
- Najbardziej będzie nam brakowało ładnych dziewczyn, specyficznego humoru pana Szczęśniaka od fizyki, sklepiku szkolnego, ochroniarza i zielonej szkoły we Włoszech – tak trzy lata spędzone w gimnazjum będą wspominać Filip Prozowski i Michał Astramowicz z klasy III a i e z Gimnazjum Nr 4 w Jeleniej Górze.
Ostatnie godziny uczniów w szkole wypełnił uroczysty apel, podczas którego zasłużone nagrody i wyróżnienia otrzymali najwięksi prymusi placówki. Chwile wzruszenia przeżyli też obecni podczas gali rodzice, którzy z rąk dyrektor szkoły, Beaty Toczek otrzymali listy gratulacyjne.
Po części oficjalnej przyszedł czas na rozrywkę w wykonaniu odchodzących ze szkoły gimnazjalistów. Rozpoczął ją polonez, a zakończył w zgoła odmiennym, bo znacznie luźniejszym stylu, taneczny pojedynek gibkich i uzdolnionych trzecioklasistek. Jak na ostatnie czterdzieści pięć minut w szkole przystało odbyła się też lekcja, tym razem jednak w wykonaniu uczniów. Wśród poruszanych tematów znalazła się skonstruowana na podstawie kilkuletnich uwag nauczycieli tzw. recepta na ucznia.
Większość, bo aż blisko 50% wszystkich uczniów opuszczających wczoraj szkołę swoje kroki skierowało ku Zespołowi Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych im. J.Śniadeckiego. Tylko dziesięć osób złożyło dokumenty w „Norwidzie„ i zaledwie jedna w „Żeromie”. Znacznie mniej niż w zeszłym roku, bo nie więcej niż pięć osób chce się dostać do „Elektronika”, pozostali zdecydowali się na „Mechanik” i „Rzemiosła”.
- Z informacji wynika, że dzieci dokonują trafnego wyboru, bo ubiegając się o miejsce w danej szkole, zazwyczaj się do niej później dostają. To oznacza, że właściwie umieją określić swoje możliwości - mówiła Beata Toczek, dyrektor Gimnazjum Nr 4 w Jeleniej Górze.
O tym czy stanie się tak i w tym roku dowiedzą się już za kilka dni.
Komentarze (1)
NIELICZNI wybierają "Norwida" i "Żeroma", bo "właściwie umieją określić swoje możliwości".Co to oznacza?