Wspaniałe, cudowne, niewiarygodne – to tylko niektóre przymiotniki, jakie określają zwycięstwo Sudetów. – Zrobili coś niemożliwego – mówili szalejący z radości kibice. Tak jak wczoraj, tak i dziś Sudety stanęły na wysokości zadania. Zaczęło się znakomicie, ponieważ po I połowie spotkania Sudety prowadziły 45:39. Świetnie spisywali się nasi obwodowi, którzy rzucali z nieprawdopodobnych pozycji. Do przerwy najwięcej oczek dla Sudetów rzucił Rafał Niesobski (11) i Mariusz Matczak (8). Od początku spotkania hala kipiała nerwami. Nie tylko wrzało na trybunach, ale i na parkiecie.
Trener Taraszkiewicz sfrustrowany poziomem sędziowania ze zlości kopnął w krzesło, a trener rywali zaczął pokazywać obraźliwe znaki w stronę ławki Sudetów. Po zmianie stron wojna trwała również o kolumnę głośnikową, sztab szkoleniowy Open Basket odłączył głośnik, który stał blisko ich ławki. Nie spodobało się to osobom zajmującym się nagłośnieniem, w wyniku tego musiał interweniować sędzia, który w końcu zażegnał spór miedzy stronami. Wojna na całego rozpoczęła się miedzy trenerami, którzy nie potrafili utrzymać nerwy na wodzy.
W efekcie trener Sudetów został ukarany przewinieniem technicznym, a zespół musiał poddać się karze dwóch rzutów osobistych przez rywali i oddaniem piłki z boku. Sudety szybko roztrwoniły przewagę z pierwszej części gry i po przewinieniu trenera zrobiło się 46:45 dla przyjezdnych. Od tego momentu trwała zacięta walka o każdą piłkę. Open dzięki dobrej grze wysokich graczy wyszedł na prowadzenie 52:46 i wydawało się jest już po meczu. Ożywili się kibice z Pleszewa, którzy uwierzyli w zwycięstwo swojego zespołu. Sudety nie poddawały się. Po kolejnych rzutach Rafała Niesobskiego zrobiło się 53:52 dla Sudetów.
Kwarta zakończyła się okazałym zwycięstwem Open Basketu, w meczu było 53:52. Ostatnia kwarta to koncert gry koszykarzy Sudetów, którzy mimo popełnianych błędów potrafili się zmobilizować. Sygnał do dalszej walki dał Mariusz Matczak rzucając celnie za trzy. Inicjatywę przejęli goście, a ściślej Jakub Dryjański. To po jego rzutach Open znów prowadził tym razem 65:58. Sudety nie zwalniały tempa. Za trzy trafił Łukasz Niesobski, później sędziowie odgwizdali błąd kroków zawodnika Openu. Na trzy minuty przed końcem było tylko 66:63.
Dalej trafił Wilusz, a w odpowiedzi goście i wynik brzmiał 68:65. Później rzuty wolne wykorzystał Rafał Niesobski. Goście mimo posiadania piłki i prowadzenia (68:67) na 40 sekund przed końcem nie wykorzystali przewagi. Piłka trafiła w rece Łukasza Niesobskiego, a ten fantastycznym rzutem na cztery dziesiąte sekundy przed końcem, zza linii 6,75 m, dał swojej drużynie zwycięstwo. Swoich sił próbował jeszcze Paweł Stankiewicz, ale jego rzut okazał się niecelny. Kibice z Jeleniej Góry oszaleli, niektórzy kibice z Pleszewa nie kryli łez. – Jedziemy do Pleszewa – skandowali zawodnicy Sudetów.
Focus Mall Sudety Jelenia Góra - Open Basket Pleszew 70:68 (26:21, 19:18, 8:18, 17:11)
Sudety -
Niesobski Rafał 20, Niesobski Łukasz 12, Matczak 11, Wilusz 9, Czech 8, Samiec 6, Minciel 4.
ZOBACZ ZDJĘCIA
Komentarze (3)
UWAGA!!! Chyba nie pozwolimy naszym chłopakom grać w środę w osamotnieniu?! Może ktoś ma pomysł jak się wspólnie zorganizować, uderzyć na Pleszew i dodać naszym otuchy na boisku?
SUDETY DO BOJU,NIE JESTEŚCIE SAMI,JESTEŚMY Z WAMI.