To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Licheń w rozmiarze XXL

Licheń w rozmiarze XXL

Kopułę licheńskiej bazyliki widać z daleka. Błyska złotym kolorem nawet w deszczowy dzień. - Kopuła dmuchnięta złotem, ale zeskrobać go nie można - uśmiecha się twórca i kustosz bazyliki, ksiądz Eugeniusz Machulski. - Ja mam tyle co na tym strychu, krzesła też zakonne.

To wy przyprowadzacie pielgrzymów, którzy zbudowali tę świątynię – ksiądz Machulski jest już na emeryturze, ale na swoim „strychu” przyjmuje właśnie przewodników z Polski, którzy w swoich parafiach organizują pielgrzymki do Lichenia.

- Jestem już star y, słabo widzę, operacja na oczy nie pomogła, ale w ubiegłym roku przez mój strych przewinęło się 3 tysiące pielgrzymów – mówi kustosz na emeryturze. Dla każdego z pielgrzymów znajduje czas. Pyta, skąd przyjechał. Uśmiecha się ciepło. Żartuje. W jego słowach, gestach nie ma nic z formy, której spodziewałam się, oglądając sanktuarium w rozmiarze XXL. Wydaje się kruchy i skromny. Kontrastuje z ogromnymi kolumnami, złoceniami, rzędami ławek zakończonych husarskimi skrzydłami, zapalonymi lampami na wysokich cokołach, „bogoojczyźnianymi” malowidłami, potężnym dzwonem sanktuarium, kiczowatą urodą kapliczek Drogi Krzyżowej, plastikowymi buteleczkami z Matką Boską po 5 zł na wodę, ogłoszeniem na kartce: „Boże Słowo z komentarzem kapłana codziennie gratis. Wyślij tak. W sieci plus, orange” i sprawnie działającą „pocztą na intencję za co łaska”.

- Zaśpiewajcie Barkę, moją ulubioną - prosi pielgrzymów ksiądz Machulski. Mężczyzna w średnim wieku intonuje „Barkę”. Starsza kobieta ociera łzę. Młodych twarzy niewiele. Pielgrzymi modlą się w skupieniu. Wychodząc, ze stołu zabierają gazetki, wydawnictwa, obrazki. Do koszyka rzucają ofiary. Wśród pielgrzymów jest Zenon Kędziora, przewodnik sudecki z Jeleniej Góry. 16 razy brał udział w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę do Częstochowy, cztery razy z żoną Hanną szedł z Suwałk i Kętrzyna do Wilna. Teraz organizuje autokarowe pielgrzymki do sanktuarium w Licheniu.

- Zmieniają się formy pielgrzymowania, cel i istota są wciąż te same. Pielgrzymki są potrzebne, bo mamy za co dziękować i o co prosić Kogoś, kto nas nie zawiedzie – przekonuje przewodnik. - W turystyce odnosimy się do tego, co cieszy na zewnątrz, na pielgrzymce do tego, co jest w nas. Pewnie, że jak zmienia się społeczeństwo, tak zmienia się duchowość pielgrzymek. Ale jak ktoś pochodzi na pielgrzymki, o cudach dnia codziennego niejedno usłyszy.

- Pielgrzymka to poznawanie samego siebie. Są takie okresy w życiu, że człowiek potrzebuje czegoś do wewnątrz. Pielgrzymka potrafi zmienić człowieka na lepsze – dodaje Hanna Kędziora. Pochodzi z Wilna, pielgrzymki do Ostrej Bramy były dla niej przeżyciem szczególnym. Ze wzruszeniem wspomina koleżankę, która do Ostrej Bramy poszła tuż przed operacją, cierpiała bowiem na ostry zespół nadgarstkowy. „Lekarze nie mogli uwierzyć, że z pielgrzymki wróciła zdrowa” - opowiada pani Hanna Atmosfery wileńskiej pielgrzymki nie da się w Polsce powtórzyć.

Mieszkańcy wychodzą z domów i płaczą. Ciekawi wszystkiego, co polskie.
- Łza się w oku kręci, jak są spragnieni Polski. Przyjmują pielgrzymów, jakby organizowali wesela. A my latami wysyłamy im później kartki na święta.
- Młodzi na pielgrzymkach są spontaniczni, swoją energię chcą wyładować, to naturalne - o współczesnych pielgrzymach opowiada pani Hanna - ale osobiście nie odpowiada mi to, że w drodze na Jasną Górę przy posiłkach, czy na kwaterach młodzi muszą być zawsze pierwsi, dawniej tak nie było. Powiem szczerze, takie obrazki zniechęciły mnie do pielgrzymek na Jasną Górę.
Na południowej Mszy świętej w bazylice licheńskiej w wielkopostną sobotę zebrało się około 600 pielgrzymów. I tak gubią się pod wielką złotą kopułą.

- O Licheniu dużo się mówi. Współczesnego pielgrzyma prowadzi tutaj ciekawość wizualna, nie modlitwa. Sanktuarium to ogromny gmach. Człowiek skupia się na ozdobach wewnątrz, nie na modlitwie. Jak chcę się skupić, wybieram małe skromne kościoły. Do pogłębienia wiary duża bazylika nie jest potrzebna - Lila Tulisz pracuje od dwóch lat w kawiarni przy sanktuarium. Nie spotkała się z agresją pielgrzymów.
Ale wątpi w duchowe przeżycia, kontemplację, wyciszenie współczesnych pielgrzymów w Licheniu.

- Nieprawda. Wspaniałe przeżycie duchowe - oponują młodzi, wykształceni ludzie. On - prawnik. Ona inżynier. Do Lichenia przyjechali z Leszna. - Dziś obowiązuje przekaz obrazkowy - przekonuje Zenon Kędziora. - Sanktuarium w Licheniu to wspaniały błyszczący obrazek, który świadczy prosto: Bóg jest najważniejszy. Bogu nie są przypisane żadne skromności.

A Licheń to votum ubogich ludzi, którzy są dumni z tego, że z ich datków powstało takie dzieło.
„Tego złota zeskrobać nie można”. „Do pogłębienia wiary duża bazylika nie jest potrzebna”. „Bogu nie są przypisane skromności”. Przeciwstawne opinie ludzi wierzących w jednego Boga. Gdy wyjeżdżam z Lichenia, w lusterku samochodowym kopuła bazyliki jeszcze długo świeci odbitym światłem.

Komentarze (7)

Biedaczysko to nie mieszka w swojej willi,jak to się ma do II przykazania biblijnego.V Ks.Mojż.5,8,9.To jest taki Złoty Cielec na miarę XX wieku.

ale reportaż... dopiero po 2 stronach można się dowiedzieć o co chodzi! A i tak nie ma konkretów. Konia z rzędem temu kto wie gdzie leży Licheń!

z czego te buraki sa dumne ze musza zrec chleb z margaryna zeby klechom dac,

miedy Poznaniem a Wloclawkiema do Konina jest 16 km,gdzie moge odebrac nagrode :D whKsb

straszni jestescie

SKROMNOSC,SKROMNOSC,SKROMNOSC.... :( :( :( :(