To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Dom na wodzie

 Dom na wodzie

„Zalewanie piwnic w tym budynku jest spodziewane przy obfitych lub długotrwałych opadach deszczu” - wyjaśnia lokatorom domu z numerem 5 przy ulicy Barlickiego w Cieplicach, spółdzielnia mieszkaniowa „Fampa”. I to po tym, gdy mieszkańcy wysłali wiele monitów i wniosków w sprawie wiecznie zalewanych piwnic i wilgoci, która przenika do mieszkań.

W przedwojennym budynku, w starej części osiedla fampowskiego problemy z podsiąkaniem wód gruntowych i zalewaniem piwnic zaczęły się po wielkiej powodzi w 1997 roku. Od tamtego czasu po każdych większych opadach pojawia się woda w piwnicy. Utrzymująca się stale wilgoć „wędruje” przez mury i wychodzi w mieszkaniach na parterze. Prawdopodobnie został uszkodzony poniemiecki drenaż wokół budynku.

Marcin Dudek, właściciel mieszkania na parterze pokazuje wskazanie higrometru – 70 procent wilgotności.

- W takich warunkach nie da się mieszkać. Latem można funkcjonować przy otwartych oknach i w przeciągu, ale co zrobić teraz? Grzejemy w mieszkaniu, ale ciepło sprzyja wykwitom grzyba – opowiada lokator.

Mieszkańcy budynku twierdzą, że wilgoć z zalewanej piwnicy „idzie” po murach w całym budynku. Widać to na klatce schodowej.

- Sami dbamy o budynek, bo traktujemy go jak naszą własność. Zależy nam, żeby jakoś to wyglądało. Ale gdy się nie pozbędziemy wody z piwnic, to szkoda inwestować w inne sprawy – mówi Wacław Straub.

Lokatorzy z Barlickiego 5 mówią, że regularnie płacą czynsz i składkę na fundusz remontowy, a mimo tego spółdzielnia mieszkaniowa odmawia zajęcia się problemem.

- W budynku numer jeden, takim jak nasz, też był problem z wodą w piwnicy. I tam spółdzielnia wykonała drenaż i osuszenie murów. I oni płacą stawkę na fundusz remontowy 2,60 złotych za metr, a nam podnieśli do 2,20 złotych. Przecież każdy miesiąc zwłoki pogarsza stan budynku – dodaje Urszula Sebastian.

Spółdzielnia mieszkaniowa przesłała mieszkańcom wyliczenie nakładów poniesionych na budynek oraz saldo funduszu remontowego. To ostatnie jest na minusie z kwotą ponad 14 tysięcy złotych. A nakłady na remonty wyniosły ponad 57 tysięcy.

- Wiemy, że w innych budynkach lokatorzy płacą po 1,53 za metr  kwadratowy stawki eksploatacyjnej, a u nas jest 1,63 złotych. Dlaczego – nie wiemy. Przecież spółdzielnia mogłaby ze swojego budżetu sfinansować prace w naszym budynku nie czekając aż uzbieramy potrzebna kwotę, bo za 10 czy 15 lat nie będzie co naprawiać – kwituje Marcin Dudek.

Spółdzielnia „Fampa” zaproponowała lokatorom, że jeśli zgodzą się na podwyższenie składki na fundusz remontowy do kwoty 3,5 zł za metr kwadratowy, to możliwe będzie wykonanie koniecznych prac.

- Zmieniły się zasady zarządzania nieruchomościami i gospodarowania budżetem spółdzielni. Nie możemy wydatkować pieniędzy na budynek z ogólnej puli, bo takiej de facto już nie ma. Każda nieruchomość gromadzi swój fundusz remontowy. To nie są pieniądze zarządu, tylko członków spółdzielni. Dlaczego inni mają finansować prace w nieswoim budynku. Chcemy pomóc lokatorom z Barlickiego 5, ale muszą mieć świadomość, że to kosztuje – mówi Zdzisław Milcarek, prezes spółdzielni mieszkaniowej „Fampa”.

Tymczasem lokatorzy budynku twierdzą, że już dawno chętnie wykupiliby mieszkania od spółdzielni i jako wspólnota mieszkaniowa sami gospodarowali i zarządzali budynkiem.
- Ale to nie takie proste. Okazuje się, że kilka budynków stoi na jednej działce i bez podziału geodezyjnego mielibyśmy udziały w tak dużym gruncie. To bez sensu. A spółdzielnia mówi, że kosztów przekształceń nie poniesie i wszystko spadłoby na nas. Kogo na to stać? - pytają lokatorzy.

Wraz z pierwszymi jesiennymi chłodami pozamykali więc pootwierane przez całe lato na oścież piwniczne okienka. W przeciągu piwniczna podłoga i ściany trochę szybciej schły. A wilgoć w murach trzyma się dobrze.

IMG_9029.JPG

Komentarze (4)

Panie, weź Pan zdejmij te płachty ze ścian piwnicznych... niech sobie spokojnie oddychają.

Po co sa spoldzielnie? Po to, "zeby zylo sie lepiej" ich pracownikom bo mozna okradac ludzi nie dajac im nic w zamian. Mozna pogarszac im warunki zycia zamiast remontowac bo przeciez placa skladki na remont ale nigdy nie bedzie zadnych remontow no po przeciez mozna sie tlumaczyc w nieskonczonosc podwyzkami itd. Mieszkancom nie pozostaje nic innego jak zebrac dowody, ze informowali o problemach i nikt sie nimi nie interesowal. Proponuje napisac pozew zbiorowy przeciwko spoldzielni i jej ogromnym zaniedbaniom bo wilgoc powoduje nieodwracalny uszczerbek na zdrowiu!. Nie wydaje mi sie, zeby sad bronil spoldzielnie bo w tym przypadku ,mieszkancom nalezy sie porzadne odszkodowanie a przy tak duzym zawilgoceniu powinni dostac mieszkania zastepcze oczywiscie nie gorsze nize te, ktore mieli ( oczywiscie w niezawilgoconym domu). Budynek powinien zostac pozadnie osuszony i nalezy zrobic drenaze zabezpieczajac go przed kolejnym zalaniem + generalny remont. Udajcie sie do dobrego prawnika a on wam pomoze bo sprawa jest prosta i wygracie ja.

Zgadzam sie z przedmowaca. Znam podobna sprawe, gdzie sąd nakazał społdzielni remont, bez zadnych podwyzek

Zima to najlepszy okres na osuszanie budynku. Najniższa wilgotność jest zimą, a nie latem.