Wydarzyło się to wczoraj przed godziną 18 w Dziwiszowie. Mężczyzna i kobieta jechali na korepetycje. - W pewnym momencie na dach samochodu od strony pasażera spadł konar drzewa – informuje st. kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik straży pożarnej w Jeleniej Górze.
Podróżujący volkswagenem samodzielnie wydostali się z samochodu. Kobieta uskarżała się na bóle głowy, trafiła do szpitala na obserwację. Przybyli na miejsce strażacy usunęli konar.
Komentarze (8)
"...dziewczyna, która podróżowała uszkodzonym volkswagenem passatem." Czyli juz auto bylo uszkodzone gdy tam jechali..
"Po przyjeździe straży pożarnej konar został usunięty." Moze Straz Pozarna usunela konar?
Kto to pisze??? Nowiny wyleca z mojej przegladarki podobnie jak konkurencja. Nie mam zamiaru przywyknac do tak tworzonych zdan !
Kali kcieć Kali pisać
A znacie kawały z notatnika milicjanta?
Jakby żywcem przepisane:))
Podejrzany zrobił dużą i małą potrzebę wewnątrz spodni celem uniknięcia odpowiedzialności.
Odstąpiłem od czynności, ponieważ para wymagała pomocy medyczno-seksualnej.
Pokropek nie odniósł skutku, denat nadal był martwy.
Na drodze leżał martwy pies, a obok niego prawdopodobnie jego właściciel, też denat.
W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem.
Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.
Po oględzinach stwierdzono, że worek był pusty, ponieważ był dziurawy.
Poszkodowana została kopnięta w siedzącą część ciała.
Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i światopoglądowych.
Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w tamtejszym zakładzie pogrzebowym.
W gwałcie brały udział gromnica wraz z butelką.
Na mojej głowie zbezczeszczono orła z koroną.
Podkreślam ponownie, że patrol pieszy nie jest w stanie w żaden sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekającego samochodu.
Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że pies służbowy się skrzywił.
Patrolując ulicę zauważyłem spokój.
Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.
Na miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.
W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.
Był to pies marki wilczur.
Młody chłopak jechał wieczorem z młodą dziewczyną na korepetycje, hehehe, znamy te korepetycje.Żeby tylko nie pozostał uraz psychiczny po kontakcie z konarem.
No i jak jest zielone gamonie? Wyskakują w końcu te drzewa na jezdnię ,czy nie? CIĄĆ TE CHWASTY PRZYDROŻNE RÓWNO Z TRAWĄ!
Poszkodowane osoby lub ich rodzinę bardzo proszę o kontakt pod numerem telefonu 519606402 Magda, mam do przekazania ważne informację.
Poszkodowane osoby lub ich rodzinę bardzo proszę o kontakt pod numerem telefonu 519606402 Magda, mam do przekazania ważne informację.