Nie można powiedzieć, że Olimpia była gorsza, że grała źle. Przeciwnie, prowadziła grę, miała przewagę, stworzyła o wiele więcej sytuacji. Ale... no właśnie, jest niestety jakieś „ale”. Goście po prostu mieli trochę więcej szczęścia. Tak było w 13. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym Olimpii powstało olbrzymie zamieszanie, a piłka „spadła na nogę” Dariuszowi Gęstwie, który umieścił ją w siatce. Była to pierwsza groźne akcja rywali. Kowarzanie wcześniej mogli prowadzić. W 5. minucie po ostrym dośrodkowaniu Milczarka z prawej strony piłka dotarła do nadbiegającego Adriana Zielińskiego. Ten odbił ją zewnętrzną częścią kolana, ale trafił w słupek.
W 16 minucie Olimpia odebrała piłkę obrońcom Wąsosza, ale Szujewski strzelił niecelnie. Później Mateusz Zatylny „wkręcił” obrońcę rywala i strzelił z ostrego kąta, ale piłka minęła długi słupek brami Wielogórskiego.
Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy jeszcze popis nieskuteczności Olimpii, a szczególnie Milczarka, który w krótkim czasie miał trzy dogodne sytuacje. Najpierw dostał podanie w uliczkę i wyszedł sam na sam, ale bramkarz obronił. Nawet gdyby piłka wpadła do siatki, gola by nie było, bowiem sędzia dopatrzył się spalonego. W kolejnej akcji Milczarek strzelał z bliska lewą nogą z woleja, ale nie trafił w bramkę. Trzy minuty później miał bodaj najlepszą sytuację. Dostał piłkę na siódmym metrze lecącą wzdłuż bramki, ale strzelił prosto w bramkarza rywali.
Orla ograniczała się jedynie do kontrataków o przejrzystej konstrukcji. Polegały one na dograniu piłki do rosłego, ale bardzo zwrotnego i sprytnego napastnika Andrzeja Kaucha. Tuż przed przerwą Gąsiorowski dalekim wybiegiem i skutecznym zagraniem głową poza polem karnym ubiegł Kaucha i uratował swój zespół przed utratą drugiej bramki.
W drugiej połowie napastnik Orlej dopiął swego. Po rzucie wolnym jeden z obrońców Olimpii zbyt krótko wybił piłkę, dopadł do niej Kauch i podwyższył na 2:0.
Gasła nadzieja gospodarzy na dobry wynik. W 69 minucie Bębenek dośrodkował z prawej strony a wbiegający w pole bramkowe Szujewski musnął piłkę głową. Ta przeleciała tuż obok bramki gości. Próbował ją wbić jeszcze Milczarek, ale nie zdążył z wślizgiem.
Szujewski jeszcze dwukrotnie był bliski strzelenia gola, ale najpierw przestrzelił z 12 metrów po zgraniu piłki przez Zielińskiego, w potem z ostrego kąta strzelił zbyt lekko i Wielogórski zdążył z interwencją.
Jedynego gola zdobył wprowadzony w drugiej połowie Maciej Udod, który urwał się obrońcy i strzałem głową wykończył dośrodkowanie z głębi pola.
Na więcej Olimpię tego dnia nie było stać.
Z jednej strony można mówić, że kowarzanie mieli pecha, że zabrakło skuteczności, że Orla tylko się broniła i szukała szczęścia w grze z kontry i po stałych fragmentach gry. Z drugiej, taktyka gości była do przewidzenia, wiele zespołów w „twierdzy Kowary” będzie grało podobnie, bo Olimpia uznawana jest za faworyta. Choćby z tego powodu będzie więc kowarzanom grało się o wiele trudniej. Jeśli jednak mają tak ambitne plany jak zapowiada menedżer Tomasz Dudziak, zawodnicy muszą się do tej roli po prostu przyzwyczaić.
mówi Krzysztof Kapelan, trener Olimpii Kowary
Olimpia Kowary – Orla Wąsosz 1:2 (0:1)
bramki: Udod 76' oraz Gęstwa 13' i Kauch 55'
żółte kartki:
widzów: 300
sędziowali: Krzysztof Kędzierski jako główny oraz asystenci: Damian Mielczarek, Jacek Milewski (KS Wrocław)
Olimpia: Gąsiorowski – Smoczyk, Han (63' Udod), Nowiński, Kraiński, Zagrodnik, Bębenek, Zatylny (56' Kuźniewski), Zieliński, Milczarek (78' Kędzierski, 80' Dregan), Szujewski.
Orla: Ł. Wielogórski – Dąbrowski, Jachimowski, Niedźwiecki, Kaczmarek, Lansana, Bojanowski (67' Makieła), Birk (77' Deperas), P. Wielogórski (75' Jęcek), Gęstwa (85' Lesiecki), Kauch.
Komentarze (1)
hie hie hie... a myślałem ze chodzi o AKS... a taki był ładny amerykancki... ten faworyt... pfffffff