Leżącego na ulicy kota dostrzegła przypadkiem kobieta, która mieszka nieopodal. To ona zgłosiła sprawę pracownikom schroniska, którzy natychmiast zabrali czworonoga do placówki.
- Miał obrażenia miednicy, tylnej łapy i świerzb uszny, ale nie był bezdomnym kotem. Zbyt dobrze wyglądał. Wagę też miał niczego sobie – mówią pracownicy schroniska, którzy mają nadzieję, że wkrótce znajdzie się właściciel zwierzaka. – Może po waszej publikacji – mówi jeden z nich.
- Wprawdzie zwierzę musi zostać w schronisku jeszcze ze dwa tygodnie na leczeniu, ale potem może placówkę już spokojnie opuścić – zapewnia lekarz weterynarz.
Więcej informacji uzyskacie pod numerem telefonu 75/64 20 156 lub bezpośrednio w schronisku przy ulicy Spółdzielczej 33a.
Komentarze (7)
Kiedy wejdzie w życie obowiązkowe czipowanie zwierząt domowych? Zarząd miasta zajmuje się pierdołami ,świętami kościelnymi i innymi gusłami zamiast pilnować spraw mieszkańców!!
Wolałbym,aby mnie umieszczano w karku,dawnych komuchów,wtedy wiadomo,gdzie hołota łazi,i co psuje:))
Zacipój ty tych swoich sukienkowo-peowych gdzie łażą i z kim wydają kase.
A dlaczego moich?
Ja jestem komuch,tyle że stado mi się rozlazło,więc zbieram do kupy,żeby dalej w szkodę nie lazło:))
jesli sa takie obrazenia,to chyba zwierzak zostal"wyproszony" z domu..albo "wielbiciel"go poturbowal.Swierzb=zaniedbanie.A przedmowcom gratuluje pomyslow nt komuchow...Smiac sie czy plakac??? Tylko szkoda kota..bo kot to tez istota..
ciekawe czy smakuje jak kurczak
to kot pana janka, albo bardzo podobny jak wszystkie koty