To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Dlaczego staw wysycha?

Dlaczego staw wysycha?

- Staw przy ul. Morcinka wysycha, a to takie ładne miejsce. Co się tam dzieje? - niepokoi się czytelniczka z tych okolic Jeleniej Góry. To bardzo popularne miejsce spacerowe, jeden z atrakcyjniejszych celów „miejskiej turystyki” pieszej i rowerowej.

Cezariusz Wiklik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta wskazuje, że ma to związek z położonymi w sąsiedztwie działkami i właśnie teraz trwają w tej sprawie ustalenia. W Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej potwierdzają te informacje. Marcin Kryrowicz, kierownik RZGW Zlewnia Jelenia Góra mówi, że działkowcy z wody ze stawu i pobliskiego Pijawnika korzystają od wielu lat. Na potoku zostało wykonane prowizoryczne ujęcie wody. - Powrzucano tam kamienie, worki po to, żeby można było spiętrzać tę wodę i potem ją wykorzystywać do podlewania ogródków – mówi kierownik Kryrowicz. RZGW od lat też próbowało sprawę formalnie uregulować. Słano pisma do Zarządu Ogródków Działkowych namawiając, aby w końcu załatwiono odpowiednie dokumenty, na podstawie których można by zrobić cywilizowane ujęcie wody i legalnie ją pobierać. Zarząd na te pisma nie odpowiadał, a w istocie nie było w sposób jednoznaczny dowiedzione, że instalacje na Pijawniku są dziełem właścicieli ogródków, choć logika i pewność, kto ma ze spiętrzania wody korzyści, wątpliwości nie pozostawiały. RZGW zwrócił się swojego czasu do Straży Miejskiej, aby ustalić formalnie sprawcę budowy „tamy”. Ta jednak uznała, że to jest poza jej możliwościami.
Trwała więc zabawa w ciuciubabkę. Tajemniczy działkowcy budowali swoje konstrukcje, a służby zarządcy potoku je rozbierały. Sytuacja się zmieniła w momencie, gdy RZGW przystąpił do regulacji Pijawnika - od ujścia aż do ul. Mickiewicza. Po kolejnej likwidacji nielegalnej konstrukcji i kolejnych pismach do Zarządu Ogródków Działkowych, nareszcie nastąpiła reakcja. Przedstawiciele działkowców przyszli do RZGW i zapytali, co muszą zrobić, aby legalnie pobierać tę wodę. - Został opracowany operat wodno-prawny na piętrzenie i pobór wody. Teraz dokumenty na wykonanie urządzenia wodnego, czyli tę zastawkę, są w Urzędzie Miasta - wyjaśnia kierownik Kryrowicz.
Jak to wszystko się ma do wysychającego stawu? W RZGW wyjaśniają, że staw jest zasilany wodami gruntowymi, opadówką. Gdy jest ich za mało, staw wysycha. Na staw i jego zasilanie wpływ miało nieprofesjonalne spiętrzanie wody. - Teraz działkowcy dostaną pozwolenie wodno-prawne oraz będą mieli obowiązek utrzymania koryta powyżej i poniżej piętrzenia.
Dzięki temu woda będzie legalnie i pod kontrolą kierowana do stawu – mówi kierownik Kryrowicz.
 

Komentarze (5)

Mieszkam nad tym stawem od lat pięćdziesiatych. Nigdy nie było problemów z zasilaniem stawu w wodę se strumyka. Pamietam jeszcze czasy kiedy to wojsko zbudowało zaporę na Pijawniku,wykorzystując do tego podkłady kolejowe. Ta tama przetrwała prawie 40 lat. Nawet podczas kolejnych remontów ( czyszczenia) Pijawnika nie była niszczona. Problem zaczął się trzy lata temu kiedy tama "puściła" Działkowcy wtedy postawili prowizoryczną. Zasilanie wodą ze strumyka stawu powoduje, że woda "nie kwitnie", nie śmierdzi rozwijają sie ryby. Staw do tej pory był systematycznie zarybiany, odbywały się zawody wędkarskie. W innej części stawu jest odpływ do strumyka. Była więc naturalna wymiana wody, jej dotlenianie.

Mieszkańcy wielokrotnie zwracali sie do władz miasta o uporządkowanie tego terenu, posprzątanie, wykaszanie oraz wykonanie utwardzonej alejki w kierunku mostka na Pijawniku od strony ul. Skowronków.

no chyba jednak to nie wina działkowców. Działki tam były od lat a poziom wody w stawie był normalny, obniżył się za to po kiepsko zrobionej regulacji Pijawnika (zupełnie niepotrzebnej), która skazała potok na wymarcie życia na brzegach - tam, gdzie wcześniej kwitły kaczeńce, rosły trawy, latały ważki i motyle, miały gdzie się schować kaczki, teraz jest tylko beton. I dokładnie od tego momentu wody w stawie ubywa...

moze cos co znajduje sie pod tym stawem zawalilo sie np. jakis korytasz i woda odplywa.

Niech się ktoś za tych działkowców weźmie bo syfiarze taki śmietnik urządzili na swoim terenie, że jak idę ścieżką za działkami to aż oczy bolą.

Staw Mickiewicza (zwany Hyclem) jest zasilany wodą z Pijawnika. Niski stan wody w stawie spowodowany jest uszkodzonym spiętrzeniem wody w strumyku przez co staw nie jest zasilany wodą. Dodając okres letni w którym działkowcy pobierają wodę ze stawu za pomocą pompy wody, która jest zamontowana w stawie od wielu lat. Podsumowując: brak dopływu, czerpanie wody przez działkowców równa się niski stan wody. Problem znika w okresie zimowym.