Zadecydowały względy formalne, czyli konieczność zastosowania się do zapisów znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym (Ustawa 2.0) i względy finansowe.
– Ustawa 2.0 wyklucza prowadzenie przez wyższe uczelnie ośrodków zamiejscowych. Pozwala jedynie na funkcjonowanie placówek filialnych. Wydziały zamiejscowe musimy więc wygasić z mocy przepisów, a filia nie powstanie, bo absolwenci szkół średnich nie są zainteresowani studiowaniem w mniejszych miastach. Z roku na rok nabór jest tam coraz mniejszy. Obecnie na wydziałach zamiejscowych w tych trzech miastach studiuje raptem ok. 400 osób, w tym w Jeleniej Górze ok. 150. To znikoma ilość przy ponad 20 tys. studentów politechniki we Wrocławiu. Prowadzenie studiów dla tak niewielkiej ilości studentów, jak w Jeleniej Górze, Legnicy i Wałbrzychu, jest kosztowne i skomplikowane logistycznie. Oczywiście uczelnia nie jest przedsiębiorstwem, w którym liczą się wyłącznie koszty i zyski, więc ekonomiczny wymiar utrzymywania ośrodków zamiejscowych ma drugorzędne znaczenie, ale w połączeniu z brakiem zainteresowania, nie może być pomijany – tłumaczy Agnieszka Niczewska.
Pani rzecznik zwraca przy tym uwagę, że decyzja nie zapadła z dnia na dzień. Takie rozwiązanie sugerowano już od dłuższego czasu, a aby go uniknąć prowadzono rozmowy o ewentualnej współpracy z samorządowcami i przedsiębiorcami w każdym z trzech miast. Niewiele z tego jednak wynikło.
Agnieszka Niczewska zapewnia, że studenci, którzy już uczą się w Jeleniej Górze, Legnicy i Wałbrzychu będą mogli skończyć studia.
- Uczelnia zwarła z nimi kontrakt i nie zamierza go zrywać. Nie ma obaw, nie zamkniemy 1 października politechniki w Jeleniej Górze na klucz.
Zapowiada też analizę utrzymania jakiejś formy kształcenia w tych miastach.
- Władze politechniki rozważają rozwiązanie z początków istnienia filii, czyli prowadzenie w tych miastach rocznych lub dwuletnich zajęć z przedmiotów ogólnych, a potem kontynuowanie studiów we Wrocławiu. To jednak oczywiście zależy od tego, czy będą tym zainteresowani studenci.
Wszystkie te informacje nie wskazują, by jeleniogórski, zamiejscowy wydział politechniki doczekał 45. rocznicy istnienia (powstał w 1975 r.).
O komentarz prosiliśmy dyrektora jeleniogórskiego Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego PW, Macieja Pawłowskiego, ale stwierdził, że tylko rzecznik prasowy uczelni jest upoważniony do udzielania informacji.
Zaniepokojony i zaskoczony informacjami o wygaszaniu ośrodków zamiejscowych jest prezydent Jeleniej Góry, Jerzy Łużniak.
- Razem z prezydentami Wałbrzycha i Legnicy wysłaliśmy list i chcemy spotkać się z rektorem Politechniki Wrocławskiej. Jest wiele racji przemawiających za dalszym funkcjonowaniem uczelni wyższych poza macierzystą siedzibą i mamy nadzieję, że przekonamy do nich rektora. Liczę też na naszych parlamentarzystów, że będą nas wspierać w tych staraniach.
Odnosząc się do uwag o braku wsparcia dla politechniki ze strony samorządowców prezydent zauważa, że Jeleniej Góry nie stać na wsparcie finansowe uczelni.
- Miasto ponosi olbrzymie koszty utrzymania szkół podtswowych i średnich, a politechnika jest uczelnią dysponująca ogromnymi, budżetowymi środkami; także na kształcenie w innych miastach niż Wrocław. Ułatwianie dostępu do studiów wyższych (a taką rolę spełniają ośrodki zamiejscowe) jest ich obowiązkiem. Oczywiście jesteśmy gotowi do współpracy w każdej innej formie – technicznej, organizacyjnej…. To zresztą już od lat funkcjonuje.
***
Rekomendacja o wygaszanie funkcjonowania Zamiejscowych Ośrodków Dydaktycznych PW ze względu na zapisy Ustawy 2.0, skłania do postawienia pytania o przyszłe losy jeleniogórskiego Wydziału Ekonomii, Zarządzani i Turystyki Uniwersytetu Ekonomicznego. To przecież także zamiejscowy ośrodek dydaktyczny. Na szczęście tu nie ma powodów do obaw.
- Jeleniogórski wydział UE zostaje, choć rzeczywiście, ze względu na zapisy ustawy, zostanie przekształcony w filię uniwersytetu. Nadal jednak będzie wydziałem dydaktycznym, a władze uczelni mają wobec niego plany rozwojowe – informuje rzecznik prasowy UE, Jolanta Nowacka.
Komentarze (30)
PIS wygra wybory na jesieni wielki reformator Gowin pozostawi tylko uczelnie katolickie.Będziemy zaściankiem Europy.
Towarzyszu soclib, czy Wy jesteście bardzie marksistą, czy leninistą?
Gowinowi niby zależy na poprawieniu wyników w międzynarodowych rankingach uczelni, które działają w dużych ośrodkach akademickich. Następne do wygaszania będą małe uczelnie akademickie tj. U. Opolski czy też U. Zielonogórski, ponieważ nie otrzymają kategorii B+. W świetle przepisów ustawy 2.0 Gowin takie uczelnie jak KPSW może zamknąć jedną decyzją administracyjną.
Za kilka lat w Polsce dostęp do do wykształcenia wyższego będą miały tylko elity a reszta ma posłusznie zap..ć za miskę ryżu. PiS wyjaławia społeczeństwo z samodzielnego myślenia.
Obecnie 30-40% absolwentów nie powinno nawet zaczynać studiów a co dopiero ich kończyć. Mamy do czynienia z masowanprodukcja magistrów którzy nie rozumieją czego się uczą a po zakończeniu nie potrafią wykonać prostego zadania umysłowego. Kasa w sklepie to szczyt ich możliwości. Dyplom wyższej uczelni powinno mieć w społeczeństwie 30-40% populacji a nie80%...
Aż 30%?
Dzisiejszy tytuł magistra tyle wart co przedwojenna matura.Reforma powinna zacząc sie od szkoly podstawowej od głebokiej analizy podstawy programowej i sposobu jej przekazywania.Nauczyciel natomiast winine byc nagradzany za wyniki osiągane przez swoich uczniów a nie za ilośc przepracowanych godzin
-" Dzisiejszy tytuł magistra tyle wart co przedwojenna matura". Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak zamykanie uczelni też nie jest metodą. Chory jest cały system. Nauczyciel nie jest już autorytetem, a tzw środowisko nauczycielskie wiąze swój prestiż wyłącznie żądaniami podwyżek płac, równych dla wszystkich bez względu na zaangażowanie w pracę, poziom moralny, czy intelektualny, posuwając się o zgrozo do łamania prawa ( lewe zwolnienia lekarskie)
Tolerujemy to wszyscy, a władza wykorzystuje sytuację i rozwala szkolnictwo przy naszej aprobacie.
Marzy mi się czas kiedy nauczyciel to człowiek honoru, wymagający najpierw od siebie , a potem od innych.
Trudno jednak sobie w dzisiejszych realiach to wyobrazić, kiedy słyszymy polonistów robiących błędy językowe, widzimy wychowawców dzieci na lewych zwolnieniach lekarskich, a sięgając dalej profesorów ziejących jadem z trybun sejmowych, generałów awansowanych ze stopnia kaprala, magistrów kierujących prokuraturą itp itd. I nie jest to wina nauczycieli, polityków, ministrów i w linii prostej tzw władzy, jaka by ona nie była i z jakiej opcji się wywodziła. Winni jesteśmy my, Polacy ,naród skupiony wyłącznie na sobie, dla którego ważniejsze jest oplucie sąsiada, niż Politechnika w mieście. Coraz więcej ludzi nie czuje potrzeby solidnego wykształcenie, skoro bez elementarnej wiedzy można dziś być posłem, prezesem, ministrem. Wystarczy mieć łokcie do rozpychania, ****ski język i powiązania. Tacy ludzie dziś robią kariery. Wykształcony, mądry, wyważony człowiek nie ma dziś szans. Więc po co komu Politechnika ? Zostanie z pewnością zlikwidowana. Czy ktoś za nią zapłacze ? Nie sądzę ?
Głupszymi się łatwiej rządzi. Gowin to wyjątkowa kanalia, już za sam tekst o tym, że mu ciężko przeżyć do 1-go, powinien codziennie dostawać w pysk.
Upadek Jeleniej ciąg dalszy. Uczelnie wyższe i studenci to chyba jedyne co odróżnia Jelenia od innych powiatowych miast.
Jedyną jeleniogórską uczelnią, która się liczyła w Polsce, był WOSR, zlikwidowany przez towarzysza Szmajdzińskiego, który kłamał, że pochodzi z Jeleniej Góry i za którym jeleniogórzanie tak płakali, gdy odjeżdżał po kolejnej wizycie. Kiedy nadarzyła się okazja, to nas po prostu bez zastanowienia usunął z mapy Polski. Absolwenci tej uczelni byli chwaleni i rozpoznawani w wojsku w całej Polsce. Poziom był naprawdę wysoki. Polecam poczytać o historii tej szkoły. Gdyby nie jej likwidacja, to dzisiaj byłaby idealną bazą dla tworzących się właśnie wojsk ochrony cyberprzestrzeni. Mielibyśmy świetną bazę dla szkolenia wojskowych elektroników, łącznościowców i informatyków. Zabrakło 20 lat i perspektywicznego myślenia, żeby szkoła mogła przetrwać. Pomarzyć teraz można. To już nie wróci, bo zamieniono cały teren w osiedle mieszkaniowe. Cała reszta "jeleniogórskich" szkół, to wydziały tych z Wrocławia. Gdyby na dyplomie pisano Jelenia Góra, a nie Wrocław, to nikt by nie chciał w nich studiować. Może dobrze, że się skończy z tym oszustwem i udawaniem, że politechnika we Wrocławiu, to to samo, co filia w Jeleniej Górze. JG powinna mieć jedną, ale własną uczelnię, a nie filie, w których walczy się o jakiegokolwiek studenta, a nie o poziom nauczania. Może w końcu studia zaczną coś znaczyć, gdy nie każdy będzie mógł się na nie dostać, a egzaminy wstępne, będą czymś więcej, niż minimum z matury.
Jak ktoś studiował na którejś z uczelni jeleniogórskich to wie , że poziom nauczania jest tam tragiczny i ludzie kończący te uczelnie są kompletnie nieprzydatni na rynku pracy. Tworzy się niepotrzebnie kolejnych matołów z papierkiem, którzy nie mają zielonego pojęcia o pracy w zawodzie. Ci którzy faktycznie chcą się uczyć i iść w kierunku to wybierają Wrocław ( chociaż we Wrocku też już często bardziej liczy się kasa za poprawki a nie dobre wyuczenie ludzi).
"Władze Politechniki Wrocławskiej zarekomendowały senatowi uczelni wstrzymanie od tego roku naboru studentów do Zamiejscowych Ośrodków Dydaktycznych w Jeleniej Górze, Wałbrzychu i Wrocławiu. Ostateczną decyzję podejmie Senat PW, ale Agnieszka Niczewska, rzecznik prasowy politechniki, przyznaje, że wygaszanie studiów w tych miastach jest właściwie przesądzone." - taki krótki tekst na samym początku artykułu i od razu dwa ogromne błędy. Po pierwsze - Wrocław zamiejscowym ośrodkiem dla Wrocławia? Powinna być Legnica. Po drugie - co ma Politechnika Warszawska do Wrocławskiej? Wrocławska ma skrót PWr, PW to skrót Warszawskiej.
Ustawa 2.0 jest tak samo zła jak poprzednie - w rzeczywistości poziom kształcenia zbyt wiele się nie zmieni. Najskuteczniejszym sposobem podwyższenia poziomu nauczania na studiach byłoby radykalne ograniczenie przyjęć i egzaminy wstępne na studia. Większość osób, które idą na studia, nie powinny się tam znaleźć. Studiowanie "dla papierka" jest bezsensowne i to nic poza stratą czasu. Na studiach powinno się uczyć i zdobywać umiejętności, a nie liczyć na to, że dyplom magistra otworzy przed człowiekiem wszystkie drzwi i zapewni niczym nieograniczony przypływ gotówki.
Lewaki już trzęsą kuferkami! głosujcie tylko na PiS , może uczelnia zostanie uratowana! Bo za PO same upadki i spadki PKB. Brawo PiS, brawo Jarosław!
-Lewaki już trzęsą kuferkami! głosujcie tylko na PiS , może uczelnia zostanie uratowana! Bo za PO same upadki i spadki PKB. Brawo PiS, brawo Jarosław!.
Szanowny "tylko PiS" Można być zaślepionym fanatykiem, ziejącym jadem jak smok. Ale to własnie ekipa Jarosława, ktorego tak oklaskujesz, likwiduje tą szkołę.
I dobrze, że Lewaki reagują, bo tylko oni mogą tą szkołę uratować . I nie tylko szkołę !
Jadąc A4 od granicy do Wrocławia mijamy liczne wiadukty (każdy inny!), to prace dyplomowe młodych inżynierów niemieckich... Kraj w którym kształci się najwięcej historyków, managerów czy ekonomistów, nigdy nie sprosta postępowi technicznemu i rozwojowi gospodarki!
Bez mała 40 milionowy kraj, który NIE produkuje rodzimego samochodu osobowego, zakłady produkcyjne w zdecydowanej większości należące do obcych potęg ekonomicznych, gdzie priorytetem jest gloryfikacja jedynie słusznej religii (nowe święto - rocznica Chrztu Polski) - na co zasługuje?
akurat tymi samochodami to bym sie nie podniecal bo obecnie kilka krajow produkuje swoje auta. Hiszpanie nie produkuje,anglia nie produkuje, belgia i holandia i austria i szwajcaria tez nie
Hiszpania miała Seata, a UK miała Rovera. I to było całkiem niedawno, a marka Seat istnieje nadal. Czesi niby też nic nie produkują, bo kupił ich VW, ale marka Skoda istnieje. Podobnie jak Dacia, kupiona przez Renault. Polskie marki nie istnieją w ogóle. To jednak jest różnica. Mieliśmy wznawiać produkcję Warszawy, nie udało się. Miała ruszyć produkcja supersamochodu, nie udało się. Z produkcji elektryków też na razie nici. Nie mamy nawet polskiego silnika, żeby na nim oprzeć budowę. Dzisiaj polski samochód miałby tylko karoserię polską, bo nie produkujemy żadnych podzespołów naszego pomysłu i projektu naszych inżynierów. Jeżeli się nie mylę, to ostatnim polskim samochodem była Syrena. Reszta to były produkty radzieckie, włoskie i koreańskie na licencji.
@Anonim+ Do kogo te pretensje?To, że Polska ma niewiele własnych zakładów produkcyjnych, tylko głównie należące do zagranicznego kapitału to przede wszystkim wynik polityki z lat 90. i początku 2000.Polityki mającej na celu zrobienie z Polski kolonii dla zachodniego kapitału, kiedy to rujnowano polskie zakłady, a te które przetrwały masowo sprzedawano zagranicznym inwestorom bardzo często za kwoty dużo poniżej ich faktycznej wartości.Z kolei to że "naprodukowano" ponad miarę humanistów i ekonomistów to głównie wynik poronionej reformy edukacji z 1999 roku.Wmawiano młodzieży, że tylko matura, a później studia są drogą do kariery i pieniędzy.Zaczęto więc obrzydzać młodzieży i likwidować szkoły zawodowe i średnie techniczne na rzecz liceów ogólnokształcących.Teraz mamy skutek, deficyt bardzo wielu zawodów.Później młodzież z liceów zaczęła wybierać głównie uczelnie humanistyczne i ekonomiczne, a nie politechniki.
Poniekąd masz rację, ale minęło 18 lat i zapowiadane reformy oświaty spełzły na niczym, szczególnie ta ostatnia tak szumnie zapowiadana...
Nie wymagaj, żeby reforma dała skutki, zanim nie przewinie się jedno pełne pokolenie w nowym, zreformowanym systemie. W Polsce wszystko się zmienia co chwilę i nie ma czasu, żeby jakiś system się zakorzenił, bo nowa ekipa znowu zmienia. Gdyby dziś przyszło PO, to zapewne przywróciłoby znowu gimnazja i wtedy można by było powiedzieć, że reforma PiSu wzięła w łeb, bo nawet nie miała czasu się sprawdzić. Cykl szkolenia od podstawówki do studiów trwa 12 lat i dopiero taki uczeń po 8 letniej podstawówce i 4 letniej szkole średniej może być obrazem skutków nowej reformy. A ty byś chciał efektów po 3 latach... Poczekaj 4 razy tyle i dopiero będzie widać pierwsze jaskółki.
Politechnika za trudna i dlatego nie ma chętnych. A jak matmę wycofają z matury to już każdy cienias będzie miał maturę i zostaną tylko humanistyczne uczelnie, bo tam tylko czytać i pisać trzeba umieć.
Ciekawe jaką uczelnię kończył moderator, bo na pewno nie Politechnikę.
Moderator, czy autor tekstu? Efektów pracy moderatora w ogóle nie widać.
Kształcenie na Wydziale Jeleniogórskim Uniwersytetu Ekonomicznego w Jeleniej Górze jest kontynuowane od 50 lat. Władze samorządowe i politycy powinni wspierać kształcenie młodzieży w Jeleniej Górze, w przeciwnym razie w przyszłości będzie to miasto ludzi starych i niewykształconych. Nie jest to prorozwojowe. Uczelnie powinny być wspierane przynajmniej w zakresie promocji. Wykształcone elity, które tu pozostaną to przyszłość nasza i miasta. Absolwenci powinni znajdować atrakcyjne miejsca pracy a to już rola władz miasta.
Włodarzom Jeleniej Góry ku refleksji.
Przez wiele lat , rok w rok były wypuszczane setki nowych "wyuczonych" ludzi. W taki oto sposób naprodukowano ogromne ilości licencjatów, którzy teraz nie pracują w zawodzie polonisty, inżyniera czy pedagoga, ale w markecie na kasie, albo w fabryce na produkcji. Nie ma aż takiego zapotrzebowania inżynierów czy polonistów. Tym bardziej , że teraz ludzie pracują tam gdzie jest lepsza kasa i w cenie są zawody które niedawno jeszcze były wyśmiewane.
Cytat Absolwenci powinni znajdować atrakcyjne miejsca pracy a to już rola władz miasta. Zależy jakie studia skończysz, a nie aby cokolwiek. W regionie pracy nie brakuje, tylko robić się nie chce niektórym. Każdy od razu 5 000 zł by chciał zarabiać a jeszcze nic nie pokazał. Po Politechnice nie słyszałem, żeby ktoś był bezrobotny. Ale skończyć ją to już nie dla każdego. Dlatego lepiej zlikwidować i po kłopocie. Zresztą dziś matołów przybywa z roku na rok, polityka państwa nie zachęca do studiowania. Zasiłki, zapomogi, matka czworga plus, emerytura plus, mieszkanie plus. A na końcu wychodzi jeden wielki minus. Bo jak się nie chciało nosić teczki to trzeba dźwigać woreczki.
A ja tam za tom uczelniom piłam wina !nat takim małym stawem i puźniej butelki do śrotka tego stawu wrzucaliśmy !na stolarza do rzemiosł hodziłam ! Teras zamiast 100 Lat muwie 100 LARZ ;)
Ale będzie zadziubdziuś...
(sorry, jeśli wypowiadanie się tu pod nazwiskiem jest w złym tonie...)
Ten artykuł smętny w swojej wymowie przypomniał mi debatę o strategii rozwoju Jeleniej Góry. Pracował zespół ekspertów, sporządzono diagnozę stanu Miasta, był cykl spotkań warsztatowych, były zachęty Pana Prezydenta, aby obywatele zgłaszali swoje postulaty etc. Złożyłem swój głos w tamtej debacie z kilkoma konkretnymi postulatami, które nadal uważam za nieg****e, a które wylądowały pewnie w szufladach, no i trudno. Oto, co napisałem wtedy w wątku poniekąd zbliżonym do tematu tego artykułu.
"Czy Jelenia Góra może być miastem uniwersyteckim ?
(...) Miasto ma na swoim terenie kilka uczelni, które już wnoszą w życie Jeleniej Góry pozytywne impulsy, ale ich ograniczona (poza Karkonoską Państwową Szkołą Wyższą) samodzielność jako placówek filialnych, nie daje im pozycji odpowiednio znaczących.
Przyjęcie przez te placówki opcji integracyjnej i dążenie do utworzenia Uniwersytetu Karkonoskiego nie jest postulatem nowym. Nie wydaje się jednak, aby dziś jego realizacja miała jakieś szanse. Barierą nie jest wielkość miasta, bowiem ileś znanych uniwersytetów w Europie ma siedziby w ośrodkach o podobnej skali. Tu przede wszystkim działa brak gotowości po stronie samych uczelni. Można powiedzieć – trudno!
Czy jednak w strategii, która z natury rzeczy musi wybiegać w przyszłość, nie należy takiego wariantu uwzględnić? Dla rejonu, któremu chce się przypisać miano „silnego ośrodka akademickiego” nie byłoby to bez znaczenia. Oczywiście, utworzenie tu uniwersytetu samo z siebie nie jest gwarancją na powstanie „krzemowej kotliny”. Ale to nie znaczy, że gdy chodzi o ambitne wizje, poprzeczka nie powinna być ustawiana możliwie wysoko."
Łużniak się dziwi?! A co ? Obudził się? Jest w Jeleniej od wczoraj? Nie był zainteresowany utrzymaniem polibudy będąc w poprzednim zarządzie miasta? Ciekawe jaką szkołę skończył?