W tym roku sprzedających jest jakby ciut mniej. Inaczej niż w poprzednich latach, na rynku i przyległych ulicach można było dość swobodnie spacerować, a stoiska sprzedających ciągnęły się aż do „Biedronki” na 1 Maja.
Jeleniogórski jarmark, flagowa impreza Września Jeleniogórskiego, ściąga co roku bibliofilów, numizmatyków i wszelkiej maści kolekcjonerów. Można tu od stóp do głów się ubrać, umeblować, urządzić i udekorować mieszkanie, najeść się i napić oraz okazyjnie kupić mniej lub bardziej potrzebny bibelot.
Spora jest oferta zabytkowych mebli, oświetlenia, nawet bardzo starych przedmiotów codziennego i domowego użytku oraz białej broni, zegarków, biżuterii, monet i pocztówek. Uroku imprezie dodaje możliwość targowania się ze sprzedającymi.
Obserwując stoiska widać, że handel starociami i osobliwościami to dla wielu osób sposób na życie, niemal zawodowe zajęcie. Dla innych udział w jarmarku to okazja do sprzedaży i wymiany okazów ze swoich kolekcji. Z kolei niektórzy przyszli tu z nadzieją, że niepotrzebne im rzeczy zalegające gdzieś w garażach, piwnicach, czy na strychu znajdą nabywców. Wśród sprzedających są i najmłodsi, którzy oferują niepotrzebne już zabawki, gry, układanki i inne dziecięce akcesoria.
Podczas jeleniogórskiego jarmarku zawsze jest sporo stoisk z militariami, także tymi z okresu drugiej wojny światowej, a poszukiwacze starszych okazów też mogą znaleźć ciekawe eksponaty.
Zainteresowani modą na wystrój wnętrz w stylu vintage czy rustykalnym z pewnością odwiedzają jarmark, bo znaleźć tu można naprawdę oryginalne lampy, stoliki, stary sprzęt grający, czy kompletne zastawy stołowe.
Starociom i osobliwościom w czasie jarmarku towarzyszą stoiska z jarmarczno-odpustowymi akcesoriami. Dodaje to kolorytu imprezie. Po kilkunastu minutach spaceru między stoiskami można się zaopatrzyć w maszynkę do ozdobnego krojenia warzyw i owoców, ekologiczny środek czyszczący przydatny w każdej kuchni, specjalny preparat do czyszczenia okien bez detergentów albo.... najmniejszy instrument świata. Specjalna blaszka ułożona na języku umożliwia wykonywanie niemal słowiczych treli.
Oferta gastronomiczna też jest bogata. Różnorakie i zdrowe pieczywo, naturalne i pachnące wędliny, ryby prosto z wędzarni, pajdy ze smalcem, lody, gofry, żelki i cukierki – dla każdego coś dobrego.
Jarmark Staroci i osobliwości sprawia, że centrum miasta tętni życiem. Dziś wszystkie restauracje i bary były oblegane, a i sklepy w śródmieściu nie narzekały na brak klientów.
Komentarze (7)
Lody, gofry i cukierki - NO SAMO ZDROWIE
pajdy ze smalcem - tyż
Wszystko jest dla ludzi - tylko z umiarem. Ja tam wolę umrzeć wiedząc, że jadłem wszystko co chciałem niż paść zapchany trawą i kiełkami...
Ładne fotki,pogoda super...do następnego września 2017 roku.
Szkoda, że takie targi odbywają się tylko raz w roku, nie mówiąc o cotygodniowej giełdzie, jednak to nie to samo. Brakuje pchlich targów, które na zachodzie odbywają się co tydzień. Poza tym świetna pogoda, która sprzyjała zarówno wystawcom, jak i odwiedzającym :)
Mniej chłamu w postaci biustonoszy, kocy i skarpet a jarmark wróci do formy. Najlepszym wyjściem dla oczyszczenia jarmarku z badziewia chińskiego jest podwyższenie dla takich właśnie stoisk opłat za stanie podczas jarmarku - wtedy wróci dawna forma . A tak mamy zwyczajne targowisko jak flora czy ryneczek zabobrzański - a to chyba nie o to chodzi