Lokomotywą w samochód

Lokomotywa jadąca z prędkością 33 km/h dosłownie zmiotła osobowego forda, który stał na torach na przejeździe kolejowym przy ul. Lubańskiej. Po zderzeniu przeciągnęła jeszcze osobowe auto około 50 metrów po torach, zanim wyhamowała. Następnie do akcji przystąpiły służby ratunkowe: strażacy i ekipa pogotowia wzięli się za pomoc poszkodowanym, policjanci zabezpieczyli drogi. Wyciągnięcie rannych z auta zajęło dobrych kilkanaście minut. Trzeba było ustabilizować pojazd, wyciąć drzwi. Ranni po wyciągnięciu zostali przeniesieni do ambulansu, którym przewieziono ich do szpitala.

Na szczęście, nie była to prawdziwa akcja, a jedynie pozorowany wypadek.

– Kształtujemy i utrwalamy tym pokazem myślenie u kierowców na temat, jak należy bezpiecznie przekraczać przejazdy kolejowe – mówi Krzysztof Wójcik z Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu. – Nie ma przejazdów niebezpiecznych, statystyki pokazują, że 99% wypadków jest niestety z winy kierowców, którzy nie zachowują należytej ostrożności.

– Przy każdym takim uderzeniu skutki są tragiczne, nie ma się co łudzić, że osoba znajdująca się w pojeździe ma jakiekolwiek szanse – przyznał starszy kapitan Jan Dalidowicz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jeleniej Górze. – Tylko wyjątkowy zbieg okoliczności może spowodować, że ktoś takie zdarzenie przeżyje.

Jako przykład podał wypadek sprzed kilku lat na przejeździe kolejowym przy ul. Karola Miarki. – W pojeździe znajdowały się 4 osoby, siła uderzenia była tak duża, że dwie wyleciały z pojazdu, pozostałe dwie nie przeżyły – dodał J. Dalidowicz.

Scenariusz dzisiejszego pokazu zakładał, że w aucie były trzy osoby, kierowca zmarł na miejscu. Oczywiście, pozoranci weszli do wraku auta dopiero po zatrzymaniu się lokomotywy. K. Wójcik podkreślił, że gdyby lokomotywa jechała np. z czterema wagonami, droga hamowania byłaby o wiele dłuższa i wynosiłaby przypuszczalnie ponad sto metrów.

Całej akcji przyglądała się kilkudziesięcioosobowa grupa gapiów. – Pierwszy raz widziałam taki wypadek, robi ogromne wrażenie – powiedziała pani Izabela Ciołek. – Jestem kierowcą i na pewno po obejrzeniu tego nasuwają się jakieś wnioski. Przyznam, że człowiek nie zawsze się rozgląda na przejeździe kolejowym.

– Wyglądało to o wiele inaczej niż w filmie, wszystko działo się dużo szybciej – dodał Kamil Grzesiński. – Jestem rowerzystą i staram się zachować ostrożność na przejazdach.

– To był bardzo dobry pokaz, daje do myślenia. Powinny przyjść tu setki kierowców. Nawet najlepsze zdjęcia nie oddadzą uczucia, jakie człowiek przeżywa oglądając taki wypadek na żywo. I nieważne, że to tylko ćwiczenia – dodał Łukasz, inny z gapiów.