Co najważniejsze, rzeki nie wystąpiły z brzegów. Woda dała o sobie znać jedynie w pojedynczych miejscach. Na Zabobrzu parking zamienił się w olbrzymie bajoro, zalana była część ulicy Bacewicz. Nic poważniejszego jednak się nie stało. Tradycyjnie już strażacy rozwinęli rękawy przeciwpowodziowe przy ul. Mieszka I, by w razie czego obronić pobliski cmentarz.
- Dzisiaj zostały przyjęte roboty udrożnieniowe i remontowe na potoku Radomierka – powiedział W. Belta. - Każde większe opady deszczu niosły tam ze sobą niebezpieczeństwo wylania się wody i zalania gospodarstw. Zwykle dawaliśmy tam od 500 do tysiąca worków z piaskiem. To wszystko kosztuje. Musieliśmy angażować tam strażaków OSP, płacić im ekwiwalent za pracę – dodał. - Przypuściły się nasze przypuszczenia, że jeżeli ten potok będzie uregulowany, to sprawę Wrocławskiej i tamtego regionu będziemy mieli z głowy. Pomimo tak obfitych opadów deszczu woda była tam w korycie.
Dodał też, że skutek odniosły prowadzona od kilu lat regulacja rzeki Kamiennej. - Ona zdała egzamin, gdyż pomimo olbrzymich opadów deszczu, zwłaszcza w Szklarskiej Porębie, rzeka nie wystąpiła z brzegów – powiedział.
Komentarze (2)
na tym parkingu przy ulicy Bacewicz ,jest załamana studzienka,czy spóldzielni cieżko wydać kilkaset złotych na koparke?
"Przypuściły się nasze przypuszczenia" - heh! dobre!