KPR – Perła Lublin, czyli mecz do zapomnienia

KPR Jelenia Góra nie był faworytem tego spotkania i każdy inny wynik, niż przegrana gospodyń byłby wielką niespodzianką a nawet sensacją. Jednak mało kto spodziewał się, że przewaga lublinianek będzie aż tak ogromna.

To był mecz do zapomnienia dla trenera, który sam przyznał, że nie pamięta kiedy ostatnio przegrał 26-cioma bramkami. Do zapomnienia dla zawodniczek, no i dla kibiców. Im akurat należą się brawa, gdyż gorąco dopingowali gospodynie do ostatniej syreny a po meczu i tak podziękowali im brawami za walkę. Do zapomnienia był początek drugiej połowy, przegrany przez KPR 1:10.
Pozytywy? Kilka ładnie rozegranych akcji, kilka dobrych interwencji bramkarek, dwa gole młodziutkiej Zuzanny Dubiel. Były to jej debiutanckie trafienia w PGNiG Superlidze. Została rzucona na głęboką wodę i poradziła sobie z tym zadaniem całkiem nieźle, za co otrzymała gromkie brawa od publiczności.
O przebiegu meczu można napisać tyle, że rywalki osiągnęły przewagę na początku i kontrolowały ją do samego końca, powiększając ją z każdą minutą. Niespecjalnie przejmowały się nawet grą w osłabieniu. Jak podkreślał spiker Janusz Rodziewicz, długimi minutami na parkiecie w zespole Perły Lublin występowało aż sześć reprezentantek Polski. To jedna z niewielu okoliczności łagodzących dla KPR-u.
– Nie ma co komentować, trzeba przeprosić kibiców i tyle – powiedział trener jeleniogórzanek Michał Pastuszko. – Graliśmy przeciwko bardzo mocnemu zespołowi, ale nie graliśmy swojej piłki ręcznej. Dziewczyny mają za sobą dwa tygodnie ciężkich treningów, ale to nie jest wytłumaczeniem.
KPR Jelenia Góra – Perła Lublin 19:45 (7:19)
KPR: Wierzbicka, Filończuk, Kolasińska – Żukowska 4, Jurczyk 3, Kobzar 3, Jasińska 2, M. Tomczyk 2, Dubiel 2, Karwecka 1, A. Tomczyk 1, Skowrońska 1, Oreszczuk.