Zabytkowy kościół w Marczowie przyciąga wielu turystów, zbudowany został na ruinach dawnej świątyni. Ma bardzo bogatą historię, o której można poczytać w wielu książkach historycznych. Mieszkańców Marczowa zbulwersowały jednak ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w ich kościele. Ksiądz Kazimierz Ż., który w niedzielę odprawiał ostatnią mszę w kościele, ponieważ został przeniesiony po 10 latach do Krosna Odrzańskiego, wpadł na bardzo szyderczy pomysł. Postanowił za pomocą wynajętej firmy geodezyjnej odnaleźć skarb. - O skarbie zakopanym pod kościołem i w jego granicach wiedzą wszyscy. Tutaj kiedyś mieszkał esesman, który pod koniec wojny kazał wysiedlić na kilka dni ludzi. Przyjeżdżały pociągi, a Niemcy coś ukrywali. Później ludzie do wsi wrócili – mówi jeden z mieszkańców Marczowa.
Jak informuje nasz rozmówca, mieszkańcy znają legendę, która mówi o tym, że skarb zakopany jest pod kościołem i w jego okolicy. - Mieszkały tutaj po wojnie niemieckie zakonnice, znałem je osobiście, leczyły mnie jak byłem małym chłopcem Mówiły mi o tym skarbie, ale powtarzały żeby nikomu nie przyszło do głowy, aby go szukać. Twierdziły, że jest zaminowany. To każdy we wsi wie - dodaje.
Legendę postanowił sprawdzić miejscowy proboszcz Kazimierz Ż. Przygotował się do tego bardzo dobrze i myślał o tym od dawna. Świadczą o tym dowody, które zebrali śledczy. Okazało się, że ksiądz miał odpisy z niemieckich archiwów mówiące o skarbie, który znajduje się pod kościołem i w jego okolicy. Ksiądz przygotował sobie mapę z zaznaczonymi punktami, którą opracował na podstawie historycznych zapisków. Nie działał jednak sam. Postanowił wynająć profesjonalną firmę geodezyjną z Wrocławia z bardzo dobrym sprzętem. Poszukiwacze skarbów, jak udało się nam ustalić, umówili się, że to co znajdą dzielą między sobą z księdzem na pół. Nie mieli żadnych pozwoleń na prace w kościele. - W toku czynności policjanci ustalili, że prace były prowadzone pod pretekstem osuszania kościoła - mówi Marek, Madeksza, rzecznik prasowy lwóweckiej policji.
Mieszkańcy Marczowa o niczym nie wiedzieli. - Dochodziły do nas bardzo dziwne odgłosy z kościoła, poszliśmy tam patrzymy, a tam wszyscy ubrani w moro i ze sprzętem. Mówili nam, że prowadzą pomiary, ale nikt z nas się nie nabrał i zadzwoniliśmy na policję - mówią mieszkańcy Marczowa.
Więcej na ten temat czytaj w najbliższym wydaniu "NJ".
Komentarze (13)
A tacy tylko dla ducha wstyd!!!!!!!!!!!!!!!!!
znałem tego księdza osobiście, zawsze lubił pieniądze, ale żeby aż tak..
Mój dziadek, prosty człowiek często mawiał :..."wilcze gardło, KSIĘŻE gardło, co zobaczy to by zdżarło"... - czyżby artykuł powyższy tego nie potwierdzał ???...
hahahahah ale się uśmiałem jak przeczytałem;-))))) fajny ksiądz bardzo pomysłowy. Szczęść Boże
Jak widać Niemcy bardzo skutecznie - przy pomocy poczciwych mieszkańców Marczowa - bronią skarbu przed wykopaniem.
Bronią? Pewnie teraz w nocy ktoś się rzuci w nocy i będzie kopał. Jeżeli archeolog tego nie sprawdzić ktoś wcześniej lub później znowu będzie tam buszował
Dobrze ksiądz zrobił, tylko jak zwykle ludzie są wsicibscy i zazdrośni, sami chcieliby znależć skarb , a jak nie mogli to na Policje dzwonią,żeby księdza załatwić.
Dobrze? A wiesz Ty ile teraz będzie miał nieprzyjemności i jaki ciężar do końca życia?Bez władz kościelnych,tak się nie postępuje.
Żal mi go.Za głupotę kara,ale to przecież człowiek.
Więcej takich eksploatorów to może wreszcie coś uda się odnalezć?Szacunek dla księdza i innych poszukiwaczy.
ten ksiądz to gigant więcej miał na sumieniu cały czas po babach latał pod gimnazja podjeżdzał wiadomo w jakim celu ,a to wszystko kosztuje no to więc trzeba było się dokopać skarbu i by był 2 rydzyk/a w marczowie są winni ludzie sami -że takie rzeczy rozpowiadają sami klepią biede odkąd tu się przeprowadzili po wojnie nikt tu nic praktycznie nic nie znalazł tylko bajeczki opowiadają
Zrobił bardzo dużo dla ubogich rodzin, stał się ofiarą nie wiemy dlaczego
powiedz mi ktory klecha nie lubi pieniedzy? :evil:
A niemiec przyjedzie i rozpieprzy cały kościół za pozwoleniem władz i policji. Weźmie sobie dobra, które zakopało SS i wróci do siebie. Na terenie doliny Bobru co chwila są dziury i pozostawione namioty. Ale jak Polak chce z wykrywaczem metalu zbadać przykładowo Wrzeszczyn to szuka policja i nadleśnictwo.
Wracając do artykułu... brakuje mi jednej ważnej informacji - z jakiego paragrafu zatrzymanie????? hę?