To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Młodzież jest swobodniejsza, ale bardziej kreatywna niż kiedyś

Młodzież jest swobodniejsza, ale bardziej kreatywna niż kiedyś

Rozmowa z Beatą Bartyzel-Uchniak, polonistką w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Jeleniej Górze

Ciężko dzisiaj być nauczycielem?
Na pewno. Wymagania są coraz większe, odpowiedzialność duża, młodzież coraz trudniejsza. Pojawiają się trudności wychowawcze, dzisiaj dzieci nie są grzeczne. Trzeba na lekcji włożyć dużo energii w sam proces dyscyplinowania, nie tylko uczenia. Trzeba umieć zmotywować uczniów do nauki. Mojego przedmiotu młodzież uczy się chętniej, bo to przedmiot maturalny. Trochę myślą o swojej przyszłości. Staram się rozbudzać w nich miłość do literatury.

W jaki sposób?
Skłaniam ich do czytania tekstów literackich. Dzisiaj czytanie nie jest modne, jest czasochłonne, żmudne. Kiedy jednak uczniowie poznają na lekcji smak obcowania z tekstem, to przestaje to być dla nich nudne. Dzieło literackie ma takie wartości, że nie zastąpi go bryk, opracowanie, streszczenie.

Internet jest przy tym pomocą czy przeszkodą?
To sprawa ambiwalentna. Może być pomocą, młodzież dociera bez trudu do informacji. Nawet mogę ich poprosić, żeby znaleźli w internecie teksty, których nie ma w podręczniku. Bez problemów dotrą do źródeł. Natomiast sprawdzanie prac domowych jest dzisiaj syzyfową pracą. Nie ma tematów, które nie byłyby opracowane w internecie. Trzeba dużo inwencji, żeby zmienić tematy prac domowych.

Sprawdza Pani prace i porównuje je z internetem?
Nigdy. Wymagam, żeby uczniowie pisali wypracowania na bazie wiedzy uzyskanej na lekcji. Od razu poznaję, czy to wiedza wypracowana na zajęciach, czy też ogólniki bezosobowe wzięte z opracowań.

Nauczyciel dzisiaj jest autorytetem?
To też jest ambiwalentne. Chcąc dzisiaj być autorytetem, trzeba mocno na to zapracować.

Nauczyciele są postrzegani jako grupa zawodowa, która ma wiele przywilejów wynikających z Karty Nauczyciela, a jeszcze ciągle chce podwyżek.
Nauczyciel pracuje więcej, jak 40 godzin tygodniowo. To zawód, który wymaga ciągłego podnoszenia kwalifikacji. Ja pracuję w szkole 20 lat, bez przerwy czytam lektury, czytam opracowania. Wiedza musi być odświeżana, żeby była żywa. Dużo czasu zajmuje mi sprawdzanie prac domowych. Dlatego wyobrażenia na temat pensum nauczycielskiego są mylące.

Czy przez 20 lat Pani pracy w szkole młodzież bardzo zmieniła się?
Tak, bardzo. Dzisiaj jest dużo swobodniejsza w zachowaniach, niż przed laty. Mniej wiedzą, co jest stosowne, co wypada zrobić, a co nie. Są też plusy: uczniowie są kreatywni, potrafią docierać do źródeł informacji. Nie są bierni, są wymagający. Nudną lekcją nie da się ich oszukać. Dlatego każda lekcja musi być produktywna.

Dzień Edukacji Narodowej to jeden z nielicznych momentów, gdzie nauczyciel jest doceniany.
To zależy. Najwięcej satysfakcji czuję wtedy, kiedy patrzę na wyniki maturalne moich uczniów. Jeśli jest dużo osób, które zdały zna dobrym poziomie, jestem zadowolona. A dzień nauczyciela? W sumie taki sam, jak inne dni w roku. Dla mnie spotkania wigilijne są pewnym sprawdzianem tego, co uczniowie myślą. Podchodzą i składają życzenia. One często są motorem napędzającym mnie do dalszej pracy.