy z początków XX wieku, którymi dysponowali wówczas monterzy, a obok są nasze obecne mapy elektroniczne. To obrazuje, jaką drogę przeszliśmy przez te lata. Chcę podziękować WFOŚ i GW, bowiem przygotowywaliśmy razem ścieżkę edukacyjną.

IMG_6727.JPG
IMG_6730.JPG
IMG_6733.JPG
IMG_6735.JPG
IMG_6738.JPG
IMG_6740.JPG
IMG_6741.JPG
IMG_6743.JPG
IMG_6746.JPG
IMG_6753.JPG
IMG_6758.JPG
IMG_6760.JPG
IMG_6765.JPG
IMG_6769.JPG
IMG_6771.JPG
IMG_6772.JPG
IMG_6773.JPG
IMG_6779.JPG
IMG_6781.JPG
IMG_6782.JPG
IMG_6785.JPG
IMG_6790.JPG
IMG_6797.JPG
IMG_6800.JPG
IMG_6803.JPG
IMG_6806.JPG
IMG_6808.JPG
IMG_6811.JPG
IMG_6813.JPG
IMG_6817.JPG
IMG_6818.JPG
IMG_6819.JPG
IMG_6823.JPG
IMG_6824.JPG
IMG_6829.JPG
IMG_6830.JPG
IMG_6842.JPG
IMG_6849.JPG
IMG_6850.JPG
IMG_6855.JPG
IMG_6857.JPG
IMG_6864.JPG
IMG_6868.JPG

Komentarze (19)

Gwiazda zwiedzania oczyszczalni scieków - brawo, prawie jak Skrzynecka od pasztetów.

Coroczny dzień otwarty Wodnika polecam tym, którzy interesują się życiem miasta i chcą wiedzieć, jak przeznacza się płacone przez nich podatki i opłaty, jak i tym, którym wystarcza korzystanie z wody polegające na odkręceniu kurka w kranie czy naciśnięciu spłuczki ustępu. Tym, których ciekawią sprawy ekologii, lubią oglądać maszynerię w ruchu, podziwiać inżynierski zamysł, z jakim została zbudowana. I tym, którzy chcąc żyć bardziej świadomie, stawiają pytania o świat, jaki ich otacza. Bo też Wodnik jest zakładem ciekawym i pytań nie brakuje. O ile jednych ciekawią formalności, takie jak wnioski taryfowe i składniki ceny wody, inni interesują się składnikami samego produktu. Co się dodaje do surowej wody, by nie psuła się w rurach i nadawała do spożycia? Czy będzie można kiedyś żeglować po zamkniętym zbiorniku Sosnówka i kąpać się przy pięknie wypłaszczonych wybrzeżach? Dlaczego niekiedy czuć oczyszczalnię w całej okolicy i kiedy się to zmieni? Docenić należy, że pracownicy Wodnika otwarcie mówili o problemach i planach zakładu, co świadczy o szacunku dla gości. Pokazywano sprzęt, który kiedyś wzbudzał wiele kontrowersji jako zbyt zaawansowany i drogi, a dziś jest podstawowym narzędziem pracy i nie wzbudza emocji – bo kto dziś uzna za zbędną fanaberię furgonetkę z monitorem do obsługi kamery na kółkach używanej do przeglądu kanałów? Ale przede wszystkim pokazano trzy obiekty, których obejrzenie zajmuje ponad pół dnia, a i to dzięki specjalnym autobusom jeżdżącym pomiędzy nimi. Zresztą sam nie trafiłbym łatwo do takich miejsc, położonych z dala od głównych dróg i znanych pewnie tylko pracownikom i garstce okolicznych mieszkańców. Do tej pory Wodnik to były dla mnie tylko dwie nudne kamienice biurowe w Cieplicach i dopiero dzięki dniu otwartemu miałem okazje poznać prawdziwy Pałac Wodnika. Dodatkową atrakcją było towarzystwo naszej dzielnej olimpijki Maji Włoszczowskiej, która mimo swojej wciąż widocznej kontuzji dzielnie skakała po schodkach i pomostach. W pamięci zostaje też spacer po rozległej koronie tamy RZGW w Sosnówce, z której Wodnik kupuje wodę (choć jak wszyscy myślałem, że pozyskuje ją darmo). Przyjemnie rozbryzgujące się fale, od czasu do czasu ryby lśniące pod wodą - choć nie zrozumiałem, dlaczego zbiornik trzeba zarybiać, skoro ryby wytwarzają azot i przez to psują wodę. Hałas potężnych pomp głęboko na dnie wieży ujęć w Sosnówce, a niedługo potem rześki strumyk, którym woda z oczyszczalni na Lwóweckiej spływa do Bobru (pod mikroskopem jej czystość widać najlepiej), odrębnie pozostawiając plon dnia: sześć ton suchego kompostu. Wprawdzie zdumiały mnie porozwieszane maty do pochłaniania zapachów, które wydają się niepozornymi lepami na muchy, ale rozpoczynająca się wkrótce potężna przebudowa ma zmienić technologię oczyszczania i nie będzie ani tych dziwnych mat, ani pojawiających się niekiedy nieprzyjemnych zapachów przy zmianie ciśnienia atmosferycznego. Podsumowując, uważam Dzień Wodnika za imprezę świetną: czysta porcja wiedzy, którą każdy jeleniogórzanin powinien posiadać, przedstawiona bez przepychu, kawy czy paluszków. Zresztą liczne tablice poglądowe, których wymagają instytucje finansujące w zamian za udzielenie środków na inwestycje, potwierdzają, że wizyta w Wodniku jest wartościowym przeżyciem edukacyjnym. Mam nadzieję, że pozostałe miejskie przedsiębiorstwa również postanowią pokazać się tak, jak robi to Wodnik, bo sądząc po zainteresowaniu – jest to potrzebne.

I tu Maja straciła w moich oczach dużo szacunku....jak można być twarzą jednego z najbardziej znienawidzonego państwowego zakładu w JG???
Widać że mało się przebywa w jeleniej jeżeli nie zna się nastawienia ludzi do tej instytucji!!!!!

Zdegustowany jestem wydawniem lekką ręką pieniędzy które Wodnik ściąga z ludności. Na zdjęciach też widać jakie było zainteresowanie mieszkańców. Komentarz Miłosza Kamińskiego to też kuriozum, dawno nie czytałem takich hymnów pochwalnych - brakuje tylko żeby przedstawił gdzie jest zatrudniony, wtedy wszystko będzie jasne. Miłoszowi Kamińskiemu brakuje wiedzy. Pierwszy raz słyszę, żeby woda się psuła i to w rurach, a "ryby wytwarzają azot i przez to psują wodę".Gdzie Pan chodził do szkoły?

Zgadzam się z p. Miłoszem - świetna i bardzo ciekawa impreza. Fajnie podana wiedza o technologi związanej z wodą, bardzo interesujące opowieści o kolejnych obiektach.
PS
Panie Miłoszu - w wieży w zalewie w Sosnówce nie ma pomp.

a jak się czuje mistrzyni?

Fajna relacja z wycieczki krajoznawczo - edukacyjnej p. Miłoszu K. Planowałam również swój udział, gdyż mnie to interesowało jako mieszkanki miasta, korzystającej z usług tej Firmy. Żałuję,że nie byłam.

szkoda ,że pani pomyliła imprezy w Świerodowie był fianał bike maratonu fajna impreza ,ilu to młodych bikerów byłoby zaszczyconych obecnością ,ale cóż jak to się mówi nie dla psa kiełbasa.

nic nie stało na przeszkodzie, by organizator bikemaratonu zwrócił się do Majki o odwiedzenie imprezy (prywatnie, przez klub czy poprzez sponsora Majki). dziewczyna przecież sama nie będzie jeździć na każdą imprezę w okolicy, którą odwiedzają faceci z wygolonymi łydkami, jeżdżący na rowerach ...

"biker", trzymaj się tematu, a nie wylewaj swoje żale. Pozdrawiam

a ta nasza cudowna promocja miasta za 100 tysięcy miesięcznie reklamuje wszędzie tylko tego Miłka i jego CCC. Za promocje na billboardach i roll-upach to cudownie! a jej impreza dwudniowa 250.000 kolejnych. Lepiej tą kasę dać na kluby sportowe do cholery!

a ta nasza cudowna promocja miasta za 100 tysięcy miesięcznie reklamuje wszędzie tylko tego Miłka i jego CCC. Za promocje na billboardach i roll-upach to cudownie! a jej impreza dwudniowa 250.000 kolejnych. Lepiej tą kasę dać na kluby sportowe do cholery!

Zdziercy z wodnika z preziem na czele, pracownicy (nie wszyscy) - ****scy, zachowują się jak by Boga za nogi złapali - ledwo jeden z drugim umie się podpisać, a kierowników strugają, ale pewnie wyśmiewani w szkole, to teraz choć się wyżyć mogą - na biednych starszych ludziach, samotnych matkach, jednak dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie!

A czy Maja włoszczowska wie ile kosztuje metr3 wody w Jeleniej Górze i m3 ścieków? Wątpię bardzo bo ona ciągle sobie fruwa po świecie.

Ciekawe ile Jastrzebski i Zawiła zapłacili Włoszczowskiej za ten cyrk. Podobno ona rocznie za promocję miasta kasuje 200 tysięcy złotych, to za dwa dni reklamy Wodnika ile? 5 koła?:)

potrenuj trochę, wygraj parę poważnych imprez, zdobądź popularność i będziesz kasować pieniądze tak jak Maja. Nic nie stoi na przeszkodzie. Ja jej do portfela nie zaglądam i innych też guzik obchodzić to powinno ile kasy zarabia.

mam nadzieje ze dociekliwi dziennikarze NJ dowiedzą sie u zródła(wodnik)ile ta imprezka kosztowała i POdadza opinii.Dla mnie to wyprowadzenie pieniędzy ze spólki!A co do Pani Włoszczowskiej to poza JG reklamuje (promuje)też NIEMCY!,,Ko**** Niemcy.Z góry i na dół".Gazeta Play EXPERT nr 6 jesień 2012.dostepna w salonach play.Widać ciekawie Jg skonstruowała umowe na promocje JG.Ciekawe czy np Zakopane tez by promowała?To w koncu jest twarza JG czy Niemiec z jakim rejonem należy ja kojarzyć?

"Miłosz Kamiński był sekretarzem miasta Piechowice za czasów byłej burmistrz Zofii Grabias-Baranowskiej. Kiedy 19 grudnia ub. r. Witold Rudolf został nowym burmistrzem Piechowic, rozwiązał z Kamińskim umowę za porozumieniem stron i wręczył mu dwumiesięczne wypowiedzenie bez świadczenia pracy. W ostatnich wyborach samorządowych Miłosz Kamiński kandydował na radnego Jeleniej Góry z listy Platformy Obywatelskiej.

Teraz został zatrudniony przez Kamila Kowalskiego, który 10 grudnia ub. r. objął urząd wójta Janowic Wielkich. Tutaj Miłosz Kamiński zastąpił Krystynę Wożakowską, której przysługuje emerytura, i kontynuuje pracę jako sekretarz w miejscowym Urzędzie Gminy do momentu rozstrzygnięcia naboru na to stanowisko."

Wszystko jasne prawda :) Faktycznie tłumy mieszkańców, no nie róbcie z nas debili i ślepców.

Wodnik wy złodzieje! gdzie są pieniądze za ścieki?, ludzi kasowaliście 20 lat za ścieki a oni mają swoje szamba.