To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Leśne lekcje w domku Baby Jagi

Leśne lekcje w domku Baby Jagi

Przed Leśną Szkółką w Kopańcu - małą drewnianą chatką, zwaną domkiem Baby Jagi – poranek niehałaśliwy. Chłopiec przybiega z psem. Za moment podjeżdża samochód. Mężczyzna pomaga małemu chłopcu wyjść z auta. Nietrudno się domyślić, że to tato i syn – przedszkolak z Leśnej Szkółki. 

Robert Domański trzeci rok dwa razy w tygodniu dowozi Gabriela do Kopańca z Jeleniej Góry. Nie ukrywa, że syn chodzi do Leśnej Szkółki, ponieważ ta forma edukacji oferuje dzieciom spędzanie czasu w naturze.

- Nie ma takiego drugiego przedszkola. Rodzinnie spędzamy dużo czasu w górach, w lesie. Wybór Leśnej Szkółki był naturalny - Gabriel ma dopiero pięć lat. Rodzice nie podjęli jeszcze decyzji, czy syn będzie tutaj kontynuował naukę szkolną.

Lekcja przyrody

Dziś czwartek. Dzień z nauczycielem Krzysztofem Kalembą. Dzieciaki zbierają się przed domkiem Baby Jagi niespiesznie. Tutaj nie ma dzwonków i podziału na klasy.

- Motyw skandynawskiej szkoły w Polsce. Uznałem, że to świetny pomysł, dlatego przyjąłem tę pracę. W moim dzieciństwie większość czasu spędzaliśmy na dworze. Nie byliśmy tak ograniczeni zajęciami, jak współczesne dzieciaki – Krzysztof jest edukatorem przyrodniczym, fitoterapeutą, mieszka w Wojcieszowie. Spacery przyrodnicze są jego pasją. Kiedy opowiada o pracy w Leśnej Szkółce, zajęcia prowadzone w terenie bez względu na pogodę wydają się tak łatwe w realizacji:

- Dzieciaki nie mają problemów nawet ze śnieżycą. Pewnie, że w ulewę do lasu nie wychodzimy. Ale lżejszy deszcz nie jest przeszkodą.

Dziś w zajęciach uczestniczy pięcioro dzieci. W porywach pod opieką „pana Krzysia” bywa i dziesiątka. Za sobą mają wiele akcji przyrodniczych. Wspólnie z dorosłymi sadzili drzewa. I samodzielnie ratowali żaby, ochraniając ich drogę do stawu.

- W ciągu kilku godzin uratowali 300 żab – entuzjazm nauczyciela jest niekłamany.

Krzysztof tłumaczy, na czym polega rola nauczyciela przyrody w Leśnej Szkółce:

- Z góry nie zaszczepiam wiedzy. Jestem bardziej przewodnikiem dzieci niż nauczycielem w tradycyjnym znaczeniu. Staram się dopowiedzieć i opowiedzieć to, co wypatrzą w naturze, co ich zainteresuje.

Dość gadania. Najwyższy czas do głosu dopuścić przyrodę. I dzieci.

Niespieszny spacer. Taki, gdzie dzieci mają swobodę i czas na zabawę w śniegu. I powtórkę ze znajomości drzew, które widzą dookoła. Chłopaki ratują dżdżownicę, którą przenoszą ze śniegu do wykopanej w ziemi dziury. Przyglądają się grzybom, które atakują liście klonu. Rozmawiają o wiewiórkach i niedźwiedziach, borsukach, zimowaniu zwierząt. Krzysztof zdaje dużo pytań. Dopowiada, kiedy dzieciaki milkną.

Jak rozpoznać liście jodły? Które zwierzęta zimują w lesie? W jakich polskich górach żyją niedźwiedzie? Z czym można pomylić konwalijkę dwulistną? Pytań tak wiele. W lesie ciekawi tak dużo.

Krzysztof w dłoni rozciera kilka igieł jodły. Pachną jak... pomarańcze.

- Igły jodły tak pachną, ponieważ w okresie zimowym zawierają więcej witaminy C niż sama cytryna. W krajach skandynawskich dodaje się igły jodły do herbaty – tłumaczy edukator przyrodniczy.

Rytm spaceru odmierzany zabawą dzieci w śniegu i ich skupieniem wokół pana Krzysia, który opowiada o lesie. A jeszcze więcej sam zadaje pytań dzieciakom. I nawet chwilowy kryzys, kiedy za koszulę Adama kolega wrzucił śnieg, za chwilę jest zażegnany. Można wędrować dalej.

„Pięciu wspaniałych”

O Leśnej Szkółce najlepiej niech opowiadają same dzieciaki. Pięciu chłopaków, uczestników czwartkowej lekcji w przyrodzie.

- Najbardziej podoba mi się praca w drewnie i wycieczki z panem Krzysiem - Surya ma osiem lat. Mieszka w Antoniowie. Do przedszkola chodził w Warszawie, drugi rok uczy się w Leśnej Szkółce.

Adam ma siedem lat i wiejskie życie poznaje od niedawna. Przyjechał z rodziną z Wrocławia.

- Tu jest o wiele lepiej. We Wrocławiu nawet na święta nie było śniegu – opowiada z przejęciem – Chodzimy po lesie i takie tam rzeczy.

Leo mieszka w Kopańcu cztery lata. W Leśnej Szkółce jest od początku jej powstania. Dołącza się do chóru głosów kolegów, że spacery po lesie, budowanie szałasów i nauka, jak bezpiecznie rozpalić ognisko, to najlepsza szkolna przygoda. Chłopaki zgodnym chórem też przyznają, że nie za bardzo lubią... języka polskiego.

Z chóru entuzjastycznych wypowiedzi wyłamuje się ośmioletni Tadek, brat Adama:

- Tutaj trochę mi się podoba, ale nie mam tylu kolegów, co w przedszkolu i szkole we Wrocławiu – Tadek konkretnie wylicza plusy i minusy zmiany w jego życiu – We Wrocławiu fajny był wuef i piłka nożna. Tutaj wszystkie zajęcia są fajne, no, oprócz polskiego. A najfajniejsza jest stolarka. I szczawik zajęczy umiem już łatwo rozpoznać.

Pięcioletni Gabriel cichutki. Ale krok w krok chodzi tam, gdzie starsi koledzy. I uważnie słucha „pana Krzysia”.

Projekt edukacyjny – nie szkoła

Lidia zajmuje się edukacją wczesnoszkolną, przerabia język polski i matematykę. Wolontariusz Greg uczy języka angielskiego, prowadzi zajęcia w drewnie. Przyrodą, geografią zajmuje się Krzysztof. Maciej dba o „lekcje wuefu”, uczy technik zapamiętywania. Do tego dochodzą „lekcje” sztuki i plastyki prowadzone przez artystkę z Antoniowa.

- Leśna Szkółka nie jest szkołą. To projekt edukacyjny prowadzony przez lokalną Fundację Harmonia Kultury. Dzieci w wieku szkolnym objęte są tak zwaną edukacją domową - z zajęciami w Leśnej Szkółce. Raz w roku zdają państwowe egzaminy ogólnopolskie – tłumaczy Maciej Muskat.

Leśna Szkółka w Kopańcu powstała dwa i pół roku temu. Maciej Muskat wraz z żoną Noemi, pochodzącą z Węgier - ekolodzy, którzy osiedlili się w Kopańcu - powołali szkółkę, zainfekowani ideami edukacji ekologicznej i przyrodniczej w naturze. Sami są rodzicami dwóch chłopców, a podobnej propozycji edukacyjnej nie było w okolicy.

Leśna Szkółka wystartowała z... trzema dzieciakami. Dziś uczęszcza do niej w porywach do kilkunastu dzieci w wieku od trzech do dziewięciu lat.

- Od początku mieliśmy szczęście do bardzo dobrych nauczycieli, a właściwie przewodników dzieci w edukacji. Są oni z nami przez cały czas – Maciej i Noemi przyznają, że na początku drogi łatwiej im było znaleźć nauczycieli niż rodziców, którzy zdecydują się na taką formę edukacji dla swoich dzieci. Dokładnie odwrotnie niż w leśnych przedszkolach działających w miastach.

W Polsce idea leśnych przedszkoli w ostatnim czasie robi niezwykłą furorę. Promotorem zajęć edukacyjnych w naturze był amerykański dziennikarz, Richard Louv, który napisał książkę pt. „Ostatnie dziecko w lesie”. Książka stała się bestsellerem. Zamieścił w niej opinie naukowców, psychologów, fizjologów, w jaki sposób „zamknięcie” dzieci w budynkach przedszkoli i szkół na wiele godzin każdego dnia wpływa na ich rozwój. Zwłaszcza tych najmłodszych, do dziesiątego roku życia. Książka Louv'a zainfekowała Muskatów do stworzenia leśnej edukacji w Kopańcu. Przedszkoli leśnych w Polsce jest dużo, ale tylko jeszcze jedna leśna szkółka w Polsce obejmuje edukacją dzieci w wieku wczesnoszkolnym.

Zajęcia dla dzieci w wieku szkolnym w Kopańcu prowadzone są każdego dnia. Niektóre dzieci łączą edukację w Leśnej Szkółce z nauką w szkole powszechnej. Trzy razy w tygodniu przez cztery godziny przedszkolaki bawią się i uczą w leśnym przedszkolu. Zajęcia terenowe przeplatane są z tymi pod dachem: w małym domku Baby Jagi, w sali agroturystyki u państwa Podwińskich, a w przyszłości w... mobilnej szkółce.

Właśnie trwają intensywne prace przy budowie mobilnej szkółki osadzonej na... lawecie. Wzorem idei „tiny house” na kołach, ale w formacie klasy. Fundusze organizatorzy Leśnej Szkółki zbierają na portalu zrzutka.pl. Nie ukrywają przy tym, że od strony organizacyjnej prowadzenie takiej szkółki nie jest łatwe. Im starsze dzieci, tym większe potrzeby bazowe i edukacyjne. Aktualnie jest potrzeba znalezienia nauczyciela – przewodnika do grupy maluchów. Ale mimo trudności, projekt rozwija się. Organizatorzy zbierają doświadczenia nowatorskiej edukacji. Powoli rośnie zainteresowanie rodziców szkółką. Choć w sposób naturalny dzieciaków w Leśnej Szkółce raz przybywa, raz ubywa.

Dla dzieciaków

O korzyściach z edukacji w Leśnej Szkółce Maciej opowiada na konkretnych przykładach:

- Kiedy dzieciaki przychodzą do naszej szkółki, boją się dżdżownicy i nie potrafią przejść po zwalonym drzewie. Po miesiącu przestają się bać takich interakcji, zwiększa się ich motoryka – Maciej zaznacza przy tym, że obowiązujące ogólnopolskie egzaminy w ubiegłym roku szkolnym dzieci z Leśnej Szkółki zdały bardzo dobrze.

Pani Lidia prawie 30 lat przepracowała w szkole podstawowej. Teraz prowadzi dzieci w nauczaniu wczesnoszkolnym w Leśnej Szkółce. Może porównać projekty edukacyjne.

- Dzieci młodsze w Leśnej Szkółce poprzez kontakt z przyrodą stają się bardziej wyciszone, nie potrzebują mieć tyle zabawek, w naturalny sposób przyswajają, co jest im wolno, a czego nie powinni robić. Dla dzieci od czterech do sześciu lat takie zajęcia są na pewno lepsze niż tradycyjne przedszkole – pani Lidia przyznaje, że więcej wyzwań nauczyciele mają w przypadku dzieci starszych. Potrzeby edukacyjne rosną wraz z dziećmi. Leśna Szkółka i nauczyciele są na etapie zbierania doświadczeń. Wyzwaniem jest tak zorganizować zajęcia, aby były one interesujące dla dzieci w różnym wieku. Nie ma tu bowiem podziału na klasy. Pani Lidia podkreśla, jak ważna jest współpraca z rodzicami. Nauczanie domowe, którym objęte są dzieci szkolne, wymaga zaangażowania i uważności rodziców.

- Takiej formy nauczania nie wybierają wszyscy rodzice. Podoba mi się to, że dziś rodzice nie są skazani na jedną formę edukacji. Mogą wybierać.

Małgorzata razem z mężem i trójką synów od trzech miesięcy mieszka w Kopańcu. Przeprowadzili się tu z Wrocławia na rok próbny. Potem chcą zdecydować, czy życie na wsi jest dla nich. Kopaniec wybrali ze względu na działalność Leśnej Szkółki.

- Jest wiele miejsc pięknych w Polsce, gdzie można zamieszkać. Ale chcieliśmy, aby dzieci miały towarzystwo rówieśników, możliwości edukacyjne i inspirację z zewnątrz – opowiada Małgorzata. Na razie walory przyrodnicze tego miejsca wynagradzają rodzinie z Wrocławia pojawiające się trudności. Zima będzie czasem logistycznej próby.

- Myślę, że dzieci odnajdują się w tej przestrzeni i tej wolności. Na etapie przedszkola to najlepsza forma edukacji, jaką można dziecku zaoferować. Obawy, które mają dorośli, dotyczące różnych zagrożeń w terenie przy zmiennej aurze, są zupełnie nieuzasadnione. Dzieci są szczęśliwe, radosne i naturalne w odkrywaniu świata. Jestem wyznawcą metody, że powrót do natury jest dla dzieci niezbędny.

...i planety Ziemia

- Ostatnio dużo się mówi o tym, że warto zostawić lepszą planetę naszym dzieciom – mówi Maciej Muskat - Również warto zostawić lepsze dzieci dla naszej planety. Dzięki temu, że w Leśnej Szkółce nie tylko uczymy przyrody, także tworzymy więź między dzieciakami a przyrodą, wśród której wzrastają - mam nadzieję, że w przyszłości będą oni dbać o środowisko naturalne Ziemi, naszej planety.  

Leśna szkółka (1).JPG
Leśna szkółka (2).JPG
Leśna szkółka (3).JPG
Leśna szkółka (4).JPG
Leśna szkółka (5).JPG
Leśna szkółka (6).JPG
Leśna szkółka (7).JPG
Leśna szkółka (9).JPG

Komentarze (2)

Nic o kleszczach, niedobrze.

czy dzieci sa ubezpieczone od nastepstw nieszczesliwych wypadkow w szkole? czy budynek spelnia wymogi bhp i pp? czy to jest wszystko legalne?