![fot. Gulbin](https://old.nj24.pl/sites/default/files/imagecache/szczegolowy_opis_zdj_glowne_220/article/main/23255/1.jpg)
Kibice spodziewali się, że ten mecz dla KPR-u będzie spacerkiem. I na początku mogło to tak wyglądać. KPR prowadził po 7 minutach 3:0. Zamiast zdobywać kolejne gole, jeleniogórzanki zaczęły je tracić.
Podopieczne Zdzisława Wąsa doprowadziły do stanu 4:4 w 10 minucie, a później co prawda przegrywały, ale nie pozwoliły gospodyniom odjechać. Było to mniej więcej tak, że KPR wychodził na dwubramkowe prowadzenie, po czym przyjezdne niwelowały straty. Tuż przed przerwą nie tylko je odrobiły, ale też wyszły na pierwsze w tym meczu prowadzenie 15:14.
W drugiej połowie scenariusz się powtarzał: podopieczne Małgorzaty Jędrzejczak wciąż utrzymywały przewagę, ale nie była ona na tyle bezpieczna, żeby powiedzieć, że kontrolują mecz. Między 43 a 47 minutą cztery bramki zdobyła Joanna Załoga i wydawało się, że pociąg pod nazwą KPR dał sygnał do odjazdu, gdyż zrobiło się już 23:19. Niestety, rywalki także wskoczyły na szybszy tor i zdołały odrobić część strat. Dramat zaczął się na 5 minut przed końcem, kiedy to po dwóch golach Kamili Szczeciny i dwóch Joanny Gadziny Beskid z 23:25 wyszedł na prowadzenie 27:25. Opłaciła się twarda gra w obronie i aktywna w ataku.
Końcówka to prawdziwa wojna nerwów. W 58. minucie Załoga doprowadziła do remisu po 27. Przy tej akcji dwuminutową karę i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymała Karolina Płachta. Znowu wydawało się, że zwycięstwo jeleniogórzanek jest w zasięgu ręki. Wystarczyło obronić i rzucić, grając w przewadze. Chwilę później jednak na ławkę kar powędrowała Małgorzata Buklarewicz. Gola zdobyła Wiktoria Panasiuk, ale trafieniem odpowiedziała niezawodna Joanna Załoga. Jeleniogórzanki przez ostatnie 20 sekund broniły się we czwórkę w polu, gdyż karę otrzymała jeszcze Anna Fursewicz. Więcej goli już nie padło i po końcowej syrenie był remis.
Ten mecz miał dać odpowiedź, na co będzie stać mocno przemeblowany zespół KPR-u. Nie dał. Jeleniogórzanki grały nerwowo, czasami wręcz zadziwiająco niedokładnie. Z pewnością będziemy mieli pożytek z Lidii Żakowskiej, która pokazała kilka dobrych akcji. Szkoda, że były to tylko zrywy. O wiele słabiej niż w sparingach zaprezentowały się Katarzyna Skoczyńska i Martyna Wiertelak. Faktem jest też, że do pierwszoligowego poziomu nie dostosowali się też sędziowie Tomasz Kondziela i Marcin Pytlik. Podjęli kilka niezrozumiałych decyzji, w końcówce nie uznali m.in. prawidłowo zdobytej bramki Żakowskiej. Niezależnie od tego, KPR powinien to spotkanie wygrać.
Największe pretensje do dwójki arbitrów miała trenerka gospodyń Małgorzata Jędrzejczak.
– Nigdy w życiu nie wypowiadałam się o pracy sędziów, ale uważam, że dzisiaj nas skrzywdzili – powiedziała rozgoryczona. – Nie zauważyli, że moje zawodniczki dostają po twarzy, doprowadzili do brutalnej gry. Do jednej z nich sędzia powiedział, że musi tak gwizdać. Co ja mam o tym myśleć?
Czy dzisiejszy remis to porażka? – Nie, dlaczego. Gramy pierwszy mecz. Wyniki dzisiejszej kolejki pokazały, że w tym sezonie może być różnie. Moja drużyna popełniła dzisiaj parę błędów, zawiodły zawodniczki, na które postawiłam, ale będziemy nad tym pracować – podsumowała.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że zespół zostawił serce na boisku. Opinie kibiców tutaj są takie, że właśnie takie mecze powinny być pokazywane przez polską telewizję – powiedziała trenerka Lucyna Zygmunt.
– Kluczem było wyłączenie w końcówce z gry Joanny Załogi. Kiedy grała na lewym skrzydle, to chcieliśmy wyłączyć lewe rozegranie, by nie dochodziły stamtąd podania, bo tam padało najwięcej bramek. Kiedy przeszła na środek, to wiedzieliśmy, że ciężar gry weźmie Małgosia Buklarewicz, i to było przewidywalne, bo znamy ten zespół. Cieszymy się, że wywozimy z tak trudnego terenu punkt. Moje dziewczyny są niezadowolone, co świadczy, że mają potwornie mocny charakter do wygrywania.
KPR Jelenia Góra – Olimpia Beskid Nowy Sącz 28:28 (14:15)
KPR: Szalek, Kozłowska – Wiertelak 2, Fursewicz 2, Galińska 3, Buklarewicz 4, Rupp 1, Załoga 11, Żakowska 4, Skoczyńska 1, Kubicka, Figiel.
Pozostałe wyniki 1. kolejki PGNiG Superligi kobiet
EKS Start Elbląg – KU AZS Politechnika Koszalińska 31:24 (14:12)
KPR Ruch Chorzów – SPR Lublin 31:33 (16:17)
Pogoń Baltica Szczecin – Aussie Sambor Tczew 22:24 (11:13)
KGHM Metraco Zagłębie Lubin – KSS Kielce 25:25 (13:12)
Vistal Łączpol Gdynia – MKS Piotrcovia Piotrków 29:22 (12:9)
Komentarze (4)
Szkoda bardzo tego straconego punktu w rozpoczynającym superligę meczu. Jeżeli chcemy myśleć o wysokim miejscu w lidze to nie możemy pozwolić sobie na taką grę, a w konsekwencji na taki wynik .....
Ten mecz należało wygrać !!!!!
Jeżeli nie wygrywa się z niżej notowaną drużyną a na dodatek u siebie to co będzie dalej - aż strach pomyśleć ..............
szkoda tego punktu ale zespół się zgra i będzie dobrze . DZIEWCZYNY głowy do góry i do pracy Pani trener życzę powodzenia i poprawy gry zwłaszcza w obronie
zdjęcie 25 - komisja kontroli gier i zakładów :)