Biznes turystyczny w Karkonoszach, a i w innych regionach również, bez pracowników z Ukrainy nie mógłby funkcjonować. Tak jest od kilku lat. Dotąd zalegalizowanie zatrudnienia obcokrajowca było proste i szybkie. Teraz procedura jest rozbudowana, a przy nieprzychylnym podejściu urzędnika - bardzo czasochłonna. Pan Piotr, właściciel pensjonatu ze Szklarskiej Poręby, doświadczył tej „dobrej zmiany” na własnej skórze. Dorota Rauch, zastępca dyrektora jeleniogórskiego Powiatowego Urzędu Pracy, zapowiedziała jego przypadku, ale pewne jest, że formalności jest teraz więcej.
- Pracowników z Ukrainy zatrudniam od paru lat. Zawsze robię to legalnie, odprowadzane są składki i podatki – mówi właściciel pensjonatu ze Szklarskiej Poręby. W podobnej sytuacji są wszystkie ośrodki w mieście. Do tej pory formalności związane z zatrudnieniem obywatela Ukrainy były bardzo proste.
- Trzeba było w urzędzie pracy wypełnić dokument, w którym deklarowało się zatrudnienie określonej osoby, z podaniem jej danych, okresu zatrudnienia i stanowiska. Urzędnicy sprawdzali jeszcze paszport. Ta procedura trwała 10-15 minut – opowiada pan Piotr.
Od nowego roku wprowadzono nowe zasady, które zatrudnienie potrzebnej kadry bardzo komplikują.
- Teraz dokument jest bardzo rozbudowany, ma 3-4 strony i trzeba go pobrać ze strony urzędu pracy. Kiedy próbowałem dopytać, usłyszałem, że panie nie są od udzielania takich informacji, a wszystko jest na stronie – opowiada przedsiębiorca. Składając taki dokument, trzeba mieć ze sobą pokserowaną część paszportu obcokrajowca, deklarację o niekaralności pracodawcy, potwierdzenie wniesienia opłaty 30 zł (przedtem jej nie było) za każdego kandydata na pracownika. - Wszystko to składa się w sekretariacie urzędu pracy, a nie u pracowników merytorycznych. Urzędnicy mają tydzień czasu na rozpatrzenie wniosku. Jak zrobisz jakiś błąd, nawet drobny, to nikt nie powie, że proszę przyjść uzupełnić, a procedura bardzo się wydłuża – opowiada pan Piotr. Wszystko odbywa się za na drodze korespondencji, a na wysłanie pisma urząd ma 30 dni.
Ten drugi przypadek stał się właśnie udziałem właściciela pensjonatu ze Szklarskiej Poręby.
- Złożyłem dokumenty 18 stycznia. Przyszedłem po tygodniu, żeby dowiedzieć się, czy wniosek został zaakceptowany, ale dowiedziałem się, że nie ma decyzji. Usłyszałem, że musiałem popełnić jakiś błąd – relacjonuje hotelarz. Pan Piotr zaproponował, że jeśli był jakiś błąd, to on go chętnie naprawi, wyprostuje. My niczego nie poprawiamy, proszę czekać na pismo – usłyszał. Przedsiębiorca ponownie udał się do jeleniogórskiego PUP 8 lutego. - Czas naglił, pracownica potrzebna mi była na ferie, a z urzędu nie miałem żadnej informacji. Na miejscu dowiedziałem się, że urzędniczka właśnie wczoraj wysłała do mnie pismo – mówi.
Właściciel pensjonatu ocenia, że nowa procedura to kolejne utrudnianie życia przedsiębiorcom. Coś co dotąd trwało kilka zaledwie minut, teraz może zabrać nawet kilka tygodni. To absurdalne, bo nierzadko chodzi o zatrudnienie osoby z zagranicy na półtora, dwa miesiące. W wypadku pracownicy, która miała pomóc przy obsłudze gości od 20 stycznia, procedura przeciągnęła się na tyle długo, że jej przyjazd traci już sens, bo zimowy szczyt sezonu ma się ku końcowi.
- Zwracam uwagę, że takie postępowanie, utrudnianie życia prowadzącym firmy, w wielu wypadkach może prowadzić do negatywnych zjawisk. Przecież to nie spotyka tylko mnie. Z pewnością niektórzy hotelarze, mając kłopot z pracownikami i legalnym zatrudnieniem obywateli ukraińskich, zdecydują się na to, żeby ci pracowali na czarno. Nie wpłyną składki, podatki... - podsumowuje.
Dorota Rauch, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Jeleniej Górze, przyznaje, że procedura wydawania pozwoleń na pracę cudzoziemcom zmieniła się od początku roku, co spowodowało zamieszanie i zator.
- W dwa tygodnie stycznia firmy, także z branży turystycznej, wystąpiły, o wydanie 440 takich pozwoleń – mówi. Nowe regulacje rzeczywiście powodują wydłużenie terminów. Jeśli w dokumentacji jest błąd, procedura wydłuża się z 7 dni do 30. Dyrektor Rauch, odnosząc się do przypadku pana Piotra, przyznaje, że pracownica zachowała się niewłaściwie, bo powinna poinformować, na czym polegał błąd w wypełnionej dokumentacji. Przypomina przy tym, że nawet jeśli pismo do petenta zostało już wysłane, to zawsze może on poprosić o wgląd do kopii dokumentu. W tym wypadku skróciłoby to całą procedurę, bo można by szybciej skorygować błąd. - To nowa sytuacja, nowa procedura. Wszyscy się jej uczymy. Do obsługi pozwoleń na zatrudnienie obcokrajowców skierowaliśmy większą ilość pracowników. A sprawę obsługi przedsiębiorcy ze Szklarskiej Poręby wyjaśnię – mówi dyrektor Dorota Rauch.
Komentarze (54)
Jak przedsiębiorcy nie mogą funkcjonować bez Ukraińców to powinni zamknąć interes, albo przenieś go na Ukrainę. Jeśli ktoś niedojda biznesowa to zawsze będzie jęczał. A może wymienić również żonę na Ukrainkę bo lepsza, nie marudzi, robi co każesz i taniej wychodzi. Może dzieci ukraińskie adoptować bo wychowanie tańsze będzie. Pazerność przez przedsiębiorców przemawia, bo jak mają zapłacić 2500zł Polakowi to im łapy się trzęsą. Żałosne. Dzięki tym waszym wschodnim pracownikom Polacy przestaną was odwiedzać w tych waszych pensjonatach, restauracjach, sklepach.
Artykuł super ja złożyłem dokumenty do tego urzędu 08.02.2018 r. i do tej pory też nie otrzymałem odpowiedzi .
W Bolesławcu jest inaczej panie miłe i pomocne. Szybko sprawnie elegancko. Może wystarczy zmienić dyrektora na bardziej światłego tak jak zaszły zmiany na drogach w J.G. po zmianie szefa.
Ale że co, w agencji towarzyskiej byłeś czy co?