Liceum sportowe ma wreszcie halę

Szatnie, prysznice, loża spikerska, wykładzina sztuczna, kurtyna dzieląca halę na dwa boiska, parking na 20 samochodów, siłownia, 226 miejsc siedzących – hala ma wszystko, czego potrzebuje szkoła. Ponieważ dużą część pieniędzy na budowę dał Dolnośląski Urząd Marszałkowski, wicemarszałek Jerzy Łużniak zbierał zewsząd gratulacje i podziękowania – dla siebie, jak i dla nieobecnego na uroczystości przewodniczącego Sejmiku Wojewódzkiego Jerzego Pokoja (mieszkańca Karpacza). Obaj załatwili pieniądze, dzięki którym liceum sportowe w Karpaczu pierwszy raz w historii ma halę sportową.

Dyrektorzy, przewodniczący, wicekuratorka i marszałkowie oraz burmistrz i wykonawca przemawiali krótko, ale ponieważ zabierających głos było dziesięcioro, w sumie ich mowy zajęły godzinę. Dopiero potem można było zobaczyć halę, na której zaśpiewała utalentowana wokalistka z liceum w Karpaczu Małgorzata Filiczkowska. Młodzi sportowcy (saneczkarze lodowi i biegacze narciarscy) bawili się razem z nią, a goście klaskali.

Przy okazji można było zobaczyć, jak tych sportowców jest mało – zaledwie 22 na 182 uczniów ZSLiMS. Kiedyś byli znacznie liczniejsi - ich liczba przekraczała sto. Od około dziesięciu lat – jak tłumaczy zastępca dyrektora Lucjan Szpila – w Szkole Mistrzostwa Sportowego mogą uczyć się i trenować tylko ci, którzy mają II klasę sportową, co znacznie ogranicza jej dostępność.
Jak zwraca uwagę trener narciarstwa biegowego, współpracujący z ZSLiMS, Stanisław Michoń, nawet na tych nielicznych uczniów brakuje pieniędzy, niezbędnych, by mogli być trenowani tak, jak na to zasługują.

Hala przy liceum sportowym nie została wybudowana za pieniądze unijne, więc może na siebie zarabiać. Lucjan Szpila mówi, że na wakacje ma już pełno zamówień od chętnych do jej wynajęcia.