Komunalne spółki pod młotek

Gdyby teraz, na przykład, na klamce u drzwi do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej pojawiło się ogłoszenie „Do sprzedania”, to czy znaleźli by się chętni. Michał Kasztelan, prezes przedsiębiorstwa nie ma wątpliwości.

- Na pewno byliby chętni. Ale trzeba pamiętać, że w całym przekroju naszej działalności, są działalności bardziej i mniej rentowne. Nie sądzę, by ktoś był zainteresowany prowadzeniem, na przykład, schroniska dla zwierząt, bo to żaden biznes. No i nie wydaje mi się możliwe, by oddać w prywatne ręce zarząd cmentarzami komunalnymi – dodaje M. Kasztelan.

Tymczasem władze miasta chcę zlecić analizę restrukturyzacyjną MPGK pod kątem ewentualnej prywatyzacji.

- Nie ma jeszcze żadnych decyzji w tej sprawie, a ten dokument powinien nam dać odpowiedź na pytanie, czy i jakie miasto miałoby korzyści z ewentualnej prywatyzacji MPGK. Moim zdaniem, ze spółki należałoby wydzielić segmenty działalności, których usługi powinny zostać całkowicie urynkowione, a pozostawić tylko te, które miastu są niezbędne. Bo może dojść w niedługim czasie do sytuacji, na przykład na rynku „śmieciowym”, że wejdą do miasta jakieś duże podmioty i zdobywając rynek, tak obniżą ceny, że MPGK chcąc być konkurencyjnym będzie musiało robić to samo, a w efekcie te posunięcia mogą pogrążyć firmę – wyjaśnia Jerzy Lenard, zastępca prezydenta miasta.

Dziś miasto, jako właściciel spółki, nie ma żadnego wpływu na stosowany przez nią poziom cen, a usługi i tak zleca w trybie przetargu. Niektóre zadania, określane jako zadania własne gminy, może zlecać poza trybem zmówień publicznych.

Całość czytaj w bieżącym wydaniu "NJ".