Jeleniogórski desant na Zgorzelec

W Jeleniej Górze powstała nawet z tego powodu anegdota: „Gdzie można spotkać najlepszych w mieście lekarzy? Można ich spotkać rankiem na rondzie przy „Zrembie”…

Stwierdzenie, że najlepsi specjaliści wyjechali z Jeleniej Góry i zatrudnili się w zgorzeleckim szpitalu jest niewątpliwie grubo przesadzone, niemniej jednak coś w tym jest… Zofia Barczyk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Zgorzelcu, liczy, a z tego liczenia wynika, że daje pracę już ponad dwudziestu jeleniogórzanom. Są wśród nich: reumatolodzy, okuliści, urolodzy, radiolodzy, kardiolodzy, interniści i ortopedzi. Łatwiej znaleźć oddział, na którym jeleniogórzanie leczą, niż taki, na którym swego piętna nie odciskają.

Jerzy Podobiński z Michałowic jedzie do szpitala w Zgorzelcu godzinę, chyba że pada śnieg – wówczas czas wydłuża się o kolejne 30 minut.

- Jadę przez Czechy – mówi. – Granice przejeżdżam w Czerniawie a potem w Zawidowie. Tyle samo mniej więcej jadą do pracy lekarze we Wrocławiu czy Krakowie. Ja do tego mam piękne widoki.

Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 2/2009