To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

"Koniec z meczami do jednego kosza" rozmowa z Jerzym Gadzimskim

"Koniec z meczami do jednego kosza" rozmowa z Jerzym Gadzimskim

Rozmowa z prezesem MKS MOS Finepharm Karkonosze Jelenia Góra Jerzym Gadzimskim

- W minionym sezonie kobieca drużyna beniaminka I ligi centralnej pozytywnie zaskoczyła kibiców i dość niepodziewanie liczyła się w walce o awans do ekstraklasy. Jeleniogórskie koszykarki potrafiły wygrywać z najlepszymi (razem 17 zwycięstw).

- Wynik przerósł nasze oczekiwania, podopieczne trenerki Iwony Błaszak były czarnym koniem rozgrywek i w nich namieszały. Pokazały sportowy pazur. Często nasze zawodniczki ewentualny brak umiejętności nadrabiały sercem i walecznością. To były piękne dni.

- Przed sezonem 20010/2011 klubowi działacze przyznali, że o powtórzenie znakomitej postawy MKS MOS Finepharmu Karkonoszy będzie o wiele trudniej. Deklarowali jednak. - Nie przyniesiemy wstydu i nie będziemy zespołem dostarczającym rywalkom punktów. Nic z tych obietnic nie wyszło.

- Faktycznie. W kolejnych ligowych meczach powtarzał się scenariusz dobrze znany z ostatnich tygodni. Dziewczęta nie miały wystarczających atutów, aby nawiązać walkę, stąd dotkliwe, wysokie porażki różnicą ponad 40 punktów. Nas też szokował pogrom w każdym spotkaniu.

- Czarna seria koszykarek outsidera I ligi (9. miejsce w tabeli), to aż dziesięć przegranych z bardzo kiepskim stosunkiem „koszy” 575:803, i tylko jeden komplet punktów. Kibicom żal było patrzeć , jak nieskuteczne i bezradne na boisku były młode jeleniogórzanki. Jak można przegrywać kwarty 1:29 i 6:22?

- Takie są realia. Klub nie chciał wdać się w zadłużenie i podzielić losów klubów, które poległy finansowo. W Finepharmie Karkonosze doszło do sporych zmiana kadrowo – organizacyjnych. Klub opuściła trenerka Błaszak. Cztery czołowe zawodniczki z wyjściowej piątki odeszły, aby w bogatszych klubach kontynuować karierę za większe pieniądze. O sile tamtej drużyny stanowiły rozgrywająca Iwona Winnicka, Grażyna Witkoś, Agnieszka Kret i najlepiej zbierająca piłki (średnia 12,6 na mecz), wysoka środkowa (190 cm wzrostu), Paulina Rozwadowska. Zapewniała drużynie spokój na „deskach”. Koszykarka wypożyczona z CCC Polkowice niemal w każdej ligowej konfrontacji notowała też dwucyfrowe osiągi w punktach. Z kluczowych koszykarek pozostała najskuteczniejsza w tamtym sezonie (17 pkt. na mecz), Martyna Micków. Ta grająca na pozycjach 2 i 3 zawodniczka nie jest teraz tak znakomitą jak dawniej. Kontuzja dłoni uniemożliwiła jej dobre przygotowanie do sezonu. Martyna nie zagrała dobrego meczu.

- Jeleniogórski zespół został odmłodzony. Szansę sportowego pokazania się dostały najzdolniejsze wychowanki klubu, które poprzednio siedziały na ławce rezerwowych. W oparciu o te koszykarki miał być powoli budowany (w perspektywie 2 – 3 lat) i rozwijany zespół. Niestety, wychowankom nie udaje się skutecznie walczyć o utrzymanie. Zawodzą w każdym meczu. Wyraźnie brakuje zawodniczki, typowej podkoszowej, która walczyłaby o zbiórki.

- Nie ma co ukrywać, trudno zamaskować brak wysokiej środkowej z prawdziwego zdarzenia. Marzena Kowalczyk (185 cm wzrostu) spisuje się w miarę dobrze (miała po 10 zbiórek), ale to nie wystarcza. Ona musi jeszcze częściej trafiać do kosza. Wychowankom brakuje ligowego doświadczenia, dlatego „szarpały”, grały nierówno i cały czas robiły sporo błędów. Dziewczęta na boisku często bezradnie patrzyły na siebie. Zarówno w obronie jak i w ataku nasze koszykarki muszą grać zespołowo. Cały czas nad tym pracują na treningach. Młodym zawodniczkom brakuje też centymetrów, mają koszykarski średni wzrost. Seria kompromitujących porażek psychicznie dołowała. Młodzież z MKS MOS Finepharm Karkonosze musi się odbudować i pozytywnie zaskoczyć kibiców. Koniec deklasacji i meczów do jednego kosza.

- Fani żeńskiego basketu mówią krótko: - Jaka kasa, taki zespół. Drużynę trzeba wzmocnić doświadczonymi koszykarkami. Tak dalej kiepsko być nie może.

- Kibice mają rację, my też wiemy, co zrobić. Ligowy zespół z Jeleniej Góry to „wersja” oszczędnościowa. Możemy dysponować tylko takimi pieniędzmi, które posiadamy. Jeszcze z poprzedniego sezonu mamy drobne, finansowe „tyły”. Sprowadzenie i utrzymanie klasowych zawodniczek wymaga posiadania sporej kasy. My jej w klubie nie mamy. Na sezon w I lidze centralnej potrzeba około 250 tysięcy złotych. Utrzymywany ze środków z budżetu miasta oraz z pieniędzy tytularnego sponsora jeleniogórski klub na sześć miesięcy tego roku (od lipca do grudnia), dostał 72 tys. złotych. W tej kwocie są koszty opłat licencyjnych, letniego obozu w Pobierowie, wyjazdów na sparingi i ligowe mecze, opłat sędziowskich itp. Nie wynajmujemy już trzech mieszkań. Cztery zawodniczki (Mićków, Podgajna, Piwowarczyk i Iwanowicz), są razem. Dwanaście koszykarek otrzymuje 800-złotowe (brutto) stypendia. Może w nowym roku kalendarzowym z Urzędu Miasta dostaniemy maksymalnie po 20 tysięcy złotych miesięcznie.

- W pozostałych meczach sezonu (trzy na własnym boisku, dwa na wyjeździe), jeleniogórską drużynę czeka trudne wyzwanie. Szanse na uniknięcie degradacji są raczej iluzoryczne.

- Prosimy kibiców o wyrozumiałość. Wszyscy jesteśmy przybici rozmiarami porażek, ale nie poddajemy się. Nie ma innej opcji. Wyszło tak, jak wyszło. Podczas poniedziałkowego (20 bm.), spotkania klubowego wszystkie koszykarki obiecały ambitną i twardą walkę o utrzymanie zespołu na zapleczu Ford Germaz Ekstraklasy. One do końca sezonu bardzo chcą i to dobrze, grać dalej. Nie ukrywamy, będzie ciężko. Powtarzam dziewczętom, że powinny pokazać radosną koszykówkę. Taką, która im i kibicom sprawia przyjemność. Od niedzielnego (9. I. 2011 r.) meczu u siebie z Koroną Kraków wszyscy liczymy na doświadczoną liderkę i kapitana zespołu, 24-letnią Małgorzatę Myćkę (po kontuzji miała dwa lata przerwy) i jej młodsze koleżanki.

- Z ośmiu najsłabszych drużyn z grup A i B I ligi centralnej, z miejsc 6-9 w końcowej tabeli, które po rundzie zasadniczej w fazie play out, zagrają o uniknięcie degradacji, znajdą się ekipy, które na boisku gromiły MKS MOS Finepharm Karkonosze.

- Zostaną zaliczone wyniki meczów z obu rund, a te faktycznie dla nas nie są dobre. Jeleniogórzanki mogą jednak pokonać akademiczki z Lublina (mamy bilans 1:1), oba kluby krakowskie, Wisłę II i Koronę. To z naszej obecnej grupy, ale możemy też wygrać z zespołami z północnej grupy I ligi. Degradacja czeka tylko dwa żeńskie kluby.

- Po krótkiej przerwie świątecznej koszykarki rozpoczną treningi bez nowego trenera. Co z Pauliną Jasek, którą kibice obarczali za niepowodzenia pod koszem?

- Taka ocena młodej stażem i wiekiem trenerki jest krzywdząca. Paulinę będę namawiał do współpracy z grupami młodzieżowymi. Z konieczności sam poprowadzę zajęcia. Cały czas szukam nowego szkoleniowca, prowadzę konkretne rozmowy. Ta sprawa ma priorytet. Nie jest łatwo znaleźć trenera do ostatniej w tabeli drużyny. Najlepiej, gdyby mieszkał on w Jeleniej Górze. „Obcy” żądają po 3,5 - 4 tys. złotych miesięcznej pensji, opłacania wynajmowanego mieszkania i obiadów, premii za mecze. Na takie warunki mogą sobie pozwolić jedynie bogate kluby, takie jak lider Solpark Kleszczów Pabianice, AZS Rzeszów czy Domeny.pl Siemaszka. W tym ostatnim pracuje znany z mistrzowskich sukcesów z Wisłą Can-Pack Kraków trener Downar Zapolski. My musimy sobie radzić w inny sposób.

Dziękuję za rozmowę.